Rekord Polski w biegu na 10 km kobiet wynosi obecnie 31 minut 43 sekund i 51 setnych. Co to jest dla uczestniczek internetowych zawodów Rossmann Run, które w tym roku notorycznie wykręcają wyniki w okolicach 30 minut, do tego w warunkach mniej komfortowych niż bieżnia na stadionie? Tak naprawdę najprawdopodobniej mamy do czynienia ze zwyczajnymi oszustwami.
Wygląda na to, że mamy do czynienia z prawdziwym wysypem atletycznych talentów
Rossmann po raz pierwszy organizuje Bieg Ulicą Piotrkowską Rossmann Run z aplikacją. Mowa o internetowych „zawodach” dla osób, które nie mają możliwości wzięcia udziału w 21 edycji stacjonarnego Biegu Ulicą Piotrkowską w Łodzi. To także okazja dla uczestników programu lojalnościowego Klubu Rossmann, by zyskać rabat 5 proc. za każdy przebiegnięty kilometr oraz 10 proc. za pokonanie pełnego dystansu 10 km. Obydwa wydarzenia odbywają się w sobotę 25 maja.
Jego internetowa wersja sprowadza się do rejestracji na poziomie aplikacji. Trzeba zapłacić wpisowe wynoszące co najmniej 5 zł, które zostanie przekazane na cele charytatywne. Uczestnicy oraz uczestniczki również biegną w sobotę, ale o wybrane przez siebie godzinie. Uruchamiają aplikację, klikają w banner biegu z aplikacją. Następnie pozostaje im kliknąć „Start” i zacząć biec.
Rossmann Run w wersji online brzmi jak bardzo pozytywna akcja. Łączy w sobie aktywność fizyczną na świeżym powietrzu, dobroczynność oraz rabaty na zakupy. Niestety internetowy charakter wydarzenia wraz z możliwością porównania wyników w aplikacji sprzyja potencjalnym nadużyciom. Użytkownik serwisu X korzystający z konta „miś brzuchatek” opublikował zrzut ekranu z czołówką tabeli.
W czym tkwi problem? W tym, że rekord Polski kobiet na dystansie 10 km wynosi obecnie 31 minut 43 sekund i 51 setnych. Wychodzi więc na to, że tegoroczny Rossmann Run obfituje w niezwykle utalentowane zawodniczki bijące rekord za rekordem. Wyniki panów też są niczego sobie. Obecny rekord wynosi w końcu 27 minut i 35 sekund. Nie powinniśmy jednak zacierać rąk na myśl o medalach dla Polski na olimpiadzie w Paryżu. Najprawdopodobniej po prostu mamy do czynienia ze zwykłym oszustwem.
Nie dajmy sobie wmówić, że fałszywe rekordy Polski w Rossmann Run nikomu nie robią krzywdy
Teoretycznie typowy wynik amatora na dystansie 10 km oscyluje w granicach 1 godziny. Może się jednak zdarzyć, że w takim biegu wystartuje jakiś lekkoatletyczny talent, albo po prostu profesjonalna zawodniczka. W końcu nikt im przecież nie zabroni uczestnictwa w Klubie Rossmann. Warto jednak zauważyć, że biegi w losowych miejscach najczęściej są nieco trudniejsze niż te w komfortowych warunkach stadionowej bieżni. W grę wchodzą w końcu nierówności terenu oraz powierzchni, wiatr, ruch uliczny czy nawet większa liczba upierdliwych owadów w rodzaju meszek oraz komarów.
Nic także nie stoi na przeszkodzie, by internetowa „zawodniczka” przekazała telefon wysportowanemu mężczyźnie. Internetowy Rossmann Run niby wymaga posiadania konta w serwisie datasport.pl, a wyniki ustalane są dzięki dostępowi do dokładnej lokalizacji i danych dotyczących aktywności fizycznej użytkownika danego telefonu. To jednak tyle w kwestii weryfikacji tożsamości i rzeczywistych wyników „zawodniczek” i „zawodników”.
Jak to w ogóle możliwe? Kluczem do rozwiązania zagadki wydaje się aplikacja Rossmann Run. W jej opisie w serwisie Google Play możemy przeczytać:
Aplikacja pozwala zarejestrować dystans i czas biegu na podstawie lokalizacji GPS. Wykrywa ruch fizyczny jak i pozostawanie w spoczynku aby usprawnić lokalizację GPS. Dane biegu są wysyłane do Datasport celem utworzenia wyników zawodów. Umożliwia udział w imprezie Rossmann Run firmy Rossmann (25.05.24).
Być może oprogramowanie po prostu nie jest w stanie wykryć podejrzanie wysokiej prędkości biegaczy wynikającej na przykład z jazdy na rowerze. Pokonanie dystansu 10 km w pół godziny przez amatora nagle staje się dużo bardziej prawdopodobne.
Możemy także wyobrazić sobie sytuację, w której może i nie mamy do czynienia z oszustwem, ale z jakimś błędem po stronie aplikacji Rossmanna. Datasport akurat służy przede wszystkim do zapisywania się na same zawody i porównywania wyników. Nie wydaje się więc potencjalnym winowajcą.
Ktoś mógłby powiedzieć, że oszustwa w internetowym Rossmann Run nikomu nie robią krzywdy. W końcu każdy może dostać rabat niezależnie od wyniku innych uczestników, a to „tylko zabawa”. Nie da się jednak ukryć, że fałszywe rekordy Polski działają zniechęcająco na uczciwych biegaczy. W pewnym sensie ośmieszają też samą inicjatywę. Z drugiej strony, Martyna z Sulejówka i pozostałe „rekordzistki” ośmieszyły przede wszystkim same siebie.