Wygląda na to, że będę musiał zweryfikować swoje zdanie o realnych możliwościach oddziaływania na korporacje poprzez bojkotowanie ich produktów. Skuteczność bojkotu Leroy Merlin mogła przekroczyć najśmielsze oczekiwania. Dane organizatorów sugerują, że zeszłoroczny zysk netto koncernu w Polsce był nawet o 66 proc. niższy niż w 2021 r. Tymczasem szefostwo dalej woli łasić się do Rosji.
Skuteczność bojkotu Leroy Merlin wynika z wyraźnego spadku zysku netto firmy w 2022 roku
Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że bojkoty konsumenckie mają bardzo ograniczoną skuteczność, a nam zostaje już chyba tylko zorganizowany review bombing. Nawet wyjątek w skali naszego kraju w postaci ogólnopolskiego bojkotu Leroy Merlin miał rzekomo dość ograniczony wpływ na koncern. Byłoby to tym bardziej smutne, że gospodarcza kolaboracja z Rosją akurat w Polsce zasługuje na wszelkie możliwe potępienie. Okazuje się jednak, że w rzeczywistości skuteczność bojkotu Leroy Merlin mogła być naprawdę duża.
Jego organizatorzy kwestionują dane krążące w przestrzeni publicznej. Przedstawiają także wyliczenia, z których wynika, że polski oddział koncernu w 2022 r. odnotował zysk netto aż o 66 proc. niższy niż w 2021 r. Powołują się przy tym na informacje, które w dniu 13 września podały Wiadomości Handlowe.
Przy przychodach wynoszących 8,6 mld zł zysk netto Leroy Merlin wyniósł 123,8 mln zł i był trzykrotnie niższy niż rok wcześniej, kiedy spółka zarobiła 365,2 mln zł. „Sytuacja finansowa spółki jest dobra. Spółka w swojej działalności korzysta przede wszystkim z własnych źródeł finansowania” – ocenił zarząd Leroy Merlin.
Oczywiście – ocenianie kondycji finansowej spółki z pozycji zysku, a nie przychodów może być mylące. Jednak warto wspomnieć, że przychody Leroy Merlin wzrosły poniżej poziomu inflacji, więc jakby nie malować trawy na zielono, też nie jest to wynik napawający optymizmem.
Na pierwszy rzut oka przyczyną spadających zysków Leroy Merlin jest chęć ukarania sieci przez Polaków za wspieranie kremlowskiej machiny wojennej. Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że przecież zeszły rok był rokiem inflacyjnym. Oznaczać to może między innymi mniejsze zapotrzebowanie na materiały budowlane. Jakby tego było mało, rok 2021 był pod tym względem rokiem rekordowym. Z takim punktem myślenia jest jednak jeden problem: konkurencja Leroy Merlin radziła sobie w Polsce dużo lepiej.
Ogólnopolski Bojkot Leroy Merlin podaje tutaj przykład Castoramy. W omawianym okresie ta sieć odnotowała wzrost zysku netto o 10 proc. W 2021 r. zarobiła 740 mln zł, a w zeszłym roku już 811 mln zł. Wydaje się więc, że gorsze wyniki finansowe francuskiego koncernu nie mogą być przypadkiem.
Szefostwo Leroy Merlin jest gotowe chyba na wszystko, byle zachować dominującą pozycję na rosyjskim rynku
Można przy tym śmiało zaryzykować tezę, że Leroy Merlin cały czas poświęca Polskę, by dalej dorabiać się na handlu z Rosją. Pomimo różnego rodzaju zapowiedzi, które padały w marcu, nic nie wskazuje, by koncern cokolwiek zmienił w swojej rosyjskiej działalności. Jest ku temu ważna przyczyna. Lojalność wobec Kremla została nagrodzona tym, że Leroy Merlin przejął połowę rynku materiałów budowlanych z obrotem w wysokości 530 miliardów rubli.
Kwota ta z całą pewnością może robić wrażenie. Nawet przeliczając bezwartościowe dzisiaj ruble na złotówki, wychodzi ok. 23,7 mld zł. To w dalszym ciągu zauważalnie więcej niż obroty spółki na polskim rynku. Warto dodać, że nad Wisłą Leroy Merlin musi się mierzyć ze wspomnianą Castoramą, Bricomarche, Mrówką i Obi. Firmy te praktycznie nie są obecne w Rosji, gdzie nawet lokalne firmy nie mają do Francuzów startu. Największy konkurent Leroy Merlin w postaci STD Petrovich może liczyć na zaledwie 10,6 proc. udziału w tamtejszym rynku.
O niepoważnym podejściu spółki do polskiego rynku może również świadczyć rekordowa dywidenda wypłacona w tym roku przez koncern. Na ten cel przeznaczono aż 300 mln zł. Równocześnie spółka zapowiada inwestycje w Polsce sięgające 150 mln zł. Dysproporcja pomiędzy tymi dwiema kwotami jest aż nazbyt widoczna.
Świadoma i cyniczna gra kierownictwa koncernu nie powinna jednak przysłaniać nam sytuacji w Polsce. Skuteczność bojkotu Leroy Merlin cieszy. Pokazuje, że w momencie, gdy w grę wchodzi walka ze wspólnym wrogiem, Polacy wciąż są w stanie się zjednoczyć i pokazać zagranicznym korporacjom, co o nich myślą. Zysk netto niższy o 66 proc. to bolesna porażka wspomnianej przed chwilą polityki centrali Leroy Merlin.
Należy oczywiście przypomnieć, że polscy pracownicy Leroy Merlin co do zasady zachowywali się przyzwoicie i często starali się dołączać do działań na rzecz obywateli napadniętej Ukrainy. Winowajcą jest tutaj ewidentnie kadra zarządzająca.