Do długiej litanii kontrowersyjnych założeń Polskiego Ładu możemy dorzucić tymczasowe zajęcie ruchomości. Ta nowa instytucja pozwoli Krajowej Administracji Skarbowej zająć na 96 dni składniki majątku ruchomego dłużnika. Bez możliwości odwołania się. Wystarczy, że jego zadłużenie wynosi więcej, niż 10 tys. zł.
Tymczasowe zajęcie ruchomości rzeczywiście może usprawnić pracę organów podatkowych
Przy okazji nowelizowania ustaw podatkowych w ramach Polskiego Ładu, rządzący postanowili wyposażyć Krajową Administrację Skarbową w nowe kompetencje. Tymczasowe zajęcie ruchomości ma służyć usprawnieniu ściągania należności względem Fiskusa z majątku dłużników.
Na papierze sam zamysł wydaje się całkiem rozsądny. Dokonujący kontroli, na przykład na drodze albo na granicy, urzędnicy KAS będą mogli na 96 godzin zająć ruchomości należące do dłużnika. Tymczasowe zajęcie ruchomości będzie można zastosować, gdy wobec dłużnika będzie prowadzona egzekucja administracyjna należności pieniężnych. Skarbówka będzie musiała dysponować tytułem wykonawczym na dane należności. Nie będzie ona również mogła być niższa, niż 10 tys. zł.
To też nie tak, że nowe przepisy pozwolą urzędnikom zarekwirować dowolną ruchomość. Wyłączenia obejmą zwierzęta, oraz ruchomości podlegające łatwemu zepsuciu. Kolejnym zastrzeżeniem jest niestosowanie tymczasowego zajęcia do ruchomości o wartości znacznie przewyższającej kwoty długu. KAS nie zabierze więc nam rasowego psa, czy kota, ani zawartością ciężarówki pełnej świeżych ryb. Samą ciężarówkę Skarbówka zajmie wtedy, gdy nasze zasłużenie zbliży się do jej wartości.
W ciągu tych 96 dni tymczasowego zajęcia ruchomości mają trwać dodatkowe czynności sprawdzające. Jeżeli w ich toku okaże się, że rzeczywiście mamy nieuregulowane zaległości wobec Fiskusa, nasza ruchomość zostanie potraktowana tak, jakby została zajęta w toku egzekucji administracyjnej. Po jej sprzedaży, chociażby w formie licytacji, nasze zadłużenie pomniejszy kwota uzyskaną przez KAS. Jeżeli urzędnicy ustalą, że zdążyliśmy uregulować zobowiązanie, to rzecz zostanie nam zwrócona.
Brak możliwości złożenia skutecznego sprzeciwu wobec tymczasowego zajęcia pozostawia zbyt duże pole do nadużyć
Problem polega na tym, że ustawodawca przewidział tylko jedną, jedyną formę obrony przed tymczasowym zajęciem ruchomości. Nie dojdzie do niego, jeśli w trakcie czynności podejmowanych przez funkcjonariuszy KAS okażemy dowód uregulowania należności, lub nieistnienia obowiązku zapłaty. To może być wręcz niewykonalne w trakcie kontroli drogowej. Kto w końcu wozi ze sobą pokwitowania i dowody wpłaty?
Teoretycznie uczciwi obywatele niezalegający z zobowiązaniami podatkowymi nie powinni się martwić. Problem polega na tym, że niekiedy zajęcie określonej ruchomości może powodować niewspółmierną dolegliwość. W przypadku egzekucji administracyjnej organ powinien stosować możliwie najłagodniejszy środek. Egzekucja z ruchomości jest zaś jednym z najbardziej drastycznych przewidzianych przez przepisy.
Wyobraźmy sobie, że w trakcie zwykłej kontroli drogowej funkcjonariusze KAS dokonują tymczasowego zajęcia laptopa z ważnymi danymi niezbędnymi dłużnikowi do pracy. Albo samochód, będący dla niego narzędziem pracy. Nie wspominając nawet o sytuacjach, gdy dojdzie do jakiejś pomyłki – chociażby co do osoby zobowiązanego.
Bez możliwości chociażby złożenia jakiejś formy sprzeciwu, tymczasowe zajęcie ruchomości pozostawia chyba zbyt wielkie pole do nadużyć. Doraźny środek mający usprawniać ściąganie długów to dobra koncepcja. Nie może ona jednak przerodzić się w środek bardziej drastyczny, niż faktyczna egzekucja administracyjna należności.