Ktoś mógłby odnieść wrażenie, że Ministerstwo Kultury wydaje pieniądze podatników na głupoty
Jeżeli ktoś się łudził, że wraz ze zmianą władzy Polsce przyjdzie także bardziej restrykcyjne podejście do wydawania państwowych pieniędzy, to chyba czas się tych złudzeń pozbyć. Wydawać by się wręcz mogło, że wciąż istnieją całe instytucje, których sensem istnienia jest dotowanie różnego rodzaju wątpliwych inicjatyw. W trakcie rządów Zjednoczonej Prawicy dofinansowywano koła gospodyń wiejskich z pieniędzy mających służyć między innymi pomocy ofiarom przestępstw. Mieliśmy także patriotyczne ławeczki w barwach Federacji Rosyjskiej. Teraz Ministerstwo Kultury zapłaci kilkadziesiąt tysięcy złotych na musical o aborcji.
Chodzi oczywiście o stypendium dla Jasia Kapeli, którym ten sam się pochwalił. Wspomniany musical ma opiewać historię zakazania przerywania ciąży w naszym kraju. Ktoś mógłby oczywiście argumentować, że jednym z celów istnienia Ministerstwa Kultury jest wspieranie rodzimej sztuki i kultury, w tym także tej nowoczesnej. Kontrowersyjna tematyka nie powinna w zasadzie stanowić podstawy, by odrzucić jakiś pomysł. Trzeba przy tym przyznać, że niektóre aspekty sprawy nie są szerzej znane opinii publicznej.
Rozważania warto jednak zacząć od tego, z jakim programem mamy właściwie do czynienia. Stypendium dla Jasia Kapeli przyznano w ramach konkursu o stypendia twórcze oraz stypendia z zakresu upowszechniania kultury na 2025 r. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznaje je na określoną liczbę miesięcy w danym roku. Otrzymać można 5 tys. zł brutto miesięcznie. W przypadku Kapeli stypendium przyznano na 12 miesięcy, co daje nam kwotę 60 tys. zł.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Nie da się ukryć, że w tym konkretnym przypadku problemem jest osoba samego beneficjenta. Jan Kapela, znany szerzej jako Jaś, to człowiek o wielu twarzach. Znany jest przede wszystkim z działalności jako lewicowy aktywista oraz freakfighter. Jest jednak także felietonistą Krytyki Politycznej oraz pisarzem i poetą. Nie czuję się kompetentny, by oceniać jakość jego twórczości. Środowiska prawicowe oburzone stypendium dla Jasia Kapeli zarzucają mu zresztą coś zupełnie innego.
Niektórych stypendium dla Jasia Kapeli oburza dlatego, że pieniądze dostaje freakfighter z narkotykowymi incydentami
Przykładem mogą być powszechnie cytowane słowa posła Michała Moskala z Prawa i Sprawiedliwości.
Rzeczywiście, wydana w 2019 r. książka Kapeli nosi wiele mówiący tytuł "Warszawa wciąga. Tu byłem. Tu ćpałem. Tu piłem. Przewodnik po warszawskich klubach". Można domniemywać, że zawarte w niej wyznania są mniej lub bardziej oparte na prawdzie. Z drugiej strony łatwo się z nich wykręcić stwierdzeniem, że to przecież fikcja literacka. Nie jest przy tym tajemnicą, że różnego rodzaju "wspomagacze" były integralną częścią twórczości osób, które później stają się narodowymi wieszczami. Warto jednak zwrócić uwagę na fragment wywiadu Kapeli z portalem VICE.com, również z 2019 r.
Bójki na konferencjach KSW akurat można skwitować wzruszeniem ramion. Patologią są tutaj same freakfighty jako takie. Inscenizowane awantury to element wpisujący się świetnie w wątpliwą estetykę całego przedsięwzięcia. Ot, kolejna starannie wyreżyserowana składowa.
Nie byłbym przy tym sobą, gdybym nie wypomniał posłowi PiS twórczości jednego z harcowników Zjednoczonej Prawicy w osobie Jarosława Jakimowicza. Ten niegdysiejszy "publicysta" TVP również w 2019 r. chwalił się w swojej książce okradaniem żydowskich grobów, ale tylko tych świeżych.
Wniosek o pieniądze z Ministerstwa Kultury może złożyć każdy nie-student z portfolio
Ktoś mógłby się teraz doszukać niekonsekwencji z mojej strony. Z jednej strony stypendium dla Jasia Kapeli mnie oburza, z drugiej zaś wcale nie kwapię się do przytakiwania zarzutom posła Moskala. Trudno jednak mieć pretensje do samego Kapeli, że skorzystał z okazji do szybkiego i łatwego zapewnienia sobie środków. Prawdziwym winowajcą wydaje się tutaj Ministerstwo Kultury, które mu te pieniądze przyznało.
Kluczowym elementem układanki jest tutaj regulamin konkursu. Cóż bowiem trzeba zrobić, żeby otrzymać pieniądze? Przede wszystkim trzeba się ze swoim pomysłem wpisać w jedną z dwóch kategorii. Stypendium twórcze to ta pierwsza, w skład którą wchodzą literatura, sztuki wizualne, muzyka, taniec, teatr, film, opieka nad zabytkami oraz twórczość ludowa. Musical jak najbardziej tutaj pasuje. Preambuła regulaminu podpowiada nam, za co Ministerstwo Kultury jest gotowe zapłacić.
Uczestnik konkursu musi złożyć wniosek, który będzie poprawny pod względem formalnym. Musi też mieć konto w systemie roGRANT i dostarczyć portfolio. Nic nadzwyczajnego, o stypendium może się ubiegać właściwie każdy, z wyjątkiem osób prawnych, jednostek organizacyjnych oraz studentów. Wnioski są także oceniane przez specjalną komisję pod względem merytoryczne. Kryteria znajdziemy w załączniku nr 2 do regulaminu. Jest tylko jeden mały problem: na stronach Ministerstwa Kultury nie znajdziemy załącznika nr 2. Co ciekawe, załącznik nr 1 ze wzorem umowy stypendialnej jak najbardziej istnieje.
W stypendium dla Jasia Kapeli problemem jest brak transparentności i lekka ręka w wydawaniu publicznych pieniędzy
Na dobrą sprawę nie dziwię się posłowi Moskalowi, że dochodzi on do wniosku, że stypendium dla Jasia Kapeli z uwagi na jego działalność publicystyczną. W tej wizji wychodziłoby na to, że Ministerstwo Kultury rozdaje pieniądze "swoim" tak samo, jak wcześniej robiła to Zjednoczona Prawica.
Nieopublikowanie przez resort kluczowego załącznika do regulaminu tylko podsyca te wątpliwości. Z punktu widzenia opinii publicznej kryteria oceny merytoryczne wniosku nie istnieją, a więc równie dobrze pieniądze można było rozdać arbitralnie. Dotyczy to zresztą nie tylko Jasia Kapeli, ale także wszystkich 292 beneficjentów.
Można by potraktować sprawę z wyrozumiałością, gdyby stypendia otrzymali dosłownie wszyscy, którzy się zgłosili. Tak jednak nie jest. Ministerstwo Kultury samo przyznaje, że w naborze na 2025 r. złożono aż 3 191 poprawnych wniosków. Razem na ten cel przeznaczono 16 mln zł. W skali budżetu państwa to grosze, ale z punktu widzenia budżetu typowego gospodarstwa domowego 60 tysięcy to naprawdę spora suma.
Nie sposób także nie zauważyć, że nawet gdybyśmy mieli dostęp do treści załącznika nr 2, to nie mielibyśmy wglądu we wniosek, który złożył Kapela. Nie dowiemy się więc, czy nie mamy przypadkiem do czynienia z najlepszym musicalem w historii Polski. Istnieje przecież hipotetyczna możliwość, że tak właśnie będzie. Czego w tego typu sprawach brakuje, to transparentności ze strony urzędników. Osoby kierujące poszczególnymi resortami zbyt często zapominają, że nie są prywatnymi mecenasami sztuki, tylko dygnitarzami wydającymi nasze wspólne pieniądze.