Choć spłacanie czyjegoś długu to niezbyt częsta sytuacja, to jednak może się zdarzyć, zwłaszcza w rodzinie. W takim przypadku warto wiedzieć jak zrobić to tak, by skarbówka nie zgłosiła się po podatek.
Jeśli chcesz możesz spłacić nie swój dług
Nie trudno wyobrazić sobie sytuację, gdy ktoś przeliczył swoje możliwości finansowe i okazuje się nagle, że nie ma z czego zaspokoić wierzycieli. Wtedy bardzo często swoje kroki kieruje ku najbliższej rodzinie. Załóżmy, że mamy odpowiednie środki, a także chcemy pomóc. Czy jednak w obawie przed roztrwonieniem pieniędzy, możemy samodzielnie wykonać przelew na konto wierzycieli, zamiast dać gotówkę bezpośrednio dłużnikowi?
Polskie prawo dopuszcza taką możliwość. W Kodeksie Cywilnym znajdziemy artykuł stanowiący, iż wierzyciel musi przyjąć spłatę danego długu od każdego. Jeżeli chcemy być wspaniałomyślni to nie musimy nawet informować dłużnika o tym fakcie.
Trzeba jednak pamiętać, że nie będzie już możliwości cofnięcia decyzji. Skoro bowiem wierzyciel jest zobowiązany przyjąć pieniądze od każdego, to ustawodawca zabezpieczył go w ten sposób, że nie musi martwić się o zmianę zdania przez wpłacającego. Zasada jest zatem prosta – możesz spłacić nie swój dług, ale odwrotu już nie ma.
Spłata długu a darowizna – wielu zapomina o tej relacji
Choć sytuacja uregulowania należności przez kogoś innego to z pewnością szczęśliwy moment dla dłużnika, nie można zapominać o sprawach podatkowych. Spłata długu jest przecież de facto darowizną. Z nią z kolei wiążą się nie tylko korzyści, ale także obowiązki – głównie te podatkowe.
Mocno przekonała się o tym niedawno pewna dłużniczka, która zwróciła się o indywidualną interpretację podatkową. Na podstawie zawartej umowy darowizny, jej ojciec wykonał dwa przelewy na konto wierzycieli. Tym samym skutecznie uwolnił córkę od długu. Problem powstał w momencie zgłoszenia darowizny do skarbówki.
Zgodnie z przepisami darowizna od osób z I grupy podatkowej, czyli od małżonka, zstępnych, wstępnych, pasierba, rodzeństwa, ojczyma i macochy jest zwolniona od podatku. Fakt ten jednak trzeba zgłosić fiskusowi w ciągu 6 miesięcy od powstania obowiązku. Do zgłoszenia musimy z kolei dołączyć potwierdzenie przelewu na rachunek nabywcy darowizny. Tu pojawia się kłopot, ponieważ ojciec podatniczki przesłał pieniądze bezpośrednio na konto wierzycieli, z pominięciem córki.
Skarbówka nie przekazała wnioskodawczyni optymistycznych informacji. Zgodnie z prawem podatek w takim przypadku będzie musiał zostać zapłacony. W interpretacji zaznaczono, że problemu nie byłoby gdyby pieniądze trafiły na rachunek wierzyciela, jednak w ramach wyodrębnionego subkonta osoby obdarowanej. Tłumaczenia podatniczki, co do chęci zaoszczędzenia w ten sposób na opłatach związanych z przelewami tak wysokich kwot, nie miały żadnego znaczenia.
Okazuje się zatem, że spłata długu a darowizna to bardzo ścisła relacja. By zwolnić się od płacenia podatku, obdarowana musiałaby zatem otrzymać przelew bezpośrednio od ojca. Dopiero potem samodzielnie spłaciłaby swoich wierzycieli. W przeciwnym razie za chwilę może się okazać, że jeden spłacony dług zamieni się w inny, ale tym razem wobec fiskusa.
Bezsensowna interpretacja skarbówki
Choć pewnie wielu z nas często wyznaje w życiu zasadę „twarde prawo, ale prawo”, to jednak w tym przypadku trudno zrozumieć decyzję skarbówki. Wnioskodawczyni nie wykazywała przecież chęci obejścia prawa. Po pierwsze sama zgłosiła się o interpretację, a po drugie darowiznę otrzymała od osoby zaliczanej do I grupy podatkowej.
Wydaje się, że organy państwowe powinny wspierać sytuacje, w których ojciec chce uregulować dług córki. Tymczasem, kierując się bliżej nieokreślonymi przesłankami, skarbówka zmusza podatników do wykonywania bezsensownych przelewów z konta na konto, tylko po to, by „w papierach wszystko się zgadzało”. Sytuacja jest o tyle dziwna, że wcześniejsze interpretacje były w tym zakresie zdecydowanie bardziej liberalne.