Zgoda zleceniodawcy nie będzie przeszkodą żeby zleceniobiorca mógł otrzymać świadczenie postojowe. To efekt przyjęcia przez Sejm poprawki Senatu do przepisów tarczy antykryzysowej.
Do tej pory zleceniobiorcy wnioskującemu o świadczenie postojowe była potrzebna zgoda zleceniodawcy
Takie rozwiązanie budziło wiele kontrowersji. Świadczenie postojowe to jedna z najczęściej wnioskowanych pomocy w ramach rządowej walki z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa. Mogli o nią wnioskować również zleceniobiorcy. Maksymalnie do uzyskania była kwota 2080 zł, o którą można było wnioskować trzykrotnie. Dla wielu zleceniobiorców te pieniądze są niezbędne, by wyjść suchą nogą z kryzysu. Niestety w pierwotnej wersji przepisów, o świadczenie należało wystąpić za pośrednictwem swojego zleceniodawcy. Również jemu należało złożyć oświadczenie, że nie podlega się ubezpieczeniu z innego tytułu oraz o kwotach przychodu wynikających z innych umów. Rodziło to wiele problemów. Bywały sytuacje, zwłaszcza w branży gastronomicznej, że zleceniodawcy nie składali wniosku do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W takich przypadkach zleceniobiorcy byli bezsilni. Wnioski, które składali sami bezpośrednio do ZUS bez zgody zleceniodawcy, Zakład pozostawiał bez rozpoznania, ponieważ jego pośrednictwo było obligatoryjne.
Zgodnie z nowelizacją zgoda zleceniodawcy nie będzie potrzebna, żeby zleceniobiorca otrzymał świadczenie postojowe
W przypadku gdy zleceniodawca odmówił przekazania wniosku o świadczenie postojowe do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zleceniodawca nie będzie na straconej pozycji. Będzie mógł samodzielnie złożyć wniosek bezpośrednio do ZUS. Załącznikiem do wniosku będzie oświadczenie złożone pod odpowiedzialnością karną za składanie fałszywych oświadczeń, w którym potwierdzi, że zleceniodawca odmówił przekazania jego wniosku do Zakładu.
Nie została jednak wyjaśniona kwestia, co ZUS zrobi z wnioskami, których ciągle nie rozpatrzył, ze względu na to, że nie zawierały podpisu zleceniodawcy. Nie wiadomo na razie czy wnioskodawcy będą musieli składać je ponownie, czy też zostaną uznane za posiadające braki formalne. Wtedy składający będą musieli tylko dołączyć do nich oświadczenie o odmowie podpisu przez zleceniodawcę.
Oczywiście zdziwienie może budzić nadmierne skomplikowanie tego procesu. Wystarczyłoby, żeby od początku przepisy przewidywały możliwość złożenia samodzielnego wniosku, bez potrzeby angażowania w to zleceniodawcy. Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma wszystkie potrzebne dane, by zweryfikować taki wniosek. Dodatkowym problemem jest to, że w nowym załączniku wskazano tylko jedną przyczynę braku podpisu zleceniodawcy – jego odmowę. Nie przewidziano innych sytuacji, takich jak nieobecność zleceniodawcy, brak możliwości kontaktu z nim. Może to budzić wątpliwości ze względu na to, że oświadczenie wnioskodawca składa pod rygorem odpowiedzialności karnej. Nowelizacja znacznie komplikuje również procedurę składania wniosku. Zleceniodawca najpierw musi złożyć wniosek do zleceniodawcy. Następnie czeka na odpowiedź, jeżeli jest odmowna, to dopiero wtedy może składać wniosek o świadczenie postojowe do ZUS.
Cieszy to, że tym razem zmiany w zasadach przyznawania świadczenia postojowego odbyły się na szczeblu ustawowym, a nie za pomocą twórczych interpretacji ZUS. Tak jak to miało miejsce w przypadku świadczenia postojowego przy zasiłku macierzyńskim, czy w sytuacji gdy brak przychodów wykluczał świadczenie postojowe.