Ukończenie studiów prawniczych wcale nie oznacza konieczności pracy w kancelarii. Młodzi ludzie coraz częściej dostrzegają zresztą, że to nie tylko nie jedyna droga, ale czasem wręcz – droga znacznie mniej opłacalna. Zwłaszcza, jeśli w niektórych sytuacjach studia prawnicze umożliwiają… zostanie pilotem samolotu.
Studenci i absolwenci studiów prawniczych coraz częściej szukają alternatyw
Jeszcze do niedawna większość osób wybierających się na prawo marzyło o karierze adwokata, radcy, sędziego czy prokuratora (oczywiście – jest to pewne uproszczenie). Czasy się jednak zmieniły, a młodzi ludzie znacznie rzadziej niż kiedyś decydują się na aplikację. Przyczyny? Głównie wysokie koszty i ogromna konkurencja, chociaż część absolwentów prawa rezygnuje z tej ścieżki kariery także z innych powodów. Nie zachęca zresztą też sam system nauki do egzaminu na aplikację, polegający zazwyczaj po prostu na rozwiązywaniu mnóstwa testów.
Alternatyw jest zresztą wiele – coraz więcej prawników zajmuje się np. obsługą prawną lokalnych biznesów lub koncentruje się na działalności w niszowych dotąd dziedzinach (prawo mody, zdobywająca wyjątkową popularność ochrona danych osobowych czy też np. prawo sportowe). Część specjalistów uważa wręcz, że od jakiegoś czasu mamy w Polsce do czynienia z tzw. „butikomanią” – czyli wysypem małych, jedno- lub kilkuosobowych kancelarii (w dodatku nie zawsze prowadzonych przez adwokatów czy radców), które specjalizują się w bardzo wąskiej i bardzo konkretnej dziedzinie. Prawnicy coraz częściej dbają też o swój wizerunek w internecie – prowadzą blogi, kanały social media, nagrywają podcasty i organizują darmowe szkolenia. Wszystko po to, by wyróżnić się na rynku.
Alternatywą może być zresztą także praca poza zawodem stricte prawniczym. Absolwenci prawa często decydują się na przykład na założenie własnego biznesu – i już na starcie mają przewagę nad innymi przedsiębiorcami właśnie dzięki znajomości przepisów i umiejętności zrozumienia tych, które ustawodawca dopiero stworzy.
Do zmieniających się trendów próbują dostosować się także uczelnie. Niektóre stawiają na unikatowe specjalizacje, takie jak prawo lotnicze
Część uczelni dostrzegło zmieniające się trendy na rynku prawniczym, czego dowodem są ich oferty studiów – coraz częściej z dodatkową specjalizacją i dużą ilością zajęć o charakterze praktycznym. Absolwenci prawa (ale i innych kierunków pokrewnych) mogą też znaleźć studia podyplomowe praktycznie z każdej dziedziny prawa. Świadomość konieczności specjalizowania się w konkretnych dziedzinach powoli dociera zatem także na uczelnie.
Niektóre oferty są zresztą zaskakujące – tak jest chociażby w przypadku prawa lotniczego z pilotażem. Zwłaszcza, że po jego ukończeniu można zostać… pilotem samolotu. Z taką ofertą wyszła Uczelnia Łazarskiego. Studenci anglojęzycznego kierunku „Aviation Law and Professional Pilot Licence” odbywają praktyki w ośrodku szkolenia pilotów „Goldwing Flight Academy” i zdobywają wiedzę – zarówno teoretyczną jak i praktyczną – potrzebną do uzyskania licencji pilota samolotu liniowego (ATPL). W dodatku są przygotowani także do pracy w organach i instytucjach lotnictwa cywilnego. Taka oferta dobrze odzwierciedla coraz mocniej widoczny trend przygotowywania studentów kierunków prawniczych do podejmowania pracy w różnych branżach i na stanowiskach, na których konieczne jest łączenie zróżnicowanych kompetencji i umiejętności. Miłośników lotnictwa i instytucji lotnictwa cywilnego może zresztą też zainteresować inna propozycja – kierunek Administrowanie ruchem lotniczym.
Niestety – studia prawnicze w obecnym kształcie mają wciąż wiele wad
Pojawienie się nowych, ciekawych ofert kierunków prawniczych na niektórych uczelniach czy przyszłościowych specjalizacji już na studiach niestety nie rozwiązuje podstawowych problemów, z jakimi boryka się większość studentów prawa. Młodzi adepci często nie potrafią na przykład napisać prostego pisma procesowego, a braki próbują albo nadrobić na warsztatach organizowanych przez koła naukowe, albo już bezpośrednio w kancelariach. Tam jednak z kolei często brakuje czasu (i nierzadko chęci), by studentów czegokolwiek uczyć.
Młodzi prawnicy narzekają również, że na wielu uczelniach nie uczy się przyszłych prawników… myślenia. Bezmyślne przyswajanie kolejnych przepisów przeplata się z brakiem umiejętności rozwiązywania problemów. Brakuje czasu na praktykę. I o ile niektóre uczelnie już to zmieniają, o tyle wiele jednak – nie.
Studia prawnicze powinny przestać też być jedynie przepustką do egzaminu na aplikację i samej aplikacji – właśnie z powodów wspomnianych na początku. Młodzi ludzie chcą się specjalizować i znaleźć dla siebie niszę. Byłoby im jednak łatwiej, gdyby ze studiów wynieśli więcej praktycznych umiejętności.
Tekst powstał we współpracy z Uczelnią Łazarskiego