Z oficjalnych danych rządowych wynika, że umowa o dożywocie jest coraz częstszym rozwiązaniem stosowanym w naszym kraju. Decydując się na jej zawarcie należy mieć świadomość tego, jak silna jest to instytucja. Rozwiązanie umowy dożywocia w przyszłości może być niemal niemożliwe i to nawet, gdy nabywca nieruchomości wcale nie chce przyjąć uprawnionego pod swój dach.
W Polsce przybywa co najmniej 14 tysięcy dożywotników rocznie
W początkach instytucji dożywocia było to rozwiązanie stworzone głównie dla rolników i mieszkańców terenów wiejskich. Nie posiadając żadnego zabezpieczenia finansowego na tzw. jesień życia przenosili oni własność nieruchomości w zamian za opiekę, codzienny posiłek oraz dach nad głową. Z biegiem lat rozwiązanie to zaczęło jednak zyskiwać na popularności. Tym samym w chwili obecnej, zgodnie z danymi Ministerstwa Sprawiedliwości, w naszym kraju zawieranych jest ponad 14 tysięcy umów o dożywocie rocznie. Tylko w minionych dziesięciu latach ich liczba wzrosła dwukrotnie.
Z czego to wynika? Zapewne jedną z przyczyn są malejące świadczenia emerytalno-rentowe. Coraz więcej osób boi się, że nie będzie w stanie przeżyć za pieniądze otrzymywane w Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jednocześnie są oni właścicielami nieruchomości, które kiedyś wykupili za niewielkie zwykle kwoty bądź odziedziczyli po rodzinie.
Dożywocie to jednak obecnie nie tylko rozwiązanie dla mniej zamożnych, ale i tych, którym pieniędzy nie brakuje. Często tego typu umowa zawierana jest jako dowód wdzięczności za codzienną opiekę i wsparcie świadczone przez jedno z dzieci, wnuków, czy innych członków rodziny lub przyjaciół. Jednocześnie dożywotnik chce zabezpieczyć swoje interesy gdyby sytuacja uległa zmianie w przyszłości. Problem w tym, że więzy umowy dożywocia są silniejsze niż wielu mogłoby się wydawać.
Dostał mieszkanie, ale opiekować się nie chce
Niestety zdarzają się sytuacje, w których po przeniesieniu prawa własności nieruchomości jej nabywca nie realizuje przyjętych na siebie obowiązków. Do tych zgodnie z przepisami należy przede wszystkim przyjęcie dożywotnika do własnego domu, dostarczanie mu wyżywienia, ubrania, mieszkania, światła i opału. Ponadto zobowiązany powinien zapewnić zbywcy odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie, a po jego śmierci zorganizować pogrzeb.
Wydawać by się mogło, że w tego typu przypadkach dożywotnik powinien mieć prawo rozwiązania umowy. To wcale nie jest jednak takie proste. Otóż kodeks cywilny stanowi, że tego typu skutek przewidziany jest tylko dla wyjątkowych przypadków. Za takie sądy nie uznają jedynie braku realizacji świadczeń, do których zobowiązał się nabywca nieruchomości. Przepisy przewidują bowiem, że w sytuacji braku możliwości dalszej styczności pomiędzy stronami umowy, sąd na żądanie jednej z nich zamieni dożywocie na rentę. Podobne rozwiązane stosowane jest w przypadku sprzedaży nieruchomości przez zobowiązanego do świadczeń.
Jej wysokość powinna zostać ustalona jako równowartość pierwotnego uprawnienia wynikającego z umowy. Skutek w takim przypadku jest taki, że nieruchomość nadal pozostaje własnością osoby zobowiązanej do świadczeń, a dożywotnik musi w zamian za opiekę, wyżywienie i troskę zadowolić się rentą.
Umowa o dożywocie – kiedy rozwiązanie jest możliwe?
Jak już wcześniej wspomniałem rozwiązanie dożywocia przewidziano na sytuacje absolutnie wyjątkowe, gdy umowa w żaden sposób nie może być dalej wykonywana. Za takie przypadki orzecznictwo uważa przede wszystkim przemoc stosowaną wobec dożywotnika, a także inne naganne zachowania zobowiązanego. Na podobne rozstrzygnięcie można liczyć, gdy nabywca nie ma możliwości finansowych do opłacania ewentualnej renty.
Rozwiązanie umowy o dożywocie ma skutek dalej idący niż zamiana świadczenia na rentę. Uzyskanie prawomocnego orzeczenia w tym zakresie powoduje obowiązek zwrotu nieruchomości, bez konieczności rozliczania się z otrzymanej opieki, czy kosztów wyżywienia. Zobowiązany może jednak wystąpić z roszczeniem o zwrot nakładów.
Poza klasycznym rozwiązaniem umowy o dożywocie, dożywotnik może jeszcze próbować podważyć umowę poprzez wady oświadczenia woli. Tego typu strategia jest jednak w każdym przypadku niewiarygodnie trudna do zrealizowania. Co więcej, szansa na sukces również nie jest zbyt wysoka.