Bez dywersyfikacji systemu, dofinansowywanie NFZ-u będzie przypominać lanie wody do dziurawego wiadra
Wielu ekspertów apeluje od lat o to, aby system ochrony zdrowia w Polsce był dużo bardziej zdywersyfikowany, a nie oparty na jednym, centralnym modelu, który niestety po latach okazał się niewydolny.
Nikogo nie trzeba oczywiście przekonywać do tego, że system ten wymaga zmiany. Jego największym absurdem jest to, że polskie państwo pobiera pieniądze „z góry”, ale nie gwarantuje terminu leczenia. To sprawia, że wielu ludzi oburza się na samą myśl o tym, że składka zdrowotna powinna być wyższa. I trudno im się dziwić – nikt nie chce spłacić więcej za możliwość realizacji usługi, która istnieje często tylko na papierze.
W innych krajach system jest bardziej zdywersyfikowany, a przez to zdrowszy
Przykładem kraju, w którym system ochrony zdrowia nie jest tak bardzo scentralizowany, są Niemcy. W tym kraju możemy wybrać ubezpieczyciela spośród kilkudziesięciu tzw. Krankenkassen (kas chorych). Co ważne, jeśli ktoś zarabia więcej niż określony próg, ma możliwość rezygnacji z publicznego systemu i przejść całkowicie do prywatnego ubezpieczenia (PKV).
Sprawdź polecane oferty
Nawet 1200 zł w tym 300 zł na Mikołajki
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 19,91%
Podobnie system ubezpieczeń zdrowotnych wygląda w Holandii. Oprócz obowiązkowego, prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego, Holendrzy mogą wykupić także pakiet kilkunastu ubezpieczycieli, którzy konkurują ofertą, ale muszą spełniać ustawowe standardy. W Holandii państwo dopłaca także do składki zdrowotnej osobom o niższych dochodach.
Przykładem zdywersyfikowanego systemu opieki zdrowotnej jest także Szwajcaria, gdzie obywatel sam wybiera swoją firmę ubezpieczeniową. Dodatkowo w Szwajcarii mamy do czynienia z bardzo silną konkurencją pomiędzy ubezpieczycielami, co tylko podwyższa standardy opieki zdrowotnej i wpływa pozytywnie na postrzeganie systemu przez zwykłych Szwajcarów.
Zdywersyfikowany system opieki zdrowotnej istnieje także we Francji. Tam podstawową opiekę finansuje państwo (ok. 70% kosztów), a obywatele mają także możliwość wykupienia dodatkowego ubezpieczenia prywatnego (obejmuje ono około 30 proc. kosztów).
O tym, jak przeorganizować służbę zdrowia na modłę regionalną możemy także dowiedzieć się, gdy pojedziemy do Szwecji. Tam każdy region (landsting) sam organizuje służbę zdrowia, pomimo tego, że jest ona utrzymywana z podatków w sposób centralny.
Nikt nie ma wątpliwości, że większa dywersyfikacja systemu powoduje jego udrożnienie i zmniejszenie kolejek. To jedno z rozwiązań, które (nie wiedzieć czemu) jak do tej pory jest omijane przez polityków szerokim łukiem. Może jednak warto byłoby przemyśleć tę sprawę i zaryzykować chociażby niewielką reformę systemu opieki zdrowotnej?