Przepraszam drodzy nauczyciele, ale nie umiecie strajkować. Uczcie się od rezydentów

Gorące tematy Praca Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (654)
Przepraszam drodzy nauczyciele, ale nie umiecie strajkować. Uczcie się od rezydentów

Strajk nauczycieli jest właściwie przesądzony. Na razie jednak nie zapowiada się, że nauczyciele zbyt wiele wywalczą. Chyba też do końca nie popiera ich opinia publiczna, z rodzicami na czele. Jeśli więc nauczyciele chcą być skuteczni, powinni wynająć PR-owców. Albo chociaż podpatrzeć rezydentów.

Pamiętacie strajki rezydentów? One nie schodziły miesiącami z serwisów. Było ostro, emocje nieraz sięgały zenitu. Ale rezydenci coś tak uzyskali. Dostali podwyżki, na dodatek nielubiany przez nich minister Konstanty Radziwiłł odszedł z resortu zdrowia.

No to popatrzmy na strajk nauczycieli. Nie wygląda, by szybko się to zakończyło – i niewykluczone, że przez strajk nie odbędą się ważne egzaminy. Społeczeństwo jest obecnie dość podzielone w ocenie akcji ZNP. Znaczna część postulaty nauczycieli popiera. Pytanie co będzie, gdy wreszcie dojdziemy do strajku – dzieci nie będą mogły pójść do szkół, a nie wiadomo, czy matury się odbędą.

Strajki zwykle są gorące. Tu mamy odchodzenie od tablic, ale w przeszłości mieliśmy odchodzenie od łóżek pacjentów. Ale mimo wszystko, zawsze lekarze zawsze mogli liczyć na większą sympatię ludzi. Czemu? Podpowiemy ZNP. Szczypta PR-u naprawdę nikomu nie zaszkodzi.

Strajk nauczycieli. Naprawdę nie może chodzić tylko o kasę

Nauczyciele zarabiają w Polsce fatalnie. To fakt. Zasługują na więcej. To też fakt. Nauczycielskie pensje to może i nawet największy problem naszego systemu edukacji. Ale na pewno nie jedyny. Tych jest multum. Mamy generalnie przestarzałe metody nauczania, ciągle oparte o zasadę ZZZ, Kartę Nauczyciela, niedostosowane do dzisiejszych czasów programy, brak środków na remonty szkół, brak środków na komputery… Można by wyliczać w nieskończoność.

ZNP albo o tych problemach nie mówi, albo mówi rzadko i cicho. Czy możemy mieć o to pretensje? Można powiedzieć, że nie. Oni po prostu wykonują swoją pracę i chcą za nią mieć godne pieniądze. Można też dodać, że jak ktoś zarabia 1,8 tys. na rękę, to raczej dyskusja o przestarzałych metodach edukacji emocjonuje go średnio.

Może i tak. Ale jednak nauczyciele powinni starać się nas przekonać, że nie protestują tylko dla kasy. Powinni być też otwarci na rozmowę o swoich przywilejach, bo tak, Karta Nauczyciela to są przywileje.

Nauczyciele stawiają sprawę na ostrzu noża – strajki mogą sparaliżować egzaminy gimnazjalne

Strajk nauczycieli. Nauczyciele mają się od kogo uczyć

Przecież dokładnie tak robili strajkujący rezydenci. Mówili, że walczą o zwiększenie nakładów na służbę zdrowia. I tak, też o swoje podwyżki, ale przekonywali, że to nie jest najważniejsze. Czy było? Może tak, może nie – ale odbiór społeczny tego był zupełnie inny.

Nawet jeśli ZNP nie chce więc rozmawiać o wszystkich problemach edukacji, to powinien przynajmniej od czasu do czasu o nich wspomnieć. Bo dobry, pozytywny PR to najostrzejsza broń przeciw rządowi, który kocha propagandę i przeznacza na nią miliardy. Skoro zrozumieli to lekarze, to może nauczyciele, nomen omen, mogliby się od nich czegoś nauczyć?