„Solidarność” protestuje przeciwko temu, co dzieje się w zakładzie Volvo we Wrocławiu. Ich zdaniem odbywa się tam „promocja społeczności LGBT”, co z kolei ma być przejawem dyskryminacji osób heteroseksualnych.
Volvo a podejście do LGBT
Volvo już raz wywołało w Polsce dyskusję na temat społeczności LGBT. Chodziło o grafikę na Facebooku na fanpage marki – odmienną dla Polski i dla reszty świata. W „polskiej” wersji na obrazku widoczna była rodzina składająca się z kobiety, mężczyzny i małego chłopca w samochodziku. Z kolei w „światowej” na obrazku znajdowało się dwóch mężczyzn (a zamiast chłopca w samochodziku – dziewczynka). Kiedy fakt odmiennych grafik wyszedł na jaw, rozpoczęła się dyskusja. Nie brakowało ani przeciwników, ani zwolenników polskiej wersji grafiki. Pojawiły się nawet głosy, że Volvo wyśmiewa Polaków.
Teraz jednak kwestia LGBT – w przypadku marki Volvo – powraca. Wszystko przez to, co pracodawca postanowił we wrocławskim zakładzie umożliwić osobom należącym do społeczności LGBT „zrzeszanie się”.
„Solidarność” jest oburzona na akcję w Volvo
Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, w stołówce, na telewizyjnych monitorach, miały być wyświetlane reklamy. A dokładniej – reklamy, które zachęcały osoby należące do społeczności LGBT do zrzeszania się. I właściwie… to wszystko. Wystarczyło jednak, by wywołać oburzenie u pracowników zakładu. Związki, które działają na terenie zakładu (czyli NSZZ Solidarność i „S’80”) miały dostać wiele skarg od pracowników. Ludzie rzekomo mieli twierdzić, że „jako heteroseksualni czują się zagrożeni”.
Szef Solidarności ’80 twierdzi, że na terenie zakładu pracy nie powinno wyrażać się poglądów politycznych, religijnych czy takich, które są związane z orientacją seksualną (złośliwi mogliby w tym momencie zapytać, czy sama „Solidarność” aby na pewno się do tego stosuje). Ten sam szef uważa również, że „promowanie społeczności LGBT” zdaniem S’80 nie mieści się w „strategii zarządzania różnorodnością”. Padły nawet słowa o przepisach Kodeksu pracy dotyczących zakazu dyskryminacji (?).
Zarząd Volvo chyba nie przewidział, że komunikat może wywołać takie emocje
Oburzona „Solidarność” wysłała swoje stanowisko do zarządu Volvo. „Reklama” zniknęła. Dyrektor ds. komunikacji w Volvo tłumaczy jednak, że w ramach Grupy Volvo, na poziomie korporacji, istnieje po prostu społeczność V-Eagle. To społeczność osób LGBT i osób ich wspierających. Nie jest to jednak żaden sformalizowany podmiot. Firma nie kontroluje, kto do tej nieformalnej grupy przystępuje. V-Eagle ma służyć przede wszystkim promowaniu tolerancji i wzajemnego szacunku. I tyle.
Można zatem przypuszczać, że we wrocławskim zakładzie chodziło o coś podobnego, a nie o „zakładanie związku LGBT”. Trudno też zrozumieć, dlaczego heteroseksualni pracownicy mieliby „czuć się zagrożeni”.