Rząd postanowił sprezentować myśliwym niespotykane w Polsce przywileje. W ramach projektu ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej przygotowano całkiem atrakcyjne prezenty. Zaliczyć do nich można darmowe ubezpieczenie OC myśliwych oraz darmowe badania lekarskie. Czemu miałoby to właściwie służyć? Rzekomo chodzi o myśliwych wykonujących działania ratownicze, ale na taką samą hojność państwa nie mogą liczyć strażacy czy wyspecjalizowani ochotniczy ratownicy.
Darmowe ubezpieczenie OC myśliwych wraz z pozostałymi przywilejami nie mają większego uzasadnienia
Nie da się ukryć, że łowiectwo nie ma w Polsce najlepszej opinii w społeczeństwie. Zmiany pokoleniowe przyniosły nam ożywioną dyskusję o roli myśliwych we współczesnym społeczeństwie w kontekście zabijania zwierząt dla rozrywki. Równocześnie nie da się ukryć, że półki dyskontów jakoś nie uginają się od mięsa upolowanej zwierzyny. Tymczasem rośnie odsetek osób, które dla zasady sprzeciwiają się polowaniom.
Sytuacji z pewnością nie pomagają skandale związane z polowaniami dewizowymi czy agresywny lobbing uskuteczniany przez polityków-myśliwych. Arogancka postawa przedstawicieli tej profesji również nie pomaga. Przykładem może być tutaj ośli upór przeciwko obowiązkowym badaniom lekarskim dla osób, które posiadają przecież całkiem skuteczną broń palną. Niektórzy komentatorzy kwestionują nawet skuteczność łowiectwa jako regulatora populacji zwierzyny, podając przykład niekontrolowanej populacji dzików coraz śmielej wchodzących do miast. Co gorsza, Polski Związek Łowiecki cieszy się reputacją czegoś w rodzaju skostniałego reliktu PRL-u zblatowanego z politykami różnych opcji.
Sam nie jestem przeciwnikiem łowiectwa. Nie mogę jednak zrozumieć, dlaczego ustawodawca traktuje tę jedną grupę społeczną w sposób wybitnie wręcz uprzywilejowany. Sprawa badań lekarskich ma najwyraźniej swój ciąg dalszy. Okazuje się, że rządowy projekt ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej zawiera bardzo atrakcyjną zachętę, która ma najwyraźniej osłodzić nowy obowiązek. Państwo postanowiło sprezentować ubezpieczenie OC myśliwych, dorzucić do tego ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków. Siłą rzeczy wspomniane badania też mają być darmowe.
Jakim cudem? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w art. 174 ust. 2 przywołanego projektu.
W ramach realizacji zadań ratowniczych w zakresie ochrony ludności i obrony cywilnej, właściwy organ ochrony ludności zapewnia bezpłatnie ubezpieczenie myśliwych wykonujących działania ratownicze, w tym ubezpieczenie grupowe, od odpowiedzialności cywilnej i od następstw nieszczęśliwych wypadków, podczas wykonywania działań ratowniczych w zakresie ochrony ludności i obrony cywilnej oraz badania lekarskie myśliwych wykonujących działania ratownicze przeprowadzane w celu stwierdzenia braku przeciwwskazań do udziału w działaniach ratowniczych
Być może mamy do czynienia ze sprytnym sposobem na osłodzenie myśliwym obowiązkowych badań lekarskich
Jeżeli ktoś uważa, że przytoczony wyżej fragment to jakiś bełkot, to oczywiście się z nim zgodzę. Z treści projektowanego przepisu można jednak wyłuskać kilka kluczowych zamysłów pomysłodawców. Właściwy organ wskazany w ustawie ma zapłacić za ubezpieczenie OC myśliwych oraz ubezpieczenie NNW. Obowiązek ten obejmie wykonywanie działań ratowniczych w zakresie ochrony ludności i obrony cywilnej. Myśliwi, którzy mieliby się zajmować tymi działaniami, mieliby także w pakiecie darmowe badania lekarskie.
Teoretycznie można dostrzec, co myśliwi mieliby wspólnego z obroną cywilną. Mają broń palną, więc niezorientowany w realiach współczesnej wojskowości polityk może widzieć w nich strzelców wyborowych. Przy czym warto już tutaj zaznaczyć, że w trakcie konsultacji międzyresortowych Minister Klimatu i Środowiska chciała wykreślić Polski Związek Łowiecki z listy podmiotów ochrony ludności. Powód? Średnia wieku członków PZŁ przekracza 50 lat. Nie sposób także nie wskazać, że mamy przecież coś takiego, jak Wojska Obrony Terytorialnej.
O wiele ciekawsze wydają się te działania ratownicze. Tak sformułowany przepis oznacza, że darmowe ubezpieczenie OC myśliwych obejmowałoby jedynie okres faktycznego przeprowadzania jakiejś akcji ratunkowej, na przykład w trakcie jakiejś katastrofy naturalnej albo poszukiwaniach osoby zaginionej gdzieś w lesie. To samo dotyczy ubezpieczenia NNW.
Nie mam absolutnie nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. Tylko dlaczego ustawodawca chce obdarzyć tym przywilejem wyłącznie myśliwych, a nie na przykład dosłownie każdego uczestnika takiej akcji ratunkowej? W grę wchodziliby przecież także strażacy ochotnicy, harcerze, wyspecjalizowani ratownicy, czy nawet zwykli wolontariusze.
Odpowiedzią na tak postawione pytanie jest niestety specjalny status myśliwych wynikający z powiązań tego środowiska z politykami. Właśnie dlatego należałoby podchodzić do tego konkretnego projektu sceptycznie. Nieuzasadnione przywileje jednej grupy społecznej niemal zawsze są czymś złym i szkodliwym. Jeśli zaś rzeczywiście mamy do czynienia ze sprytnym sposobem na przekonanie myśliwych do obowiązkowych badań lekarskich, to sugerowałbym jednak zastosowanie sprawdzonej metody w postaci przymusu państwowego. Jakoś pracownicy się nie burzą przeciwko badaniom okresowym w pracy.