Mieszkańcy stolicy Libanu z pewnością na długo zapamiętają czwartkowe popołudnie. Spektakularny wybuch w Bejrucie spowodował poważne zniszczenia w całym centrum miasta. Oficjalną przyczyną jest pożar i eksplozja w magazynie skonfiskowanych rok temu materiałów wybuchowych.
W Libanie od dłuższego czasu trwają antyrządowe protesty a Izraelowi zdarza się zbombardować cele znajdujące się w tym państwie
Bliski Wschód bywa na zachodzie kojarzony z konfliktami zbrojnymi, przemocą i cierpieniem. Nie zawsze takie skojarzenia są prawdziwe. Wciśnięty pomiędzy Izrael a Syrię Liban pozostawał miejscem stosunkowo spokojnym, przynajmniej biorąc pod uwagę jego specyficzne położenie.
Trzeba jednak przyznać, że nawet tam w ostatnim czasie dochodziło do konfliktów. Z jednej strony można wskazać antyrządowe protesty przeciwko złej sytuacji gospodarczej, wszechobecnej korupcji, oraz opresji podatkowej. Te trwają od października zeszłego roku. Od czasu do czasu Izrael bombarduje nie tylko Syrię, ale także Liban. W końcu w tym państwie korzenie zapuścił Hezbollah, który stanowi bardzo aktywnego wroga państwa żydowskiego. Jakby tego było mało, swoje piętno na Libanie odcisnęła wojna w Syrii i kryzys migracyjny.
W tych okolicznościach nie powinno nikogo dziwić, że potworny wybuch w Bejrucie, stolicy Libanu, od razu pobudził wyobraźnię.
https://twitter.com/air_intel/status/1290676373485490177
Wybuch w Bejrucie spowodował poważne zniszczeni w promieniu 10 kilometrów od epicentrum
Do wybuchu doszło we wtorek w godzinach popołudniowych. Eksplozja wstrząsnęła centrum libańskiej stolicy. Według relacji agencji AFP, do wybuchu doszło gdzieś w porcie, niedaleko siedziby gazety Daily Star. Informacje te szybko potwierdziła rządowa agencja prasowa. Wybuch w Bejrucie miał być skutkiem wybuchu w magazynie petard. Libański minister zdrowia przekonywał z kolei, że wybuchł statek przewożący fajerwerki.
Na Twitterze można znaleźć liczne filmy ukazujące samą eksplozję. Widać na nich, jak ogromna fala uderzeniowa rozchodzi się od bejruckiego portu, po drodze pochłaniając spory budynek.
https://twitter.com/i/status/1290671767539908609
Źródła w libańskich służbach bezpieczeństwa informują o „dziesiątkach rannych”, zginąć miało przynajmniej dziesięć osób. Wiadomo, że wybuch w Bejrucie spowodował poważne zniszczenia w centrum miasta. Mowa o stłuczonych szybach w oknach, zawalonych sufitach, czy zniszczonych drzwiach. Niektóre doniesienia informują także o urwanych balkonach. Władze informują o wielkich szkodach w promieniu 10 kilometrów od miejsca wybuchu. Nad miastem od kilkudziesięciu minut unosi się gęsty dym.
Co jeśli wybuch w Bejrucie spowodowały nie fajerwerki a spory zapas broni?
Rozmiar eksplozji może budzić nie tylko zdumienie, ale i pytania o prawdziwość wersji przedstawionej przez rząd. Trzeba przyznać, że wybuch w Bejrucie wygląda dość podobnie do eksplozji rosyjskiego magazynu amunicji z zeszłego roku. Z całą pewnością jest dużo bardziej spektakularny, niż inne tego typu wydarzenia. Także filmy z faktycznych eksplozji fajerwerków dostępne w serwisie YouTube wyglądają najczęściej nieco inaczej.
Czy jest w takim razie możliwe, że wybuchło coś o przeznaczeniu nieco bardziej wojskowym? Teoretycznie, tak. Nie jest tajemnicą, że w Libanie ogromne wpływy posiada Hezbollah. Ta szyicka organizacja obecnie stanowi przedłużenie irańskich wpływów na Bliskim Wschodzie. Bliskość Izraela czyni Liban naturalnym punktem docelowym ewentualnego przerzutu broni.
Wybuch w Bejrucie mógłby być hipotetycznie pokłosiem jakiejś izraelskiej operacji specjalnej. Ataki prewencyjne są w końcu jedną ze specjalności tamtejszego wojska i tajnych służb. Możliwy jest również najzwyklejszy w świecie wypadek, który wywołał eksplozję – lecz nie petard a po prostu broni zgromadzonej przez Hezbollah. Na przykład pochodzącej właśnie z Iranu.
Najnowsze informacje z Libanu właściwie niewiele wyjaśniają, budzą za to kolejne wątpliwości
Pewne wyjaśnienie stanowi oficjalne stanowisko libańskich służb bezpieczeństwa. Wybuch w Bejrucie miała wywołać eksplozja skonfiskowanego rok temu transportu materiałów wybuchowych. Materiały te miały zostać skonfiskowane rok temu. Źródła zbliżone do Hezbollahu przekonują z kolei, że eksplozja nie ma nic wspólnego z Izraelem i obecnym napięciem pomiędzy organizacją a państwem żydowskim.
Pytanie tylko, dlaczego nie zostały do tego czasu zutylizowane albo przeniesione poza libańską stolicę? Warto także zauważyć, że strona Libańska wśród materiałów wybuchowych zmagazynowanych w bejruckim porcie wymienia azotan sodu. Ta substancja jest wykorzystywana przy produkcji chociażby nitrogliceryny. Sama w sobie jednak nie jest materiałem wybuchowym.
Niewątpliwie w magazynie musiało się znajdować coś jeszcze. Być może w ciągu najbliższych dni dowiemy się więcej na temat okoliczności wybuchu porównywanego już wręcz do eksplozji bomby atomowej w Hiroszimie.