Spóźnienie do pracy: pracodawca ma prawo wyciągnąć konsekwencje, ale zazwyczaj tego nie robi

Praca Dołącz do dyskusji (248)
Spóźnienie do pracy: pracodawca ma prawo wyciągnąć konsekwencje, ale zazwyczaj tego nie robi

Niemal każdemu zdarza się czasem spóźnić – prędzej czy później może to dotyczyć także pracy. Powody mogą być różne. Spóźnienie do pracy często wynika z przyczyn losowych, niezależnych kompletnie od pracownika (takich jak chociażby korki czy wypadek na drodze do pracy). Zdarza się jednak, że wynika z jego niestaranności i nierzetelności (zwłaszcza jeśli to notoryczne spóźnienia z powodu zaspania). Jakie mogą być konsekwencje niestawiania się do pracy na czas?

Spóźnienie do pracy: jakie mogą być konsekwencje?

Po pierwsze należy pamiętać, że terminowe stawianie się pracownika w zakładzie pracy jest jednym z obowiązków pracownika. Przestrzeganie czasu pracy wynika z art. 22 par. 1 Kodeksu pracy

Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.

oraz z art. 100 par. 2 pkt 1; zgodnie z nim

Pracownik jest obowiązany w szczególności przestrzegać czasu pracy ustalonego w zakładzie pracy.

To oznacza, że pracownik co do zasady powinien stawiać się w pracy punktualnie i kończyć pracę o czasie (chyba, że pracodawca zarządzi – zgodnie z prawem – nadgodziny w pracy). Za niestawienie się w pracy pracownikowi grożą tym samym konsekwencje ze strony pracodawcy. Co jednak, jeśli pracownik po prostu się spóźni (zwłaszcza jeśli to spóźnienie do pracy ma raczej symboliczny wymiar i jest to kwestia kilku-kilkunastu minut)? Jednorazowe spóźnienie nie powinno być przesłanką do wyciągnięcia przez pracodawcę konsekwencji wobec pracownika. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy spóźnienie do pracy nie wynikało bezpośrednio z jego winy. Mamy wtedy do czynienia z nieobecnością usprawiedliwioną, ponieważ niestawienie się w pracy na czas było konsekwencją zdarzeń niezależnych od pracownika (np. spóźnił się pociąg, którym pracownik dojeżdża do pracy).

Jeśli pracownik spóźnia się sporadycznie, pracodawca może go ukarać karą porządkową, np. naganą czy – łagodniej – upomnieniem. Mimo to gdy pracownik spóźnia się jedynie od czasu do czasu, to nie powinno to być podstawą np. do wypowiedzenia umowy o pracę. W najgorszym wypadku – nawet do dyscyplinarnego zwolnienia.

Odpracowanie spóźnienia do pracy

Zamiast kary pracodawca może pracownikowi zaproponować odpracowanie spóźnienia. To zresztą najczęstsza praktyka, zwłaszcza, jeśli spóźnienie do pracy nie powoduje większych szkód dla zakładu pracy. Należy jednocześnie pamiętać, że pracownik powinien wtedy odpracować spóźnienie w takim samym wymiarze, w jakim to spóźnienie nastąpiło. Czyli jeśli pracownik spóźnił się 20 minut, to powinien odpracować właśnie 20 minut. Pracodawca nie ma prawa żądać od pracownika, który spóźnił się 20 minut, odpracowania np. całej godziny.

Należy też dodać, że odpracowanie spóźnienia umożliwi pracownikowi prawo do otrzymania pełnego wynagrodzenia. W innym przypadku za czas spóźnienia pracownikowi nie przysługuje wynagrodzenie (które jest wypłacane, zgodnie z przepisami, tylko za wykonaną pracę). To oznacza, że np. jeśli pracownik spóźni się kilka razy w miesiącu, to może otrzymać wynagrodzenie odpowiednio pomniejszone o czas, w którym nie wykonywał swoich obowiązków wynikających z umowy. Z kolei jeśli pracownik odpracuje spóźnienie, to jak najbardziej ma prawo do pełnego wynagrodzenia. Jednocześnie w takiej sytuacji czas odpracowania spóźnienia nie będzie stanowił pracy nadliczbowej.