Irak sprząta po ISIS. 3000 terrorystów skazanych na śmierć

Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (552)
Irak sprząta po ISIS. 3000 terrorystów skazanych na śmierć

Państwa zachodnie mają problem co zrobić po upadku Państwa Islamskiego z jeńcami. Irakijski rząd nie zamierza patyczkować się ze schwytanymi bojownikami ISIS. Terroryści skazani na śmierć liczeni są już nawet nie w setkach. Problem w tym, że władze Iraku wydają się podchodzić do rozliczania wroga z popełnionych zbrodni aż nazbyt gorliwie. 

Co zrobić z bojownikami Państwa Islamskiego? Irak stawia na proste rozwiązania – planuje po prostu wszystkich powiesić

Upadek Państwa Islamskiego z całą pewnością jest czymś pozytywnym. Fundamentaliści i zbrodniarze próbujący urzeczywistnić w XXI wieku swoją interpretację islamu za pomocą terroru i zbrodni stanowili zagrożenie dla całego regionu. Niestety, koniec ISIS nie oznacza bynajmniej zakończenia spirali przemocy i nienawiści na Bliskim Wschodzie. Gwoli ścisłości: organizacja ta nie jest również jego zarzewiem.

Samozwańczy kalifat upadł, jednak ludzie pozostali. Powracający dżihadyści stanowią problem dla państw zachodu, których posiadają obywatelstwo. Ściągać ich do siebie i próbować sądzić? Z jaką podstawą prawną? Jakie jest ryzyko, że będą próbowali stwarzać zagrożenie dla Europejczyków? Na te pytania odpowiedzieć muszą sobie rządy. Ważne jest również, co jeśli zachód postanowi zostawić bojowników i ich rodziny w rękach lokalnych państw. Odpowiedź przychodzi z Iraku.

Przeszło 3 tysiące osób miało zostać skazanych na śmierć przez irackie władze: to prawdopodobnie więcej, niż wykonuje się rocznie wyroków śmierci na całym świecie

Jak podaje Newsweek, władze irackie postanowiły rozwiązać problem z jeńcami raz i na zawsze. Terroryści skazani na śmierć to w ostatnich dniach iracka codzienność. Takich wyroków miało zapaść nawet 3130. Liczba ta może wzrosnąć, bo na osądzenie czeka dalszych 11000 oskarżonych. Wyroki śmierci przez powieszenie mają zapadać nawet po 30 minutach. Dla porównania: rocznie w Stanach Zjednoczonych zapada ok. 45 wyroków śmierci, wykonywanych jest ok. 25. W Arabii Saudyjskiej ok. 150, Iranie przeszło 250.

Czterocyfrowy wynik osiągają jedynie Chiny, jednak liczbę wykonywanych w Państwie Środka egzekucji szacuje się na mniej niż 2 tysiące. Warto także pamiętać, że w najlepszym wypadku prównywalna liczba domniemanych zabitych po stronie albańskiej sprowadziła na Serbię interwencję NATO z 1999 r. i utratę przez ten kraj Kosowa. Tak masowe egzekucje można by uznać wręcz za zbrodnię wojenną.

Zdaniem irackiego premiera terroryści skazani na śmierć powinni zostać powieszeni jak najszybciej

Co na to irackie władze? Premier tego kraju, Hajdar al-Abadi wzywa do przyspieszenia egzekucji. Jak się łatwo domyślić, mało kto w Iraku okazuje jakąkolwiek sympatię, czy litość wobec pojmanych bojowników ISIS. Teoretycznie chęć rozliczenia terrorystów odpowiedzialnych za liczne zbrodnie -nie tylko w Iraku, ale również w Syrii – nie powinna dziwić. Liczne masowe egzekucje, czystki etniczne, handel niewolnikami, brutalne mordy, palenie książek i niszczenie innych zabytków kultury.

Z całą pewnością nie bez znaczenia jest to, że Państwo Islamskie w pewnym momencie niemal zagroziło istnieniu państwa irackiego. Na pewno obnażyła jego słabość i skompromitowała na długi czas iracką armię. Mało kto żałowałby bojowników tej zbrodniczej organizacji. Niestety, Irakijczycy skazują na śmierć nie tylko faktycznych sprawców przemocy. Egzekucje czekają także obozowych kucharzy, lekarzy opatrujących walczących terrorystów. Skazana została także siostra „kalifa” Abu-Bakra al-Baghdadiego.

Terroryści skazani na śmierć mają zabezpieczyć Irak przed powrotem zagrożenia ze strony islamistów

Sprawa wydaje się mieć drugie dno. Zgodnie z informacjami Newsweeka, Amerykanie rozstrzygnęli dylemat co zrobić ze swoimi jeńcami – po prostu ich wypuścili. Irakijczycy nie zamierzają ryzykować odrodzenia samozwańczego kalifatu, nawet jeśli oznaczać to ma egzekucję wszystkich osób powiązanych z ISIS. Kara śmierci ma odstraszyć każdego, kto w przyszłości chciałby podnieść rękę na Irak.

Warto także zadać sobie pytanie: po co ktoś miałby wypuszczać terrorystów? Przede wszystkim, jak już zaznaczano, państwa zachodnie mają ograniczone możliwości ich osądzenia, relokacja do tych krajów byłaby bardzo niepopularna w społeczeństwach. Co więcej, z zachodniego punktu widzenia, przekazanie ich na przykład rządowi syryjskiemu byłoby nieetyczne. Dlaczego? Bo Baszar al-Assad najpewniej zrobiłby dokładnie to, co teraz robią Irakijczycy.

Przemoc rodzi przemoc, nieudolnie przeprowadzone interwencje z zewnątrz tylko ją dodatkowo nakręcają

Warto także pamiętać, że polityka Iraku od dawna naznaczona jest przemocą. ISIS oparcie miało, między innymi, w kadrach dawnej irackiej armii – z czasów rządów Saddama Husseina. Ten był przedstawicielem sunnickiej mniejszości, która bardzo prześladowała szyicką większość. Kiedy Saddama obalili Amerykanie, iracką armię rozwiązano – skądinąd z opłakanym skutkiem – a prześladowania szyitów przez sunnitów ustąpiły działaniom dokładnie odwrotnym. Niewątpliwie to nieumiejętność załagodzenia religijnych konfliktów w Iraku przez Amerykanów bardzo przyczyniło się do rozwoju Państwa Islamskiego, oraz postępów dokonanych przez jego siły w tym państwie. Co więcej, wyzwolenie ostatecznie popchnęło Irak mocno, acz nie zupełnie, w stronę Iranu.