Ulga na wypoczynek dla samozatrudnionych – taki jest najnowszy poselski projekt ustawy wniesiony do Sejmu. Zakłada, że samozatrudnieni w wybranym przez siebie miesiącu (jednym w trakcie roku) mogliby płacić tylko 50 proc. kwoty składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne ZUS.
Ulga na wypoczynek dla samozatrudnionych: najnowszy pomysł posłów KO
Samozatrudnieni mogą obecnie starać się o różne formy wsparcia z tarczy antykryzysowej – np. o pożyczkę 5 tys. zł dla mikroprzedsiębiorców, o świadczenie postojowe czy o zwolnienie ze składek ZUS. Posłowie KO chcą jednak, by samozatrudnieni – już na stałe – mogli korzystać z jeszcze jednej ulgi. Mowa o uldze na wypoczynek dla samozatrudnionych.
W projekcie czytamy, że
Przedsiębiorca będący osobą fizyczną, który prowadzi działalność gospodarczą nieprzerwanie przynajmniej przez okres przekraczający 6 miesięcy, niezatrudniający pracowników, może skorzystać w danym roku kalendarzowym w jednym wybranym przez siebie miesiącu z obniżenia składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne o 50% z tytułu realizacji prawa do wypoczynku.
Tym samym posłowie KO chcą, by raz w roku samozatrudnieni mogli skorzystać z ulgi w opłacaniu obowiązkowych składek ZUS. Zamiast całej „należności” za dany miesiąc – płaciliby tylko połowę. Miałaby to być swoista rekompensata za to, że samozatrudnieni są pozbawieni prawa do płatnego urlopu wypoczynkowego. Jak przekonują posłowie, samozatrudniony może wprawdzie w dowolnie wybrane przez siebie dni nie realizować działań związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, ale nawet wtedy ponosi pewne koszty – chociażby związane z opłacaniem wspomnianych składek na ubezpieczenia społeczne ZUS. Jeśli ulga na wypoczynek dla samozatrudnionych zostałaby wprowadzona, samozatrudniony mógłby wypoczywać (nie ponosząc kosztów składek) ok. 2 tygodnie.
Oczywiście należy pamiętać, że nawet jeśli ulga na wypoczynek dla samozatrudnionych zostałaby uchwalona, to nie zmienia to wcale faktu, że samozatrudnieni – nawet w trakcie „urlopu” – nadal ponosiliby różne koszty (najem lokalu, abonament na różne usługi itd.). Ulga mogłaby je jednak nieco zmniejszyć.
Trudno jednak mieć nadzieję, by rządzący przychylnie podeszli do przedstawionego projektu
Ulga dla samozatrudnionych na wypoczynek mogłaby być substytutem płatnego urlopu wypoczynkowego – do którego, zgodnie z Konstytucją, ma prawo każdy pracownik. Należy pamiętać przede wszystkim, że samozatrudniony nie jest przecież pracodawcą – a nie może jednak jednocześnie korzystać z uprawnień pracowniczych. Z drugiej strony firma samozatrudnionego na urlopie nadal nie zarabia – i ulga by tego nie zmieniła. A to właśnie brak zarobków w czasie urlopu odstrasza część samozatrudnionych od tego pomysłu.
Poza tym – przegłosowanie projektu w obecnym momencie wydaje się mocno wątpliwe. Polsce grozi poważny kryzys gospodarczy, a budżet ZUS i tak już został znacząco nadwyrężony. Kolejna ulga – i to kompletnie niezwiązana z epidemią koronawirusa – raczej nie wchodzi obecnie w grę.