Nowe regulacje unijne, znane jako GSR2 (General Safety Regulation), zostaną wprowadzone już w przyszłym roku – oczywiście w celu zwiększenia poziomu bezpieczeństwa samochodów. Te regulacje mają ogromne znaczenie dla przyszłości motoryzacji w Europie, aczkolwiek rodzą pytania co do dostępności pojazdów, zwłaszcza dla osób o ograniczonych środkach finansowych.
Regulacje GSR2 są częścią strategii Unii Europejskiej, której celem jest minimalizacja liczby ofiar wypadków drogowych i dążenie do osiągnięcia stanu „zero ofiar” do roku 2050. Oznacza to, że wszelkie nowe pojazdy będą musiały posiadać zaawansowane systemy bezpieczeństwa, takie jak AEB (Autonomous Emergency Braking) oraz ISA (Intelligent Speed Assistance), które już od pewnego czasu były oceniane w ramach testów zderzeniowych Euro NCAP.
AEB jest systemem, który uaktywnia się automatycznie, pomagając uniknąć kolizji, a ISA korzysta z GPS i kamery, aby kontrolować prędkość pojazdu, ostrzegając kierowcę, gdy przekroczy dozwoloną prędkość. Na liście pojawiają się także kamery podczerwieni monitorujące oczy kierowcy, aby wykryć zmęczenie, oraz nowe, skalibrowane systemy hamowania. Korzystam z większości wspomnianych rozwiązań od dłuższego czasu i bardzo sobie chwalę. Może tylko system wykrywania zmęczenia kieruje się sobie tylko zrozumiałymi parametrami.
Będzie bezpieczniej, ale czy przez to będzie drożej?
Ciągłe unowocześnianie pojazdów przez producentów oraz wprowadzenie tych regulacji może, jednak, budzić pewne obawy. Więcej zaawansowanej technologii może oznaczać wyższe koszty produkcji, co z kolei może przełożyć się na wyższe ceny samochodów. W związku z tym pojawia się pytanie, czy innowacje w bezpieczeństwie nie sprawią, że samochody staną się towarem luksusowym, niedostępnym dla wielu konsumentów, zwłaszcza dla nabywców najtańszych modeli. Historia pokazuje, że jednak systemy bezpieczeństwa oraz różne elektroniczne nowinki z reguły negatywnie przekładały się na ceny pojazdów.
Mimo tych obaw, dealerzy oraz producenci są zgodni, że wprowadzenie GSR2 niekoniecznie musi przełożyć się na drastyczny wzrost cen. Wielu z nich sugeruje, że nowe technologie bezpieczeństwa są już implementowane w nowszych modelach i często są już uwzględniane w cenach samochodów. Zdaniem dealerów, obecne modele samochodów zostały już dostosowane do przyszłych regulacji, a zwiększona konkurencja może sprawić, że nawet tańsze modele będą zawierać zaawansowane systemy bezpieczeństwa. Maciej Arwaj z ALD Automotive | LeasePlan przekonuje nawet, że w odpowiednim modelu finansowania pojazdu i jak dopisze nam szczęście, to taki nowoczesny, bezpieczny samochód może nawet trochę dla nas zarobić, a przynajmniej niewiele stracić.
Samochód lepiej wyposażony, szczególnie w obszarze bezpieczeństwa, zwiększa jego atrakcyjność dla potencjalnych kupujących oraz wpływa na łatwiejszą sprzedaż i wyższą wartość transakcji takiego auta po kontrakcie. Możemy mieć więc sytuację, gdzie cena danego samochodu może być rzeczywiście wyższa, ale odpowiednio wzrośnie także jego wartość końcowa, w rezultacie rata wynajmu pozostanie na zbliżonym poziomie.
To ciekawy temat w kontekście niedawnej tragedii, gdzie kierowca BMW prawdopodobnie zabił niewinną rodzinę
Podczas gdy zwiększone bezpieczeństwo jest niezaprzeczalnie korzystne dla społeczeństwa, to jednak należy zadać sobie pytanie, czy równość dostępu do takich technologii nie powinna być również priorytetem. Zastosowanie zaawansowanych systemów bezpieczeństwa w każdym nowym samochodzie może przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu drogowego, jednak jest kluczowe, aby rozważyć, czy korzyści te będą dostępne dla wszystkich warstw społecznych. W ostatnim czasie mamy w Polsce problem nie tyle z kiepskimi kierowcami o niskich zarobkach, co z kiepskimi kierowcami o wysokich zarobkach, którzy w poczuciu bezkarności zamienili sobie polskie drogi w tory rajdowe. Tutaj GSR2 nie pomoże, niezbędne są inne zmiany w prawie.