W Polsce z roku na rok przybywa emerytów, natomiast maleje liczba obywateli w wieku produkcyjnym; to z kolei powoduje coraz większe obciążenie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Nie ma wprawdzie na ten moment ryzyka, że wypłaty świadczeń staną się zagrożone, jednak nie da się ukryć, że prognozowana wysokość emerytur nie napawa optymizmem.
Prognozowana wysokość emerytur. ZUS nie pozostawia złudzeń
W ciągu zaledwie czterech lat w Polsce może przybyć nawet 300 tys. emerytów – tak wynika z obecnych szacunków. To z kolei oznacza dla ZUS znacznie konieczność ponoszenia znacznie wyższych obciążeń; pesymistyczny scenariusz zakłada nawet, że do 2028 r. w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych zabraknie nawet 124 mld zł. Nie oznacza to wprawdzie zagrożenia, jeśli chodzi o wypłaty świadczeń, jednak trudno nie zauważyć, że problem jest poważny.
Trudno też nie domyślić się, że wypłacane przez ZUS emerytury będą z czasem coraz niższe – zwłaszcza od 2040 r., kiedy przeważać będą emerytury wypłacane na nowych zasadach – a wysokość świadczenia będzie bezpośrednio zależeć od tego, ile składek wpłaciła dana osoba. Z wyliczeń ZUS (przygotowanych jeszcze dla poprzedniego rządu), do których dotarł „Fakt” wynika, że 40-letni obecnie mężczyzna, jeśli zarabia najniższą krajową, może liczyć na najniższą emeryturę; z kolei już 40-letnia kobieta, aby otrzymać najniższe świadczenie, to jej pensja – przez cały okres zawodowy – powinna wynosić równowartość dzisiejszych 5 tys. zł brutto. Jeśli natomiast dzisiejsi czterdziestolatkowie chcieliby otrzymywać w przyszłości obecną przeciętną emeryturę (3375 zł brutto), to ich zarobki musiałyby wynosić odpowiednio 8,5 tys. zł brutto (w przypadku mężczyzny) lub ponad 10 tys. zł brutto w przypadku kobiety.
Różnica bierze się oczywiście z nierównego wieku emerytalnego i faktu, że kobiety mogą odejść na emeryturę już w wieku 60 lat, podczas gdy mężczyźni – w wieku 65 lat. Tym samym aby mieć świadczenie w tej samej wysokości (zakładając przejście na emeryturę zaraz po osiągnięciu wymaganego wieku), kobiety muszą przez okres swojej pracy zawodowej zarabiać zauważalnie więcej od mężczyzn.
Młodsi będą musieli zarabiać jeszcze więcej
W jeszcze gorszej sytuacji znajdują się dzisiejsi 30-latkowie. Z wyliczeń wynika, że aby mężczyzna urodzony w 1993 r. mógł liczyć na najniższą emeryturę, musi zarabiać 4832 zł brutto; kobieta – już niemal 6 tys. zł (a dokładniej 5983 zł brutto). Z kolei aby otrzymać przeciętną emeryturę, 30-letni mężczyzna musiałby zarabiać 10 585 zł brutto, natomiast kobieta – aż 13 115 zł brutto.
Nie ma zatem wątpliwości, że zmiany w systemie ubezpieczeń społecznych są niezbędne – ponieważ spora grupa obecnych 30- i 40-latków może liczyć co najwyżej na minimalne świadczenia (o ile w ogóle). Co więcej, wydaje się, że nie wystarczy tu samo podniesienie wieku emerytalnego – choć pewnie i na ten krok zdecyduje się w końcu któraś ekipa rządząca.