Raport Najwyższej Izby Kontroli obnaża nieprawidłowości w zakresie realizowania wniosków o udostępnienie informacji publicznej. Pomimo, że stosowne przepisy obowiązują już od 20 lat to część administracji rządowej nadal ma problem z ich stosowaniem, a inni interpretują je na swoją korzyść. Co więcej, przykład idzie z góry, bo kontrolerzy wykryli, że zarówno Kancelaria Prezesa Rady Ministrów jak i Ministerstwo Sprawiedliwości czasem nie odpowiadały na składane wnioski.
NIK: urzędy wciąż mają problemy z informacją publiczną
Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli sprawdzili jak wygląda realizacja wniosków o udostępnienie informacji publicznej w latach 2019-2022 w 16 urzędach w Polsce. Kontrola objęła tym razem nie samorządy, ale administrację rządową, a więc głównie ministerstwa oraz kancelarię premiera. Wniosek jest taki, że źle nie jest, ale niektóre sygnały płynące z raportu mogą być niepokojące.
Prawie 70% wniosków wpływających do ministerstw oraz ponad 84% wniosków obsługiwanych przez urzędy wojewódzkie kończyło się udostępnieniem informacji publicznej. W pozostałych przypadkach wnioskodawcy zazwyczaj prosili o dane, których organ po prostu nie posiadał lub nie stanowiły informacji publicznej jak na przykład – ile zarabia sąsiad?
Głównym problemem zdaniem NIK-u jest brak dostatecznego nadzoru nad procedurą udostępniania informacji publicznej. To prowadzi do błędów, które polegają chociażby na uzależnieniu rozpatrzenia wniosku od podania danych osobowych wnioskodawcy. Taką praktykę stosowano w Ministerstwie Zdrowia. Z kolei Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało specjalnych formularz, w którym żądano wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych. Tymczasem z przepisów wynika, że o informację publiczną może wystąpić każdy – nawet anonimowo.
Problemem są też nierzetelnie prowadzone rejestry spraw dotyczących udzielenia informacji publicznej. Zresztą już w 2018 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska alarmowała, że pomimo powszechnej informatyzacji, blisko 50% z nich prowadzonych było ręcznie. Można zatem domniemywać, że zarzut kontrolerów NIK dotyczący nieaktualizowania danych w rejestrach świadczy o braku zmiany w tym zakresie.
Kancelaria premiera i resort sprawiedliwości czasem udają, że wniosków nie ma
Urzędy nie zawsze potrafią też dotrzymać terminu na udzielenie odpowiedzi na wniosek. Z przekazanych danych wynika, że w 13% przypadków informacja została udzielona zbyt późno. W przypadku odmowy udostępnienia informacji publicznej odsetek ten wynosił 13,5%. Rekordzista czekał na zrealizowanie jego wniosku przez 2,5 roku.
Zły przykład niestety idzie z samej góry. W raporcie NIK znajdziemy bowiem informację o tym, że w dwóch skontrolowanych jednostkach, a więc kancelarii premiera i resorcie sprawiedliwości zdarzały się przypadki braku jakiejkolwiek odpowiedzi na wniosek. Urzędnicy udawali więc, że sprawy nie ma.
Zapewne sytuacje te dotyczyły informacji, których premier i minister sprawiedliwości przekazać po prostu nie chcieli. Jednocześnie nie mieli podstaw do odmowy udostępnienia informacji publicznej. Przykre jest jednak to, że takie praktyki stosowane są pracowników jednej z najważniejszych osób w kraju i w ministerstwie, które winno być ostoją praworządności. Resort sprawiedliwości słynie już zresztą z unikania odpowiedzi na niewygodne pytania. Swego czasu o odpowiedź doprosić się nie mógł nawet Rzecznik Praw Obywatelskich i to mimo dwukrotnej interwencji premiera.
Na udzielenie informacji publicznej jest tylko 14 dni, później skarga na bezczynność
Zgodnie z przepisami udostępnienie informacji publicznej powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki. Termin ten może jednak przekroczyć 14 dni od złożenia wniosku. W przypadkach, gdy nie jest możliwe zrealizowanie wniosku w tym czasie, należy o tym powiadomić wnioskodawcę. Jednocześnie organ musi wskazać kiedy informacja zostanie udostępniona. Nie może to być jednak termin dłuższy niż 2 miesiące.
W przypadku braku odpowiedzi w ustawowym terminie wnioskodawca ma prawo do złożenia skargi na bezczynność organu. Co ważne, takie uprawnienie przysługuje także w sytuacji udzielenia szczątkowej lub niepełnej informacji. Wtedy to sąd będzie przymuszał organ do zrealizowania ustawowych obowiązków.
Brak udzielenia informacji publicznej zagrożony jest odpowiedzialnością karną. Ustawodawca jako kary przewidział grzywnę, karę ograniczenia wolności, a nawet karę pozbawienia wolności do roku. Te rozwiązania przewidziane są jednak zwłaszcza na sytuacje poważnych naruszeń. Praktyka wskazuje, że takim może być okłamania wnioskodawcy o nieposiadaniu danej informacji lub jej długotrwałym nieudostępnianiu.