Zakazy i ograniczenia zmieniają się dość dynamicznie, co może powodować, że przyszli nowożeńcy o konieczności zmiany liczby gości mogą dowiedzieć się właściwie dzień przed ślubem. Kto poniesie koszty reorganizacji przyjęcia weselnego po wprowadzeniu strefy żółtej i czerwonej w danym powiecie? I w końcu kto poinformuje ciocię z drugiego końca Polski, że w przyszłą sobotę nie pobawi się na weselu siostrzeńca?
Wesele w czerwonej strefie. Kto płaci?
Problem reorganizacji wesela na kilka dni przed ślubem jest po prostu spory. Niweczy wielomiesięczne przygotowania i najzwyczajniej w świecie burzy radość ze zbliżającego się wydarzenia. Oczywiście generuje również dodatkowe koszty, bo zmniejszenie liczby gości wiąże się najczęściej ze zmianą umowy i kwoty wynagrodzenia. Nie mówiąc już o konieczności zmiany listy gości i powiadomieniu tych, z których państwo młodzi będą musieli zrezygnować.
Oczywiście dzieląc Polskę na strefy, nikt z polityków zapewne o tym nie pomyślał, podobnie jak o pewnej irracjonalności tego podziału. W końcu obecnie w oddalonych od siebie o nawet niecały kilometr miejscowościach wesela mogą mieć dopuszczoną różną liczbę gości. Wszyscy dookoła udają natomiast, że koronawirus nie przekracza magicznej bariery ochronnej, jaką stanowi administracyjna granica powiatu.
Nowe żółte i czerwone powiaty wprowadzane są praktycznie z dnia na dzień, co stawia wielu nowożeńców i przedsiębiorców w dość kłopotliwej prawnej sytuacji. Za zmiany ktoś musi zapłacić. Niektórzy z nowożeńców nie chcą w takiej sytuacji organizować wesela w ogóle, co rodzi kolejny problem. Co mówią na ten temat przepisy?
Problem reorganizacji wesela jest dość podobny do tego z marca i kwietnia tego roku, kiedy obowiązywał całkowity zakaz organizacji imprez. Wtedy wielu przyszłych małżonków również stało przed kłopotem odwołania imprezy na podobnych warunkach. Obowiązywały przepisy, które odgórnie zakazywały organizacji wesel. Mieliśmy więc do czynienia z siłą wyższą.
Rezygnacja z wesela w czerwonej strefie
W obecnej sytuacji w przypadku powiatów ze strefy czerwonej, w której obowiązują limity do 50 osób, sprawa jest dość klarowna dla wszystkich, którzy chcieli zorganizować wesele dla większej liczby gości. (Analogicznie w przypadku strefy żółtej). Świadczenie w obecnej sytuacji stało się możliwe do zrealizowania tylko częściowo. W takim przypadku strona traci prawo do odpowiedniej części świadczenia. Może ona również odstąpić od umowy, ale tylko w przypadku, gdy częściowe wykonanie umowy nie miałoby dla niej znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez tę stronę cel umowy, który był znany kontrahentowi. Innymi słowy, to do nowożeńców należy decyzja czy wesele ma odbyć się w okrojonym składzie, czy powinno zostać całkowicie odwołane. Negatywną stroną tego rozwiązania jest fakt, że będą musieli ponieść koszty wykonanych już usług i poniesionych wydatków. Jeżeli jednak żadne koszty nie zostały poniesione, druga strona umowy powinna zwrócić uiszczoną zaliczkę lub zadatek.
Bez zmian pozostaje kwestia organizacji mniejszych wesel. Tu, tak jak dotychczas, mogą odbywać się one bez przeszkód. Nie ma więc podstaw do odstąpienia od umowy.