Szef Ryanaira ogłosił, że czas, kiedy tanie loty były codziennością, dobiegł końca. Na bilety za kilkanaście złotych nie będzie można już liczyć. Głównym winowajcom mają być wysokie ceny paliw, które uderzają także w przemysł lotniczy.
Jak ogłosił Michael O’Leary, szef irlandzkich linii lotniczych Ryanair, czasy, kiedy ten przewoźnik oferował bilety nawet za kilka złotych odeszły już do historii. Promocje, gdzie można było wydać zaledwie kilkanaście złotych i polecieć na drugi koniec Europy mają już nie wrócić.
Tanie loty za kilkanaście złotych odchodzą do historii. Ryanair chce podwyższyć średnią cenę biletu o 25% w ciągu pięciu lat
Średnia cena biletu w Ryanair obecnie wynosi około 40 euro. Według zapowiedzi ma ona wzrosnąć do 50 euro w ciągu pięciu najbliższych lat. Wygląda na to, że ta linia lotnicza chce zwiększyć swoją rentowność właśnie poprzez odejście od tych najtańszych, promocyjnych biletów, tak by nie musieć podnosić zbyt wysoko cen standardowych.
Myślę, że naszych najtańszych ofert promocyjnych, tych za 0,99 euro czy nawet za 9,99 euro, ich pewnie nie zobaczysz przez dobrych kilka lat – stwierdził Michael O’Leary w wywiadzie dla BBC Radio 4
Wzrost kosztów paliwa sprawia, że linie lotnicze będą zmuszone do podwyżek cen swoich biletów. Jednak droższa benzyna czy olej napędowy przekładają się także na zasobność portfeli potencjalnych klientów. Loty samolotami zaś to potrzeba raczej luksusowa niż podstawowa, dlatego może powstać obawa, że z usług Ryanaira czy Wizzaira skorzystać będzie chciało dużo mniej podróżujących. Prezes irlandzkiej linii lotniczej jednak się tym nie martwi, i uważa, że:
Myślimy, że ludzie nadal będą chcieli latać. Oczywiście staną się bardziej wrażliwi na ceny, ale nadal będą chętni do wydawania pieniędzy na podróże
Na ceny tanich lotów wpływać może nie tylko inflacja, ale też pandemia. Na polskich lotniskach wciąż obsługiwanych jest mniej pasażerów niż dwa lata wcześniej
Inflacja to nie jedyna kwestia, która uderzyła w linie lotnicze. Innym problemem jest fakt, że wciąż liczba podróżujących nie wzrosła do poziomów sprzed pandemii koronawirusa. Mniejsze zainteresowanie sprawia natomiast, że koszt poszczególnych lotów musi być wyższy, co także wpływać może na fakt, że ceny biletów nie będą już tak atrakcyjne, jak wcześniej.
Porównując dane o liczbie obsłużonych lotniskach z pierwszego kwartału 2022 roku, do informacji sprzed roku czy dwóch, które są dostępne na stronie Urzędu Lotnictwa Cywilnego widać, że np. Lotnisko Chopina w Warszawie w pierwszych trzech miesiącach tego roku obsłużyło około 2 miliony pasażerów, czyli o ponad milion mniej niż dwa lata wcześniej. Podobne procentowo spadki zanotowały zresztą wszystkie porty lotnicze w Polsce.
Chociaż pasażerów jest mniej niż dwa lata wcześniej, to problemem dla linii lotniczych jest też to, że wiele lotnisk wciąż nie zatrudniło wystarczającej liczby pracowników, po tym jak zwolniła sporą ich część w czasie pandemii. To sprawia, że np. lotnisko Heathrow w Londynie ograniczyło dzienną liczbę obsługiwanych pasażerów do 100 tysięcy i wezwało linie lotnicze do zaprzestania sprzedaży biletów na sezon letni.
Wszelkie te problemy potwierdzają, że podróżujący muszą liczyć się z tym, że czas bardzo tanich, kosztujących często zaledwie kilkanaście złotych biletów minął. Nie wiadomo czy bezpowrotnie, ale na pewno do czasu, kiedy sytuacja na portach lotniczych się unormuje, a linie lotnicze ustabilizują swoją siatkę połączeń.