Trzeba było czekać 15 długich lat, by wreszcie stawki za kilometrówkę w 2023 roku poszły w górę. Zgodnie z projektem rozporządzenia już od 17 stycznia za podróże służbowe własnym autem przysługiwać będzie więcej pieniędzy. Trudno jednak uznać, by wzrost stawek rozwiązywał problem nieopłacalności wykorzystywania samochodu do celów pracowniczych. Zwłaszcza, że nie wszyscy mogą liczyć na zwrot za przejechane kilometry.
Stawki za kilometrówkę w 2023 – o ile wzrosną?
Na takie zmiany pracownicy czekali od lat. Już od długiego czasu ci podróżujący własnym autem bili bowiem na alarm, że stawki za kilometrówkę zmieniane ostatnio w 2007 roku, zupełnie nie przystają do obecnych czasów. W połowie zeszłego roku Minister Infrastruktury wskazywał, że rząd planuje podniesienie wspomnianych stawek. Po kilku miesiącach wreszcie doczekaliśmy się rozporządzenia w tej sprawie, które pojawiło się w Dzienniku Ustaw tuż po rozpoczęciu nowego roku.
Zgodnie z jego treścią stawka za kilometrówkę w samochodach osobowych o pojemności skokowej silnika do 900 cm3 wzrośnie o ponad 70% – z obecnych 0,5214 zł do 0,89 zł. Przy wyższych pojemnościach można liczyć na kwotę 1,15 zł za każdy przejechany kilometr. To o 37,6% więcej niż do tej pory. Największy wzrost odczują jednak pracownicy korzystający z motocykla i motoroweru. W tym przypadku zmiany wyniosą bowiem około 200% i ukształtują się na poziomie odpowiednio 0,69 zł/km oraz 0,42 zł/km.
Jak otrzymać kilometrówkę od pracodawcy?
W celu uzyskania pieniędzy z tytułu wykorzystywania własnego samochodu do celów służbowych trzeba złożyć pracodawcy stosowne oświadczenie. Powinno ono zawierać informację o pojemności silnika, marce i numerze rejestracyjnym. Niezbędne jest też wskazanie dat i odległości przejechanych tras, a także celu naszej podróży.
Rozliczenie następuje w formie miesięcznego ryczałtu. Liczony jest on jako iloczyn stawki za 1 przejechany kilometr i miesięcznego limitu przebiegu na jazdy lokalne. Limity co do zasady są trzy, ale pracodawca może je zmienić w dowolny sposób. Ważne jest, by w miastach do 100 tysięcy mieszkańców nie był on niższy niż 300 kilometrów. Przy większych miastach do 500 tysięcy mieszkańców musi to być minimum 500 kilometrów. W największych aglomeracjach pracownicy mogą liczyć na co najmniej 700 kilometrów, za które przysługuje im kilometrówka.
Stawki zmienione, ale problemy nadal istnieją
Choć wiadomość o podniesieniu stawek za kilometrówkę na pewno cieszy, to jednak znów można odnieść wrażenie, że zaproponowane rozwiązanie to tylko pudrowanie problemu. W pierwszej kolejności należy bowiem wskazać, że nadal nie doczekaliśmy się nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, która miała rozwiązać kwestię pracowników korzystających z samochodów elektrycznych, hybrydowych oraz tych napędzanych wodorem.
Na ten moment przepisy nie przewidują bowiem zwrotu kosztów w takich przypadkach. Tymczasem na naszych drogach z miesiąca na miesiąc pojawia się przecież coraz więcej samochodów zasilanych alternatywnymi źródłami. Jeszcze w lipcu Minister Infrastruktury przekonywał, że trwają prace nad zmianami, które uwzględnią dokonujący się postęp technologiczny. Po niemal pół roku problem nadal jest obecny i to w coraz większym zakresie.
Co więcej, pozostaje jeszcze kwestia podatku. Z punktu widzenia przepisów przychodem ze stosunku pracy są wszystkie wpłaty pieniężne, a więc także kilometrówka. Gdy od otrzymanej kwoty odliczymy podatek okazuje się tym samym, że nawet po nowelizacji stawek najprawdopodobniej ledwie uda się wyjść na „zero”. Poza kosztami paliwa trzeba bowiem przecież doliczyć pieniądze, które wydajemy na przegląd samochodu, ubezpieczenie, a także różne naprawy.
W kwestii podatku ostatnimi czasy z pismem do Ministerstwa Finansów wystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich. Zwrócił on uwagę, że stawki zupełnie nie odpowiadają dzisiejszym realiom, a jeszcze trzeba odprowadzić od nich podatek. Wbrew pozorom problem ma dotyczyć wielu grup zawodowych, tj. pielęgniarek, leśników, czy listonoszy. Już kilka dni później w Dzienniku Ustaw pojawił się projekt rozporządzenia zmieniający stawki za kilometrówkę w 2023 roku. Skoro zatem tak szybko udało się rozwiązać jeden problem, to może czas na równie błyskawiczną nowelizację przepisów podatkowych?