Wprowadzono Polski Ład, ale po kilku dniach trzeba było wprowadzić rozporządzenie korygujące. Z tym że rozporządzenie nie może regulować takich kwestii, więc rząd robi z rozporządzenia ustawę. Jednak i tak ludzie będą dostawać niższe pensje, więc ma być rozszerzenie ulgi dla klasy średniej. Co może pójść nie tak?
Styczeń nam minął pod hasłem Polskiego Ładu, a ściślej mówiąc – chaosu i poprawek do Polskiego Ładu. Wydawać by się mogło, że po pierwszym miesiącu już wszystko powinno być poprawione (choć tak naprawdę wszystko powinno być dopięte dawno, dawno temu). Jednak nic bardziej mylnego, wygląda na to, że łatanie podatkowej rewolucji dopiero się zaczyna.
„Niedługo przedstawimy rozwiązania, które pozwolą objąć preferencją dla klasy średniej kolejnych podatników” – zapowiedział właśnie minister finansów Tadeusz Kościński.
Kogo będzie dotyczyć rozszerzenie klasy średniej? Na przykład emerytów i rencistów, osoby na umowach zleceniach oraz – w szerszym zakresie – nauczycieli akademickich. Przynajmniej teoretycznie.
Tylko po co jest rozszerzenie ulgi dla klasy średniej, skoro… nikt tego nie zrozumie
Zwykło się uważać, że ludzie i firmy lubią przede wszystkim niskie podatki. Nawet jeśli trudno z tym polemizować, to chyba jednak dla większości priorytet jest inny: żeby podatki były proste. Czyli żeby każdy przed kolejnym rokiem podatkowym wiedział, ile będzie musiał oddać fiskusowi i co może sobie obliczyć. Proste. To istotne zwłaszcza dla przedsiębiorców, bo przecież niejasności mogą wywracać ich biznesplany.
Polski Ład tymczasem niesamowicie skomplikował i tak skomplikowany system podatkowy w Polsce. No to teraz rząd nam funduje łatki, które… jeszcze wszystko komplikują.
Najlepiej zresztą od razu zrobić studia doktoranckie „rozszerzenie ulgi dla klasy średniej”. Choć też nie jest pewne, czy znajdą się na tyle ambitni ekonomiści czy księgowi, żeby zechcieli zgłębiać temat.
Ale na przykład znany ekonomista dr Sławomir Dudek już nieco najnowszym zapowiedziom i propozycjom dot. ulgi się przyjrzał. Zauważył, że prawdopodobnie ulga będzie musiała być… wyliczana dla każdego indywidualnie. Dudek wprowadził też w życie określenie „trójkąty Morawieckiego”. Faktycznie, wygląda na to, że nad tymi trójkątami będą się głowiły najtęższe ekonomiczne głowy.
O co w ogóle chodzi z tą ulgą dla klasy średniej?
Klasy średniej zwykle nie stać na bardzo drogich doradców podatkowych. Klasa średnia zwykle nie ma też przesadnie dużo czasu. Jeśli więc da się im „ulgę”, z której nie wiadomo jak skorzystać, to część osób pewnie ostatecznie w ogóle z niej nie skorzysta – na przykład tracąc prawo do ulgi w trakcie roku.
A może o to właśnie od początku chodziło?