Sprzedawanie w sieci jako osoba prywatna. Czy trzeba przyjmować zwroty? A co z odpowiedzialnością z tytułu rękojmi czy udzielaniem gwarancji? W takim układzie zmienia się zarówno pozycja sprzedawcy, jak i kupującego – względem transakcji konsumenckich.
Sprzedawanie w sieci jako osoba prywatna
Epidemia koronawirusa zmusiła społeczeństwo do tego, by znaczną część życia przenieść do świata cyfrowego. Tak też dobrze się ma rynek eCommerce, ale i także sam handel pomiędzy osobami prywatnymi, tj. osobami fizycznymi nieprowadzącymi działalności gospodarczej, bądź też zawierającymi umowy poza nią.
Prowadzenie sprzedaży poprzez popularne platformy (OLX, Allegro i pokrewne) jest dziś powszechne, a nawet – w wielu przypadkach – stanowi główny kanał prowadzenia prywatnego handlu. Działając na popularnych platformach należy zdawać sobie sprawę z trzech płaszczyzn, które określają prawa i obowiązki zarówno sprzedawcy, jak i kupującego.
Można wskazać prawo powszechnie obowiązujące (głównie ustawy, jak Kodeks cywilny), treść umowy zawieranej z portalem – na przykład regulaminy – ale i konkretne ustalenia pomiędzy stronami. To prawo powszechnie obowiązujące określa oczywiście to, co można sprzedawać bez zezwoleń i koncesji, ale pewne ograniczenia wynikać mogą z regulacji obowiązujących wewnątrz platform internetowych.
Tak sytuacja się ma na przykład do pewnych dóbr cyfrowych, których sprzedaż zasadniczo nie jest uznana za wprost nielegalną, a niektóre portale aukcyjne – pragmatycznie – zakazują ich sprzedaży.
Umowa sprzedaży
Umowa sprzedaży, co do swojej istoty, określona jest w art. 535 §1 Kodeksu cywilnego. O ile intuicyjnie sprzedaż rozumiana jest przez każdego oczywiście poprawnie, to warto przytoczyć kodeksową definicję tej umowy.
Przez umowę sprzedaży sprzedawca zobowiązuje się przenieść na kupującego własność rzeczy i wydać mu rzecz, a kupujący zobowiązuje się rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy cenę.
W odnośnym wypadku taka umowa – zawierana pomiędzy nie-przedsiębiorcami – nie ma miejsca pomiędzy konsumentami, a pomiędzy dwoma równorzędnymi podmiotami. To właśnie ten fakt rzutuje na istotne zmiany co do praw kupującego. Nie przysługuje ochrona wynikająca z szeroko pojętego prawa ochrony konsumentów.
Konsumentem jest bowiem, zgodnie z art. 22[1] k.c., osoba fizyczna dokonująca z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. Osoba prywatna kupująca od osoby prywatnej nie jest zatem konsumentem.
Zwroty, dostawy, reklamacje
Fakt braku ochrony konsumenckiej rzutuje na wiele płaszczyzn. Po pierwsze, kupującemu zasadniczo nie przysługuje bezwzględne prawo do odstąpienia od umowy zawartej na odległość bez podania przyczyny w ciągu 14 dni. Nie wyłącza to oczywiście możliwości korzystania z systemu zwrotów oferowanych przez same platformy internetowe pośredniczące w sprzedaży (na przykład Vinted).
Podobnie – jeżeli sprzedawca zgodzi się na zwrot, to nic nie stoi na przeszkodzie, by go zrealizować (tak samo sytuacja się ma w kontekście gwarancji). Różnica jest taka, że prawo nie może zmusić sprzedawcy (osoby prywatnej) do realizacji zwrotów.
Zmiany – względem zakupów konsumenckich – odnoszą się też do dostawy. Odpowiedzialność sprzedawcy za rzecz w wypadku sprzedaży konsumenckiej rozciąga się także na przewoźnika, zaś w wypadku transakcji pomiędzy dwoma nie-przedsiębiorcami, kupujący w momencie uszkodzenia rzeczy przez firmę kurierską będzie musiał dochodzić roszczeń bezpośrednio od przewoźnika, nie zaś od sprzedawcy.
Podatek PCC i rękojmia
Podczas transakcji pomiędzy dwiema osobami prywatnymi istotny jest także fakt obowiązywania podatku od czynności cywilnoprawnych. Zasadniczo płaci go kupujący, zaś zwolnienie odnosi się jedynie do towarów o wartości nie większej, niż 1000 zł. Przykładowo: w odniesieniu do transakcji, której przedmiotem sprzedaży jest komputer o wartości 1500 zł, kupujący będzie musiał zapłacić podatek w wysokości 2% wartości rzeczy, czyli 30 zł.
Co do rękojmi to warto wskazać, że obowiązuje ona także w wypadku transakcji pomiędzy osobami prywatnymi. Sprzedawca zasadniczo odpowiada względem kupującego za wszystkie wady ukryte i prawne z wyjątkiem tych, o których kupujący w chwili zawierania umowy wiedział.
Trzeba także pamiętać, że prowadzenie sprzedaży w sieci jako osoba prywatna może być w niektórych wypadkach uznane przez fiskus jako działalność gospodarcza. Granica jest niezwykle płynna. Warto – w wypadku częstej sprzedaży – zastanowić się nad choćby działalnością nierejestrową (nierejestrowaną).