Fundamentalne upraszczanie prawa karnego następuje i – niestety – po pierwsze ma formę banalizacji, zaś po drugie – wynika z woli społeczeństwa. Polacy coraz chętniej mówią o karze chłosty, a za karą śmierci niedługo pewnie będzie większość społeczeństwa.
Upraszczanie prawa karnego
Instytut badawczy przy Ministerstwie Sprawiedliwości, tj. Instytut Wymiaru Sprawiedliwości (IWS) przeprowadził Ogólnopolskie Badanie Wiktymizacyjne 2020. Raport został właśnie opublikowany, a same dane dostarczają wiele informacji na temat tego, jaki stosunek do szeroko pojętej wiktymologii (nauka o pokrzywdzonym przestępstwem) mają Polacy.
Z raportu generalnie wynika, że Polacy nie żyją w ciągłym strachu przed przestępczością. Nieco ponad połowa badanych stwierdziła, że nie boi się, iż padnie ofiarą przestępstwa w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Ciekawie natomiast kształtuje się tabela dotycząca tego, jakich negatywnych zachowań Polacy się obawiają.
Na pierwszym miejscu plasują się brawurowo jeżdżący kierowcy, później włamania (29%, ale odpowiedzi można było wybrać trzy), agresja ze strony osób pod wpływem narkotyków (alkohol i inne) – 24%, zaczepiania przez młodzież, niszczenia mienia, et cetera.
Bardzo niski jest odsetek osób bojących się handlu narkotykami (9%), a także ataku terrorystycznego, bo jedynie 4%. Wynik w tym zakresie jest jednak oczywisty, bo atak terrorystyczny z definicji – po jego przeprowadzeniu – powoduje, że społeczeństwo dopiero wówczas zaczyna się bać.
Chłosta, kara śmierci. Co dalej? Ucinanie rąk?
Najciekawsze są jednak odpowiedzi w sekcji nazwanej „postawy punitywne”. Polacy – trzeba to ująć wprost – ulegają populizmowi penalnemu i opowiadają się za zaostrzeniem kar (46% za, 45% przeciw, 9% nie ma zdania). To jeszcze nic – Polacy chcą nie tyle nasilenia surowości obecnych sankcji, ile bardziej ich urozmaicenia, a nawet zwiększenia poziomu barbarzyństwa.
No bo jak inaczej nazwać to, w ankiecie w ogóle pojawiły się pytania dotyczące wprowadzenia kary śmierci, bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności, kary chłosty czy obozów pracy. Każda ze wskazanych kar jest co do zasady sprzeczna z prawami człowieka (koroną praw cywilizowanych społeczeństw), a mimo to odpowiedzi były raczej pozytywne.
Karę śmierci chciałoby 43% respondentów, bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności – 81%, kary chłosty – aż 21%, zaś skierowania do obozu pracy – 64%.
Abstrahując od problematyki ww. kar trudno nie uznać, że generalnie podejście do prawa karnego zmienia się właśnie w stronę maksymalnego uproszczenia jego pojmowania. Silne państwo, bezwzględnie zmierzające do wykrycia sprawcy – a następnie ukaranie go jedynie w celu zaspokojenia społecznego poczucia sprawiedliwości za wywołanie jakiegoś społecznie niepożądanego skutku, staje się swego rodzaju celem.
Prawo karne to bardzo delikatna materia
W jednym z komentarzy pod artykułem dotyczącym powyższej ankiety pojawiło się bardzo trafne – choć przecz jasna ironiczne – stwierdzenie, że niejeden Polak w sprawie, w której jest pokrzywdzonym (albo nawet obserwatorem) chce najsurowszej, barbarzyńskiej, wręcz „hammurabistycznej” rekacji państwa, zaś w swojej własnej sprawie, w której występuje w roli podejrzanego czy oskarżonego – nadzwyczajnego miłosierdzia.
Powyższy mechanizm wprowadza się – wydaje się – dosyć łatwo. W pierwszej kolejności należy sprowadzić – w tym powszechnym, medialnym odbiorze – rolę prawa karnego do samego wymierzania kar, potem wystarczy wskazywać na wszelkie okoliczności, które się w ten katalog bezwzględnie nie wpisują (jak długotrwałe skomplikowane procesy, w których „wystarczy przecież wsadzić do więzienia”), a następnie systematycznie dolewać do tego populistycznego pieca paliwa, czego przykładem jest np. to, że całkiem niedawno Zbigniew Ziobro opisał szczegóły morderstwa 3-latki, co było w zasadzie bezcelowe.
Powyższe oddziaływuje na dyskusję w zakresie prawa karnego i coraz częściej dyskusje dotyczące kar czy odpowiedzialności za przestępstwa przyjmuje postać niezwykle skrajną. Wypadek drogowy coraz cześciej przestaje być wypadkiem – a staje się morderstwem (także poprzez coraz bardziej odważne kwalifikacje prawne), dyskusje na temat prawa są bagatelizowane (a dyskutantom często zarzuca się „ochronę przestępców”), zaś podobnych przykładów można wskazać wiele.
Pamiętajmy jednak, że współcześnie (co poprzedzone zostało badaniami), wyłączając z tego równania rzecz jasna sprawców psychicznie chorych i tych, co do których eliminacja z życia społecznego jest konieczna, celem polityki penalnej jest przede wszystkim to, by przestępca – wskutek resocjalizacji – nie wrócił na przestępczą ścieżkę. A nie to, by ludzie poczuli zew krwi.