Podobne odczucia mamy zresztą względem tzw. gigantów cyfrowych, tyle tylko, że nad nimi roztoczony jest parasol Donalda Trumpa. A nad niemieckimi dostawcami paczek?
Najnowsze dane dotyczące podatku CIT za 2024 rok pokazują, że wśród firm kurierskich jest jeden wyraźny lider, czyli InPost, obecnie już działający międzynarodowo i z międzynarodowym kapitałem, ale nadal jednak z polskim rodowodem i co najważniejsze - polskim szefem.
375 milionów złotych - tyle zapłacił InPost. Reszta niecałe 100 milionów. ŁĄCZNIE.
To nie pomyłka. Polska spółka z Krakowa, której Paczkomaty stały się nieodłącznym elementem miejskiego krajobrazu, zapłaciła czterokrotnie więcej podatku CIT niż wszystkie zagraniczne firmy kurierskie razem wzięte. Rok temu było to 250 mln zł, a zatem dynamika wzrostu jest imponująca.
Tymczasem największe międzynarodowe brandy? Symboliczne „kilkadziesiąt milionów” złotych, przy czym listę wstydu otwiera DHL e-commerce Polska, który z tytułu CIT wpłacił okrągłe zero złotych. Furgonetki DHL-u są zaparkowane na co drugiej polskiej ulicy. Pamiętajcie, by mieć dla kurierów tej firmy zawsze w zanadrzu jakąś przekąskę, skoro sytuacja ich pracodawcy jest tak ciężka...
Mówiąc poważniej. To zaskakująco mało, jak na firmy, które mają w Polsce rozwinięte sieci dystrybucji, magazyny, reklamy, obsługę klienta i przyzwoite udziały rynkowe.
Międzynarodowe standardy, lokalne triki
To nie pierwszy raz, kiedy zagraniczne firmy korzystają z optymalizacji podatkowej. Oficjalnie wykazują w Polsce niskie zyski, przenosząc zyski do centrali w Niemczech czy Francji. Dla przykładu – globalny DHL wykazał 6 miliardów złotych podatku zapłaconego… ale nie tu. Na poziomie lokalnym – cisza. Tymczasem infrastruktura, z której korzystają ich kurierzy, drogi, bezpieczeństwo publiczne, to wszystko jest przecież finansowane z budżetu państwa, do którego niekoniecznie się dokładają.
W tej sytuacji nie dziwi, że InPost podkreśla swoją „patriotyczną” postawę, gra nią, komunikuje ustami samego prezesa. InPost po prostu ma rację i bardzo mocne karty na ręce, a zostawianie setek milionów w budżecie kraju to coś więcej niż PR. Firma działa także za granicą i deklaruje, że tam również rozlicza się lokalnie, nie wyprowadza wszystkiego co tam zarobi do Polski.
Szkoda więc, że konkurenci nie postępują równie fair, wobec naszego kraju
Nie łudźmy się – firmy działają po to, by zarabiać. Ale różnica polega na tym, co robią z tymi zyskami. InPost pokazuje, że można grać fair. Reszta branży powinna się w końcu uderzyć w pierś, ale moim zdaniem to nie powinno się ograniczać co roku tylko do tweetów Rafała Brzoski. To rządzący Polską powinni uszczelnić system podatkowy tak, by zagraniczne firmy płaciły podatki w naszym kraju - i to nie tylko w branży kurierskiej.