Volvo oficjalnie ogłosiło, że wszystkie nowe samochody tej marki będą miały fabrycznie wbudowany ogranicznik prędkości do 180 km/h. Rozwiązanie krytykują głównie ci, którym nie podoba się, że nie będą mogli już łamać przepisów. 180 km/h to i tak o wiele więcej, niż dopuszczalne limity na drogach.
Każdy samochód wyprodukowany przez szwedzkie Volvo od 2021 roku będzie miało zamontowane przymusowe ograniczniki prędkości. Samochody nie pojadą szybciej niż 180 km/h. Co więcej, za sprawą wbudowanego rozwiązania Care Key, właściciel pojazdu będzie mógł dodatkowo ograniczyć maksymalną prędkość. Ta funkcja ma się przydać przy udostępnianiu samochodu młodszym lub mniej doświadczonym kierowcom. Pierwsze sygnały o planowanym ruchu Volvo pojawiły się już rok temu i spotkały się z ogromną krytyką. Władze koncernu nie przejęły się nawet wizją utraty części klientów i wbudowane ograniczenie prędkości będzie wkrótce standardem.
Volvo słusznie zauważa, że nadmierna prędkość, obok jazdy pod wpływem alkoholu to najczęstsza przyczyna tragicznych wypadków na drogach. Wbudowane ograniczenie prędkości to krok w dobrą stronę. Przede wszystkim 180 km/h to i tak więcej, niż maksymalna dopuszczalna prędkość na polskich drogach. Najszybciej możemy poruszać się na autostradach. Tam obowiązuje ograniczenie prędkości do 140 km/h. W pozostałych europejskich krajach ograniczenia są jeszcze większe i nie pojedziemy tam szybciej niż 130 km/h. Wyjątkiem są oczywiście niemieckie autostrady, gdzie na wielu odcinkach nie ma żadnego ograniczenia. Balansuje to jednak zupełnie inna od polskiej kultura jazdy.
Wbudowane ograniczenie prędkości to krok w dobrą stronę
Jak można przypuszczać, decyzja Volvo spotkała się z ogromną krytyką. Moim zdaniem, ta jest zdecydowanie na wyrost. Przede wszystkim słusznie zauważają producenci, że limit 180 km/h i tak jest wyższy niż obowiązujące na kontynencie, a nawet na całym świecie limity. Argumenty brzmią jak wyrażanie niezadowolenia z faktu, że ktoś uniemożliwi łamanie przepisów przez kierowców. Nie mam wątpliwości, że samochodem można jeździć szybko i bezpiecznie. Trzeba jednak pamiętać, że autostrada nie jest torem wyścigowym i nie poruszają się tam sami rajdowcy. Nawet jeżeli za kółko sportowego samochodu siada mistrz kierownicy i czuje się pewnie i bezpiecznie jadąc 220 km/h wcale nie oznacza, że inni kierowcy mają takie same umiejętności.
Inna sprawa, że odpowiednim miejscem na rozwijanie takich prędkości są zamknięte tory samochodowe, a nie publiczne drogi. Z tych drugich w końcu korzystać mogą nie tylko rajdowcy. Nie chcę nawet myśleć, jak długa jest droga hamowania samochodu rozpędzonego do prędkości, za którymi tęsknią krytycy rozwiązania. Nie ukrywajmy też, że większość kierowców na naszych drogach w życiu nie zbliżyło się do takich prędkości. I dobrze.
Wierzymy, że producent samochodów powinien być odpowiedzialny za poprawę bezpieczeństwa na drogach. Nasza technologia ograniczania prędkości i dialog przez nią rozpoczęty dobrze wpasowuje się w to podejście. Wbudowane ograniczenie prędkości i Care Key sprawią, że ludzie uświadomią sobie, że przekraczanie prędkości jest niebezpieczne. Wierzymy, że zapewni to spokój ducha i przyczyni się do propagowania bezpiecznych zachowań na drodze.