Czy wpłatomaty BZWBK kradną pieniądze? Tak twierdzi pewien wykopowicz, który rzekomo jest stratny 600 zł

Finanse Dołącz do dyskusji (108)
Czy wpłatomaty BZWBK kradną pieniądze? Tak twierdzi pewien wykopowicz, który rzekomo jest stratny 600 zł

Nie da się ukryć, że wpłatomaty to bardzo wygodne urządzenia i na ulicach jest ich coraz więcej. Paradoksalnie jest coraz mniej bankomatów. W coraz bardziej bezgotówkowych czasach, banknoty w portfelu częściej nie są nam do niczego potrzebne. Każda maszyna może ulec usterce, a jej skutki mogą być opłakane w skutkach, bo to najczęściej oznacza przepychanki z bankiem. 

Wykopowicz arczi01 podzielił się swoją historią, jaka spotkała go przy korzystaniu z wpłatomatu BZWBK (który niedługo zmieni swoją nazwę na Santander Bank Polska). Do wpłacenia przygotował 3600 zł i taką samą kwotę zadeklarował na urządzeniu przed włożeniem do niego gotówki. Plik banknotów, każdy o nominale 100 zł trafił do urządzenia, które po ich przeliczeniu wyświetliło komunikat o błędnej ilości banknotów. Karta wyskoczyła z wpłatomatu, a transakcja została zakończona. Najwidoczniej miała miejsce jakaś awaria, ponieważ następny klient nie mógł już korzystać z wpłatomatu, a jedynie bankomatu.

Nie pozostawało nic innego, jak złożyć reklamację. Po dwóch dniach od jej złożenia na konto wykopowicza trafiła cała zadeklarowana przez niego kwota, którą stracił, a więc 3600 zł. Po tym uznał sprawę za zakończoną. Jakże wielkie było jego zdziwienie, kiedy po kilku kolejnych dniach bank pobrał z konta 600 zł. Ostatecznie reklamacja, którą złożyli na infolinii zaraz po awarii wpłatomatu, została uznana za zasadną jedynie do kwoty 3000 zł. W związku z tym bank wyksięgował różnicę, a więc 600 zł. Kolejne reklamacje nie przyniosły skutku. Czy bank przywłaszczył sobie 600 zł z konta klienta? A może to jakaś forma ukrytej opłaty za rozpatrzenie reklamacji? Oczywiście, że nie.

Wpłatomat BZWBK zgubił klientowi 600 zł?

Niestety, czy tego chcemy, czy nie, awarie wpłatomatów mają miejsce. Procedura reklamacji w sytuacji, jaka spotkała wykopowicza, jest raczej prosta. Polega na sprawdzeniu tego, ile banknotów znajduje się w urządzeniu na koniec okresu rozliczeniowego. Ewentualne nadwyżki są porównywane z kwotą, która jest przedmiotem reklamacji. W tej sytuacji najwidoczniej po przeliczeniu gotówki okazało się, że we wpłatomacie widnieje 3000 zł „nadprogramowej” gotówki. A dlaczego w takim razie początkowo bank przelał klientowi całą zgłoszoną przez niego kwotę tylko po to, żeby za kilka dni zabrać część pieniędzy?

Ilu z Was tak naprawdę wie, jak wygląda skimmer w bankomacie? No właśnie. To może lepiej skorzystać z BLIK-a?

To akurat nie powinno dziwić. Reklamacje tego typu początkowo są uznawane niejako na słowo klienta. Dopiero faktyczne rozliczenie gotówki we wpłatomacie pozwala na prawidłowe ustalenie tego, ile znajduje się w nim niezaksięgowanej gotówki. Wtedy też następuje ostateczne rozliczenie reklamacji, która początkowo zostaje warunkowo uznana. Chociażby o to, żeby nie zostawić go bez środków do życia. W przypadku wykopowicza pozostaje jeszcze kwestia różnicy 600 zł, która po drodze gdzieś zniknęła. Czy to możliwe, aby bank ją sobie przywłaszczył? Cóż, takie historie lepiej pozostawić zwolennikom teorii spiskowych. Internauci szybko znaleźli prawdopodobne rozwiązanie zagadki, ale nie jest nią skimming.

Przy wpłatach większej ilości gotówki może problem może być czysto techniczny. Niektóre banknoty mogły niefortunnie zawinąć się na rolkach urządzenia, a co za tym idzie, nie zostały przez urządzenie w ogóle wykryte. Wielce prawdopodobne jest, że kolejny klient bankomatu, który wypłacał pieniądze, dostał taką niespodziankę w postaci dodatkowych 6 banknotów. Jeżeli tego nie zgłosił w oddziale banku, pieniądze są niewidoczne dla systemu, który w ogóle ich nie zaksięgował.