Nie każdy chce i nie każdy musi mieć smartfona z najwyższej półki. Tak naprawdę to, czego potrzebujemy, wyznaczają nasze wymagania i sposób użytkowania. Na szczęście, wybór smartfonów w dzisiejszych czasach jest na tyle szeroki, że każdy znajdzie coś dla siebie zarówno wśród tańszych jak i droższych egzemplarzy. Dziś nasze zainteresowanie przekierujemy na tę pierwszą opcję. Razem z siecią Plus sprawdzę, czy za 1500 zł da się kupić przyzwoity sprzęt.
Trzy abonamenty w Plusie w cenie jednego
Kilka razy na łamach Bezprawnika robiliśmy testy różnych urządzeń, w tym telefonów. Pewnie już wiecie, że nie jesteśmy wybitnymi znawcami techniki, rzadko więc kiedy rozkładamy takie urządzenia na czynniki pierwsze. Ale umówmy się, wy też tego nie robicie. Pewnie, podobnie jak i ja biorąc nowy telefon do ręki, sprawdzacie, jaką ma wielkość, kolor i jak robi zdjęcia. Później instalujecie kilka aplikacji i sprawdzacie, czy urządzenie nie zamula. Parametry urządzenia, mimo że dość ważne, niewiele mi mówią. Bardzo szybko jednak zauważam, czy dany telefon mi pasuje, czy nie. Tak też było w tym przypadku.
Od sieci Plus dostałam trzy telefony, które na pierwszy rzut oka były bardzo podobne pod względem parametrów i po części ceny. Miałam do wyboru jeden z popularnych Samsungów, wracającą do łask Motorolę i totalnie nieznany Infinix. Każdy z nich w pewnym sensie mnie zaskoczył, choć muszę przyznać, że dwa pierwsze są do siebie na tyle podobne, że trochę zlały się w mojej pamięci. Zanim jednak o tym, wróćmy do samej sieci Plus. Jeśli zastanawiacie się, dlaczego sieć zaproponowała tylko trzy telefony, śpieszę z odpowiedzią. Już jakiś czas temu Plus rozszerzył swoją klasyczną ofertę abonamentową 2 w 1 o jeszcze jeden wariant — 3 w 1. Cały pakiet kosztuje 99 zł miesięcznie (przez 2 lata z rabatami). W ramach 2-letniej umowy do dyspozycji dostajemy 750 GB internetu miesięcznie, do podziału na trzy korzystające osoby, oraz nielimitowane SMS-y, MMS-y i rozmowy. Oferta jest dość prosta i korzystna, fajnie więc rezejrzeć się za dobrym i funkcjonalnym smartfonem lub smartfonami, które nie zrujnują naszego budżetu, jeśli będziemy musieli kupić urządzenie dla każdego użytkownika.
Można mieć niedrogi i dobry smartfon. Najlepsze urządzenia w Plusie
Osobiście od dłuższego czasu jestem fanem firmy Samsung. Z tego powodu to właśnie ich telefon jako pierwszy stał się przedmiotem moich testów. Samsung Galaxy A25 5G 6/128GB to typowy smartfon ze średniej półki. Wizualnie ma naprawdę świetny design, wygląda elegancko i nowocześnie. Na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, że kosztuje około 1200 zł. Telefon działa płynnie, nie zauważyłam, żeby spowalniał, nawet przy korzystaniu z kilku aplikacji. Ma naprawdę dobry wyświetlacz z bogatą gamą kolorów, co widać zwłaszcza przy oglądaniu zdjęć. Jeśli chodzi o zdjęcia, obdarzyłam go sporym kredytem zaufania. Aparat naprawdę świetnie radzi sobie w dziennym świetle. Niestety o zmroku na zdjęciach wychodziły szumy. Podobny efekt dawało używanie aparatu szerokokątnego. Galaxy A25 5G został wyposażony w 13-megapikselowy aparat do selfie na froncie oraz potrójny zestaw aparatów na tylnym panelu, w skład którego wchodzi 50-megapikselowy aparat główny, wspierany przez 8-megapikselowy aparat ultraszerokokątny i 2-megapikselowy aparat makro. Oceniając jakość zdjęć, mam wrażenie, że jak na tę klasę aparatu, radzi sobie dość solidnie. Trudno więc się do czegoś przyczepić.
Bliźniacza Motorola
Bardzo podobny do Samsunga jest telefon motorola moto g34 5G 4/128 GB. Oglądając go z zewnątrz, śmiało można pomylić je ze sobą. Oba telefony mają podobny kształt, obudowę i rozmiar. Motorola podobnie jak Samsung jest ładna, wygodna i dobrze leży w dłoni. Wydajność, dzięki 8-rdzeniowemu procesorowi Snapdragon® 695 5G 2,2 GHz, radzi sobie całkiem nieźle, a jego obsługa przebiega dość płynnie. Sporym zaskoczeniem jest czas pracy baterii. Przy standardowym użytkowaniu spokojnie wytrzymała dwa dni, a telefon pozostawiony w spokoju wytrzymał prawie trzy tygodnie. Zdjęcia są przyzwoite, ale nie wychodzą poza przeciętność, choć wydaje się, że w porównaniu do Samsunga lepiej oddaje kolory. W smartfonie znajdziemy przedni aparat 16 Mpix (f/2,4) oraz tylni 50 Mpix (f/1,8), któremu towarzyszy kamera makro 2 Mpix (f/2,4). Telefon mimo wielu podobieństw jest odrobinę tańszy od Samsunga. Na stronie Plusa kupimy go za około 700 zł. Samsung natomiast dostępny jest za około 1200 zł.
Jest jeszcze jeden warty uwagi model
Trochę innym telefonem od powyższej dwójki jest Infinix Note 40 Pro 12/256. Cenowo plasuje się najwyżej i kosztuje nieco wyżej, niż założona przez nas cena bo około 1550 zł, nie jest jednak tak popularny jak jego dwaj rywale, przez co wiele osób podchodzi do niego z dużą niepewnością. Na plus trzeba zaliczyć funkcjonalne i intuicyjne menu oraz wyświetlacz, który robi robotę. Ekran pozwala na duże kąty widzenia, ma idealny kontrast i duże nasycenie kolorów. Do tego dochodzi szybkie i wygodne ładowanie bezprzewodowe oraz przydatne dodatki dołączane do zestawu, jak choćby zapomniana kostka do ładowania i słuchawki. Jeśli chodzi o zdjęcia, telefon robi je na bardzo przyzwoitym poziomie. Dzięki algorytmom sztucznej inteligencji, system rozpoznaje scenę i dobiera odpowiednie ustawienia. Aparat dobrze radzi sobie w zdjęciach robionych o zmroku i dużym przybliżeniu. Oczywiście najlepszy efekt, podobnie jak w dwóch poprzednich telefonach, uzyskamy w dziennym świetle.
Smartfon do ok. 1500 zł w Plusie
Wszystkie trzy modele plasują się według mnie na podobnym poziomie. Jeśli ktoś szuka dobrego i funkcjonalnego telefonu za niewielkie pieniądze, to śmiało może kierować swój wzrok w ich kierunku.
Artykuł powstał we współpracy reklamowej z siecią Plus