Zastępujesz kogoś na stanowisku? To nie znaczy, że otrzymasz jego pensję. Umowa o pracę na zastępstwo nie gwarantuje tego

Praca Dołącz do dyskusji (258)
Zastępujesz kogoś na stanowisku? To nie znaczy, że otrzymasz jego pensję. Umowa o pracę na zastępstwo nie gwarantuje tego

Umowa o pracę na zastępstwo może być korzystnym rozwiązaniem zarówno dla pracodawcy jak i pracownika, ale tylko w określonych przypadkach. Problem polega na tym, że ten rodzaj nie chroni pracownika przed niesprawiedliwym traktowaniem ze strony pracodawcy. O ile oczywiście za niesprawiedliwy uznamy fakt, że pracownik na zastępstwo może – zgodnie z prawem – zarabiać mniej, niż osoba którą zastępuje.

Umowa o pracę na zastępstwo: formalnie wykreślona z Kodeksu pracy

W 2016 r. nastąpiła nowelizacja Kodeksu pracy i umowa na zastępstwo została zaliczona do umów o pracę na czas określony – i tym samym straciła swój odrębny status. Pracownikowi, który zostaje zatrudniony w oparciu o taką umowę, urlop wypoczynkowy nalicza się tak samo, co osobie zatrudnionej na podstawie umowy o pracę na czas określony. Podobnie jest w kwestii okresu wypowiedzenia umowy. Umowa o pracę na zastępstwo to zatem w dużej mierze pewna informacja dla pracownika i pracodawcy – a szczególnie dla pracownika. Umowa o pracę na zastępstwo nie podlega tylko limitowi umów o pracę na czas określony (zgodnie ze zmianami w tym zakresie nowy limit to 3 umowy lub 33 miesiące łącznego zatrudnienia).

Pracodawca ma prawo płacić pracownikowi na zastępstwo mniej, niż osobie zastępowanej

Mimo że pracownik zatrudniony na podstawie umowy o pracę na zastępstwo może czuć się bezpiecznie (przysługują mu te same prawa co pracownikowi zatrudnionemu w oparciu o umowę o pracę na czas określony), to niestety zostaje jeden haczyk. Jest nim kwestia wynagrodzenia. Otóż pracodawca nie musi płacić osobie na zastępstwie takiego samego wynagrodzenia jak osobie, która jest zastępowana. Wprawdzie różnica między wynagrodzeniami nie powinna być rażąca, ale pracodawca absolutnie nie ma obowiązku proponować tej samej stawki. I w rzeczywistości – bardzo często korzysta z tego prawa. Głównie dlatego, że najczęściej pracodawcy zmuszeni są zastępować kobiety przebywające na urlopie macierzyńskim. A to generuje podwójne koszty, jeśli pracodawca musi zatrudnić w to miejsce – chociaż na chwilę – nowego pracownika.

Nie zmienia to jednak faktu, że pracownik zatrudniony na zastępstwo, gdy – najczęściej przypadkiem – dowie się, że ma inną stawkę niż zastępowany (przy dokładnie tym samym zestawie obowiązku i podobnych kompetencjach) może poczuć się oszukany. Czy słusznie? Mimo wszystko – raczej nie. Pracownik na zastępstwo od początku był bowiem świadomy warunków zatrudnienia. Należy też pamiętać, że nie zawsze taka sytuacja jest wynikiem złej woli przedsiębiorcy. Czasem zmieniają się realia rynkowe i okazuje się, że pracodawca – gdyby w danym momencie zatrudniał zupełnie nowego pracownika, a nie kogoś na zastępstwo – zaoferowałby taką samą albo nawet niższą stawkę. Dlaczego? Powodów może być wiele; gorsza sytuacja firmy, zmniejszające się korzyści z tytułu utrzymywania danego stanowiska. Z tego względu osoby decydujące się na pracę na zastępstwo powinny liczyć się z tym, że nie będą traktowane dokładnie tak samo jak pracownik zastępowany.