Powiadomienie wynajmującego co najmniej 10 dni przed rozpoczęciem generalnego sprzątania, a następnie sprawdzenie stanu czystości mieszkania przez właściciela z użyciem białej chusteczki. Nie, to nie jest zapowiedź najnowszego odcinka „Perfekcyjnej Pani Domu” tylko punkty z umowy najmu mieszkania.
Wzrastające ceny nieruchomości w dość oczywisty sposób przekładają się na rosnący rynek wynajmu nieruchomości. Niemal każdy z nas na jakimś etapie swojego życia wynajmował mieszkanie bądź pokój, najczęściej w studenckich czasach. W połączeniu z brakiem świadomości i edukacji prawnej takie połączenie może być niezwykle zabawne w skutkach. Na niekorzyść najemców – im najczęściej nie jest do śmiechu. Tak jak pewnej parze z Krakowa, która podpisała umowę, która z powodzeniem mogłaby zastąpić scenariusz odcinka popularnego programu prowadzonego przez Małgorzatę Rozenek. Gdy nawyki właściciela zaczęły być uciążliwe, zaczął szukać pomocy w internecie.
Podczas co 3 miesięcznych DUŻYCH porządków mamy umyć okna, wytrzeć wszystkie szafki i tak naprawdę*całe mieszkanie. Zajmuje nam to zawsze około 2 dni(nie roboczych). I pierwsze zdziwienie podczas pierwszego sprawdzania mieszkania po sprzątaniu przez właściciela, ponieważ do oceny użył białej chusteczki higienicznej i przecierał z dużą siłą w najdalszych zakamarkach. Poczuliśmy dużą presję przez to, ale wg prawa nie możemy umowy zerwać więc kolejne sprzątania dalej tak robiliśmy pod dużą presją aby chusteczka była czysta, ale ona nigdy nie była czysta, ponieważ mieszkanie ma 20 lat i okna są stare, drewniane lakier odpada i one stały się powodem sporu, ponieważ sam osobiście kilka razy wszystkie zakamarki ze smogu starałem się umyć. Starałem, ponieważ lakier schodzi, a czarne jest dalej. Wtedy otrzymałem zarzut, że okna nie umyłem. Ja się postawiłem i powtarzałem „że okno myłem porządnie”. Nałożył wtedy na mnie karę 1/4 czynszu z mediami (400zł), i że mamy poprawić.
Umowa najmu mieszkania – przed podpisaniem koniecznie przeczytaj
Sama umowa nie jest specjalnie dziwna ani skomplikowana. Na pewno nie była też zawierana u notariusza. Określa czas jej trwania, wysokość czynszu oraz przesłanki do wypowiedzenia umowy przez wynajmującego. Nie są one może bardzo wymyślne, chociaż lampka ostrzegawcza powinna zapalić się przy punkcie mówiącym o zakazie przyłączania internetu lub komputera telewizora pokojowego. Nie mniej jednak wykraczają poza zakres przewidziany w art. 11 ustawy o ochronie praw lokatorów.
Ostatecznie widać, że wynajmujący zapoznał się dobrze z treścią art. 673 § 3 kodeksu cywilnego:
Jeżeli czas trwania najmu jest oznaczony, zarówno wynajmujący, jak i najemca mogą wypowiedzieć najem w wypadkach określonych w umowie.
Jak łatwo można się domyślać, dla najemcy nie przewidziano żadnych przesłanek wypowiedzenia umowy. Zatem musi pokornie spełniać warunki korzystania z lokalu, które są bardzo szczegółowo określone w załączniku do umowy. Część z nich jest całkiem logiczna, część dziwna, choć w jakiś sposób wytłumaczalna, a pozostałe absurdalne.
Wynajmujący zabronił nagrywania jakichkolwiek spotkań z najemcami odbywających się w mieszkaniu. Jakby lista z OWU była za krótka, zdecydował się na wprowadzenie odpowiedzialności zbiorowej. W umowie zapisano, że wypowiedzenie umowy przez najemcę przed upływem terminu jej obowiązywania powoduje automatyczne wypowiedzenie umowy najmu drugiego pokoju (zawartej zapewne z inną osobą) z takimi samymi konsekwencjami jak dla wypowiadającego. Po trzecie, zupełnie nie wiedzieć czemu, wynajmujący musi mieć bzika na punkcie telewizora, stanowiącego wyposażenie pokoju. Kilka razy w umowie podkreślono, że urządzenie służy wyłącznie oglądaniu programów telewizyjnych, a kategorycznie zabrania się podłączania do go komputera i – nie daj Boże – do internetu.
Wynajmujący jest kuty na cztery nogi, bo przeczuwając niewątpliwe pismo nosem, zapewnił sobie należytą reprezentację w ewentualnym sporze z najemcami.
Drobne usterki i zniszczenia zdarzają się dość często, co powoduje konieczność ich naprawy przez najemcę. Problemem najczęściej są ustalenia dotyczące kosztów tych napraw. W tym konkretnym przypadku właściciel zapewnił sobie absolutne prawo do ostatecznej oceny sytuacji, nawet jeżeli miałby stwierdzić, że jego zdaniem grawitacja w jego mieszkaniu nie obowiązuje.
Umowa najmu mieszkania – obowiązek sprzątania
Nie to jednak jest najgorsze, a obowiązek niemal ciągłego sprzątania mieszkania zaczyna najemcy wychodzić bokiem. Nie ma co się dziwić, w końcu nie brał udziału w castingu do „Perfekcyjnej Pani Domu”. Chcąc nie chcąc zobowiązał się do regularnych porządków, jakich nie powstydziliby się żaden pan czy pani domu na wiosnę. Co więcej – za niewywiązanie się z tego obowiązku wynajmujący może nałożyć mu niemałą karę.
To jednak nie wszystko. Załącznik do tej umowy szczegółowo określa czynności, jakie należy wykonać przed opuszczeniem mieszkania. Wygląda zupełnie tak, jakby spisał go Adaś Miauczyński.
Umowa najmu mieszkania – co może właściciel?
Po przeczytaniu takiej umowy nasuwa się pytanie, czy właściciel ma prawo do rzeczy, które znalazły się w umowie? Odpowiedź jest prosta i typowo prawnicza – to zależy. Oczywiście w tej konkretnej sprawie musiałby się wypowiedzieć sąd i szczegółowo przeanalizować każdy punkt umowy najmu mieszkania. Co prawda właściciel mieszkania jak najbardziej może swoimi najściami naruszać mir domowy najemcy, jednak nie zawsze jest to takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Sąd Najwyższy, rozpatrując podobną sprawę, stwierdził (I KZP 5/11):
Najemca zaś uzyskuje możliwość używania rzeczy (art. 659 – 668 k.c.). Właściciel, wynajmując mieszkanie, wyzbywa się przez to na rzecz najemcy uprawnień w zakresie korzystania z lokalu. Do ochrony praw najemcy lokalu stosuje się odpowiednio przepisy o ochronie własności (art. 690 k.c.). W ten sposób urzeczywistnia się ochrona nietykalności mieszkania jako dobra osobistego. Treść art. 193 k.k. gwarantuje lokatorowi niezależną od właściciela rzeczy prawnokarną ochronę wynajętego mieszkania. W konsekwencji wynajęte, czy oddane np. w dożywotnie użytkowanie mieszkanie, staje się dla właściciela miejscem „cudzym”, gdyż przekazał on część swoich uprawnień na inne osoby.
W tej sytuacji jednak ciężko mówić o tym, że wynajmujący narusza mir domowy, skoro wyraźnie umówił się z najemcą na takie regularne sprawdzanie stanu czystości. Dodatkowo każdy termin ustalają telefonicznie. Co innego jednak punkt 9 umowy najmu mieszkania i typowe najście bez zapowiedzenia.
Cała umowa, pomimo tego, że jest żywcem wyjęta ze skeczu Monty Pythona w zakresie, w jakim nie wykracza poza normy określone w prawie, jak najbardziej jest wiążąca dla pechowego najemcy.
Czy to nie jest argument za wprowadzeniem przynajmniej kilku godzin edukacji prawnej w szkołach średnich?