REKLAMA
  1. Home -
  2. Firma -
  3. Wspólnik wieloosobowej spółki z.o.o. może w niektórych sytuacjach podlegać ubezpieczeniom społecznym ZUS
Wspólnik wieloosobowej spółki z.o.o. może w niektórych sytuacjach podlegać ubezpieczeniom społecznym ZUS

Wspólnik spółki z.o.o., co do zasady, podlega ubezpieczeniom społecznym tylko w sytuacji, gdy jest jedynym wspólnikiem spółki. Wspólnik wieloosobowej spółki z.o.o. jest z takiego obowiązku na ogół wyłączony. Co jednak z tzw. "niemal jedynymi wspólnikami"? 

Ubezpieczenie społeczne wspólnika spółki z.o.o.

Jeśli w spółce z.o.o. jest tylko jeden wspólnik, to powinien on - zgodnie z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych - zgłosić sam siebie do ubezpieczeń (jeśli nie ma innych tytułów do ubezpieczeń). Jeśli z kolei wspólników jest więcej, to bycie wspólnikiem nie jest tytułem do ubezpieczeń. Sprawa wydaje się zatem pozornie prosta. Co jednak w sytuacji, gdy jest kilku wspólników (np. dwóch), ale jeden z nich posiada wyraźną większość udziałów? Okazuje się, że w takich sytuacjach w grę wchodzi pojęcie tzw. "niemal jedynego wspólnika" spółki z.o.o.

"Niemal jedyny wspólnik"a ubezpieczenie społeczne wspólnika spółki z.o.o.

ZUS wychodzi z założenia, że ubezpieczenie społeczne wspólnika spółki z.o.o., który jest uznawany za "niemal jedynego", powinno być bezdyskusyjne. Interpretację ZUS-u popierają zresztą sądy.

REKLAMA

Kilka wyroków, w tym wyrok SN, potwierdzają, że "niemal jedyny wspólnik" podlega ubezpieczeniom społecznym. Oczywiście należy sobie zadać pytanie - kim właściwie jest ten "niemal jedyny wspólnik" i gdzie przebiega granica?

Niestety, nie jest to jasne, bo obowiązek podlegania ubezpieczeniom społecznym w tym wypadku nie wynika wprost z przepisów ustawy. Można jednak wyciągnąć pewne wnioski po zapoznaniu się z wyrokami sądów. Wynika z nich, że sądy nakazują  zgłoszenie do ubezpieczeń społecznych w momencie, gdy udziały jednego ze wspólników są rażąco większe od pozostałych oraz gdy mniejszościowy udziałowiec praktycznie nie ma wpływu na to, co dzieje się w spółce.

REKLAMA

Należy jednocześnie pamiętać, że granica uznawania wspólnika za "niemal jedynego" nie jest stała. W jednym przypadku wystarczy, gdy będzie to 90 proc. udziałów, w innym - 92 proc. Każdy przypadek sąd rozpatruje jednak indywidualnie, zapoznając się przede wszystkim z zapisami zawartymi w umowie spółki. Jeśli chodzi z kolei o realny wpływ mniejszościowego udziałowca na podejmowane decyzje - teoretycznie wystarczyłoby zwiększyć jego możliwości i dać mu realną siłę oddziaływania. Wtedy można byłoby uznać, że większościowy udziałowiec nie jest "niemal jedynym wspólnikiem".

Niestety - kwestia "niemal jedynego wspólnika" nadal nie wynika wprost z przepisów. To z kolei nie podoba się przedsiębiorcom. Twierdzą oni, że w ten sposób naruszana jest zasada pewności prawa i obrotu gospodarczego.

REKLAMA

Z drugiej strony - faktycznie należy uznać, że skoro w spółce i tak de facto wszystkie decyzje równie dobrze może podejmować jedna osoba, to można traktować ją jako jedynego wspólnika. To jednak prowadzi do kolejnych problemów zasygnalizowanych już zresztą wcześniej - jak wytyczyć granicę?

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi