Przez jeden błąd prawny Szwecja została zmuszona by oddać handlarzom narkotykami 13 milionów koron za skonfiskowane kryptowaluty. Wszystko dlatego, że w 2019 r. przeksięgował ich wartość po ówczesnym kursie a sprzedał dopiero teraz, gdy ten jest kilkanaście razy wyższy.
Szwedzcy śledczy w 2019 r. skonfiskowali 36 bitcoinów, które przez dwa lata drastycznie zyskały na wartości
Szwecja będzie musiała oddać handlarzom narkotykami 13 milionów koron, czyli aż 1,5 miliona dolarów. Wszystko przez skonfiskowane kryptowaluty, będące utargiem z przestępczego interesu. W kwietniu 2019 r. zatrzymano trzech osobników handlujących narkotykami w internecie. W toku postępowania zabezpieczono 36 bitcoinów. Już nawet wówczas była to mała fortuna.
Sami handlarze zostali skazani na kilkuletnie wyroki więzienia, oraz konieczność zapłacenia stosownych kar pieniężnych. W międzyczasie skonfiskowane kryptowaluty, zgodnie z decyzją prowadzącego postępowanie śledczego, zaksięgowano według ówczesnej wartości bitcoinów w szwedzkich koronach. Sprzedano je dopiero teraz, według aktualnego kursu.
W 2019 r. kurs bitcoina był na dużo niższy. Wynosił kilka do parunastu tysięcy dolarów za sztukę. Dzisiaj zaś najpopularniejsza na świecie kryptowaluta odrabia straty z ostatnich miesięcy i kosztuje ponad 47 tysięcy dolarów. W szczytowym okresie za jednego bitcoina można było kupić mieszkanie albo dobry samochód. To oznacza, że nadwyżka za skonfiskowane kryptowaluty trafi z powrotem do skazanych handlarzy narkotykami.
Najprawdopodobniej śledczy wydając decyzję o przewartościowaniu skonfiskowanych kryptowalut na szwedzkie korony nie wzięli pod uwagę zmienności kursu bitcoina. Nie mogli jednak ich po prostu sprzedać jeszcze w 2019 r. Przestępcy najpierw musieli usłyszeć prawomocny wyrok skazujący, w którym sąd musiałby orzec przepadek mienia pochodzącego z przestępstwa.
Skonfiskowane kryptowaluty bardzo wzbogacą zatrzymanych i skazanych handlarzy narkotykami, prokuratura zaś wyciągnęła ze sprawy lekcję
Przedstawiciele szwedzkiego wymiaru sprawiedliwości ubolewają nad faktem, że do takiej sytuacji w ogóle doszło. Ich zdaniem zwrot ogromnych pieniędzy skazanym przestępcom jest całkowicie sprzeczny z sensem nałożonych na nich kar. W końcu chodziło o przejęcie mienia pochodzącego z przestępstwa, nie inwestowanie z korzyścią na ich rzecz.
Tymczasem handlarze narkotykami otrzymają teraz od państwa dużo więcej pieniędzy, niż sami musieli zapłacić i niż realnie zarobili w 2019 r. Można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie skonfiskowanie bitcoinów, to zdążyliby je zapewne wydać – po dużo mniej korzystnym kursie, niż obecnie.
Jak dodają, z całej sprawy płynie nauczka, by trzymać się wartości bitcoinów i pozostałych kryptowalut. Co ciekawe: najwyraźniej Szwecja nie planuje wprowadzenia żadnych doraźnych zmian w przepisach, które uniemożliwiłyby wzbogacenie się przez przestępców. Możemy się tylko domyślać, jak w takiej sytuacji postąpiłyby organy ścigania w Polsce.
Zamiast tego Szwedzi starają się po prostu wyciągnąć wnioski na przyszłość. Prokurator Tove Kullberg przyznaje, że była to jedna z pierwszych tego typu spraw w Szwecji i śledczy nie wiedzieli jak postępować ze skonfiskowanymi krypotwalutami. Przyznaje przy tym, że tamtejsza prokuratora powinna postawić na edukowanie śledczych w tej materii.