Niezbyt lubię Glovo, mówiąc szczerze irytuje mnie, bo odsetek problemowych zamówień przewyższa te bezproblemowe i jak to będzie dalej tak wyglądało, to z aplikacją pożegnamy się szybciej, niż później. Czarę goryczy przelała ostatnia e-wyprawa do Biedronki.
Kilka dni temu zrobiłem zakupy w Biedronce przez popularną aplikację, oczywiście lody nie przyszły w takim smaku, jak zamawiałem, ale moją uwagę zwróciło coś jeszcze. Glovo/Biedronka stwierdziły sobie, że zamówienie 2 cytryn i 2 pomarańczy ich nie urządza, powinienem zamówić więcej – więc dorzucono mi dodatkowe pomarańcze i cytryny, a następnie dopisano je do mojego rachunku. Najpierw uśmiechnąłem się z politowaniem „ach Glovo, Glovo, czemu to nigdy nie może być jak trzeba”. Ale potem pomyślałem sobie, że no jednak coś tu jest bardzo nie tak, gdy system aplikacji dodaje nam zakupy, pobiera za nie dodatkowe pieniądze (o których w chwili zamówienia nie było mowy), a my udajemy, że wszystko jest w porządku.
Żeby było jasne, bo chyba do końca nie zrozumiała tego pani z obsługi klienta Glovo, mój problem nie dotyczy tych dodatkowych kilku złotych, które kosztowała mnie transakcja. Czepiam się instytucji, czepiam się tego, że aplikacja w ogóle może coś takiego robić. Mam problem z tym, że kiedy zgłaszam zastrzeżenia, pracownik Glovo twierdzi, że to niemożliwe. A moją reklamację odrzuca.
- Reklamacja jedzenia z pyszne.pl lub Glovo – co możemy zrobić?
Regulamin sklepu internetowego Biedronka przewiduje, że czegoś zabraknie
Zakupy w Biedronce przez Glovo oznaczają akceptację regulaminu sklepu internetowego Biedronka. Z tego dość jasno wynika, ze jak czegoś sklep na stanie nie ma, to nie da, a stosowna kwota opłaty zostanie pomniejszona.
Sklep jednak nie może dopisywać produktów do zamówienia wedle własnego uznania. Taka możliwość nie wynika z regulaminu, przemawia za tym zresztą zdrowy rozsądek. Wreszcie – pani z działu reklamacji Glovo zarzekała się, że jest to praktycznie niemożliwe. Dopóki nie przedstawiłem jej obrazka, który widzicie poniżej.
W mojej ocenie to jakaś karygodna luka w systemie Glovo
Po pierwsze, zastanawiam się kto w ogóle wpadł na pomysł, żeby nagle do mojego zamówienia dopisywać bonusowe cytryny i pomarańcze. Zatroskany pracownik Biedronki w dobie szalejących chorób okresu późnojesiennego? Przecież to tylko dodatkowa praca!
Najwyraźniej jednak w systemie Glovo istnieją luki, których samo Glovo nie jest świadome. Co więc w sytuacji, gdy komuś się pomyli, ale zamiast paru owoców dopisze do rachunku dwie butelki najdroższej whiskey single malt?
Tego nie wiem, ponieważ reklamacji nie udało mi się złożyć skutecznie. Pani jasno przyznała, że pomimo mojego zaskakującego screena jestem najwyraźniej kryminalistą, bo w przeszłości czepiałem się już biednego Glovo, że notorycznie przywożą mi Coca Colę z cukrem zamiast Coca Coli Zero, i ona w rozwiązywaniu mojego problemu nie pomoże.