Banki za wszelką cenę chcą wprowadzić ujemne oprocentowanie depozytów i szykują się na wojnę z UOKiK. Ale jednocześnie uspokajają klientów indywidualnych

Finanse Dołącz do dyskusji (243)
Banki za wszelką cenę chcą wprowadzić ujemne oprocentowanie depozytów i szykują się na wojnę z UOKiK. Ale jednocześnie uspokajają klientów indywidualnych

Po raz kolejny powraca temat ujemnego oprocentowania depozytów. UOKiK twierdzi, że nie pozwoli, by Polacy – przynajmniej w obecnej sytuacji – musieli dopłacać do lokaty czy konta oszczędnościowego. Związek Banków Polskich potwierdza natomiast, że wprowadzenie ujemnego oprocentowania kont i lokat jest jak najbardziej realne – i to mimo sprzeciwów urzędu. Jednocześnie jednak chce uspokoić klientów indywidualnych. 

Ujemne oprocentowanie depozytów w Polsce mimo wszystko coraz bliżej?

O możliwym ujemnym oprocentowaniu kont i lokat zrobiło się głośno po raz pierwsze w połowie marca. Wtedy „Rz” ujawniła, że jeden z czołowych banków w Polsce ma rozważać takie rozwiązanie.

Niemal natychmiast do tych odniesień odniósł się UOKiK. Jego prezes, Tomasz Chróstny, stwierdził, że w momencie, w którym stopa referencyjna jest wciąż dodatnia, banki nie powinny wprowadzać takich rozwiązań. Zapewnił też, że wszelkie takie próby zostaną zablokowane przez UOKiK.

Niewiele później pojawiły się doniesienia o pomyśle mBanku – czyli karnej opłacie za wysokie depozyty w banku. Miałaby to być alternatywa dla ujemnego oprocentowania depozytów, ale z podobnym skutkiem – z tym, że zapłaciliby tylko ci, którzy mają na lokacie czy koncie oszczędnościowym „nieco więcej” (przy czym nie wiadomo, ile to „więcej” miałoby wynosić).

Teraz jednak oficjalne stanowisko zajął Związek Banków Polskich. Z przekazanej „BI” informacji wynika, że ujemne oprocentowanie depozytów w Polsce jest jednak możliwe – i to mimo wcześniejszych sprzeciwów UOKiK-u.

Ujemne oprocentowanie depozytów i kredytów to dwie strony tej samej monety

Zdaniem Tomasza Białka, wiceprezesa ZBP, w kontekście ujemnego oprocentowania kont i lokat należy przypomnieć sobie o ujemnym oprocentowaniu kredytów. Jak twierdzi, kiedyś UOKiK oczekiwał od banków właśnie wprowadzenia ujemnego oprocentowania kredytów – więc w ocenie ZBP tak samo możliwe jest wprowadzenie ujemnego oprocentowania depozytów. Dodał również, że należy pamiętać, że stopa referencyjna może i jest (na razie) dodatnia, ale – jest ona na minimalnym poziomie. Jego zdaniem od maja 2020 r. mamy zatem do czynienia realnie z ujemnymi stopami procentowymi.

Nie ma przepisów, które mogłyby zabronić wprowadzenia ujemnych depozytów

Wiceprezes ZBP w swoim komunikacie podkreślił również, że skoro stopy procentowe są realnie ujemne, to rację bytu mają też ujemnie oprocentowane depozyty. Co istotne, zaznaczył też, że w Polsce nie obowiązują przepisy, które mogłyby bankom zabronić wprowadzenia takiego rozwiązania.

Co jednak jeszcze ważniejsze, wiceprezes ZBP zdradził, że wprowadzanie ujemnego oprocentowania dla klientów indywidualnych z pewnością będzie miało proces ewolucyjny – i jeśli już, to nie będzie miało charakteru masowego. Dodał też, że każdy bank samodzielnie podejmie decyzję, czy w ogóle decydować się na ujemne oprocentowanie depozytów dla indywidualnych klientów. Niemal pewne wydaje się natomiast wprowadzenie takiego rozwiązania – na szerszą skalę – dla klientów korporacyjnych, co zresztą już powoli następuje.

Ze strony ZBP to zatem jasny sygnał – groźby UOKiK-u nie robią na bankach zbyt dużego wrażenia, ale jednocześnie chcą one uspokoić klientów indywidualnych, którzy obawiają się, że musieliby dopłacać do lokaty czy konta nawet wtedy, gdy nie posiadają zbyt wielu oszczędności.