Odprawa w Ryanair droższa od samego lotu. Tym razem to jednak nie wina linii lotniczych

Transport Zagranica Dołącz do dyskusji
Odprawa w Ryanair droższa od samego lotu. Tym razem to jednak nie wina linii lotniczych

Tak, znów Ryanair w roli głównej. O sytuacji piszą brytyjskie media, w tym irlandzka edycja Mirror. Tym razem poszło o opłatę za odprawę. Dla odmiany, okazuje się, że wina wcale nie leży po stronie przewoźnika. To pasażerka popełniła błąd, a teraz próbuje to naprawić, robiąc wokół siebie szum w mediach społecznościowych.

Odprawy online

Jedną z charakterystycznych cech Ryanair jest to, że linie wręcz zachęcają do odprawienia się online. Wygoda zarówno dla pasażera, który wszystko robi za pomocą kilku kliknięć, ale też przewoźnika, ponieważ oszczędza na personelu naziemnym. Nie spotkałem się jeszcze z osobą, której sama idea odprawiania się w ten sposób by się nie spodobała. Chyba, że o „czymś” zapomnimy, a linie lotnicze za nas tego nie zrobią. Wtedy to jest dopiero jazda – już nie „wygoda”, a „oszustwo i złodziejstwo”.

Tak było w przypadku pasażerki, która chciała odprawić się online przed swoim lotem, ale o tym zapomniała. Jak twierdzi – nie dostała przypomnienia na mailu. Co w takiej sytuacji najlepiej zrobić? Nagłośnić w mediach społecznościowych. Nie jest to metoda sama w sobie zła, ale warto byłoby mieć chociaż poparcie samych internautów. Tak się jednak nie stało – komentujący na TikToku zamiast poprzeć pasażerkę, stanęli w obronie Ryanair:

Latałem Ryanairem i nie ukrywają, że odprawa online jest obowiązkowa. Jeśli przestrzegasz ich zasad, nie masz problemów – ale jeśli próbujesz nagiąć system, to twój problem.

Dlaczego nie odprawiłaś się online? Bądźmy szczerzy – Ryanair oferuje bilety za 32 funty właśnie dlatego, że oszczędza na personelu naziemnym, czyli na tym, że odprawiasz się samodzielnie przez internet. To nie jest oszustwo.

 

Droga odprawa

Lot kosztował zaledwie 32 funty, a sama odprawa na lotnisku już 55 funtów. Nie dziwię się, że boli. Nie po to często wybieramy tanie linie, żeby później płacić tyle samo, albo nawet więcej niż za loty „standardowych” linii. Zanim jednak znajdziesz się w nieciekawej sytuacji, warto jest najpierw pomyśleć, czy na pewno jesteśmy niewinni.

To prawda, tani przewoźnicy mają wiele za uszami, ale nie tędy droga. Roztargnienie i nieuwaga pasażera to nie wina linii lotniczych, nawet tych tanich.