Raczej mało kto spodziewał się na początku roku, że pod koniec 2024 r. nadal nie będzie wiadomo, co z Kredytem na start, zwanym potocznie Kredytem 0 proc. Obecnie jednak wciąż trudno powiedzieć, czy program w ogóle wystartuje. W sejmowych kuluarach mówi się o trzech możliwych scenariuszach – i o tym, że o losie programu może zdecydować ostatecznie premier.
Nie ma powrotu do projektu Kredytu 0 proc. w dotychczasowej wersji. Chyba że po wyborach prezydenckich
Z rozmów prowadzonych w sejmowych kuluarach przez dziennikarzy money.pl wynika, że nadal nie do końca wiadomo, co stanie się z Kredytem 0 proc. Spekulacje przybrały na sile również ze względu na dymisję wiceministra Jacka Tomczaka z PSL, która nastąpiła po publikacji materiału Wirtualnej Polski o powiązaniach polityka z branżą deweloperską. W rządzie był współodpowiedzialny za prace nad programem dopłat do kredytów hipotecznych.
Na ten moment mówi się głównie o trzech możliwych scenariuszach – czyli całkowitej rezygnacji z programu, chwilowym wycofaniu się z jego wprowadzania (np. do rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich) oraz o całkowitym restarcie programu – czyli o nowej wersji programu, która miałaby prawdopodobnie nie być tak mocno kojarzona z Kredytem na start oraz w której nie znalazłyby się najbardziej kontrowersyjne zapisy. Jak twierdzi jeden z rozmówców dziennikarzy, Kredyt 0 proc. obecnie postrzegany jest jako „mina, na którą mało kto chce wchodzić”. Inny rozmówca z sejmowych kuluarów uważa, że „wizerunkowo ten program to katastrofa” i „tu nie ma czego ratować”. Co ciekawe, takiego zdania jest polityk z obozu ludowców – i wiele wskazuje na to, że nie jest w tym poglądzie osamotniony. A to właśnie PSL najmocniej forsuje wprowadzenie Kredytu na start w proponowanym wcześniej kształcie.
Z tego względu w grę wchodzi scenariusz z chwilowym odroczeniem wejścia programu w życie, a konkretniej – z wyciszeniem emocji wokół Kredytu 0 proc. i powrocie do dyskusji już po wyborach prezydenckich, tak, by program mógł wejść w życie najwcześniej w 2026 r. Niewykluczone, że ten scenariusz zostałby połączony z całkowitym restartem programu – czyli przedstawieniem nowych założeń. Ostatecznym rozwiązaniem, ale również rozważanym, jest całkowita rezygnacja z programu. W takim wypadku decyzję musiałby podjąć szef MRIT lub sam Donald Tusk. Jak twierdzi rozmówca z otoczenia szefa rządu,
Jak premier w końcu się wkurzy, to coś zrobi. A na razie nie widać pola, by to się mogło samo rozstrzygnąć
Szykują się dalsze miesiące niepewności dla kupujących i sprzedających
To wszystko oznacza natomiast, że ostateczna decyzja dotycząca Kredytu 0 proc. najprawdopodobniej nie zapadnie w kolejnych tygodniach. Co więcej, może nie zapaść nawet przez kilka kolejnych miesięcy, co tylko spotęguje niepewność ze strony zarówno kupujących, jak i sprzedających. Niewykluczone zatem, że czeka nas okresowa stagnacja na rynku nieruchomości; dobra informacja jest natomiast taka, że najprawdopodobniej nie pociągnie to za sobą wyraźnego wzrostu cen.