Niepokojącą prognozę opublikował, po rozmowie z byłym wiceministrem przemysłu odpowiedzialnym za energetykę, portal „wnp.pl”. Choć ostatecznie o poziomie cen decyduje Urząd Regulacji Energetyki, wielu ekspertów twierdzi, że w 2023 w taryfie G, ceny energii mogą wzrosnąć nawet o 70 procent.
Dyskusję o możliwym poziomie wzrostu cen energii w przyszłym roku, zapoczątkowały dane z giełdy. Obecne notowania energii elektrycznej na Towarowej Giełdzie Energii w Warszawie w kontraktach rocznych zbliżają się do kosmicznego wręcz poziomu 1000 zł/MWh. Oznacz to aż 160 procentowy wzrost w stosunku do średniej ceny z roku 2021. Czy rzeczywiście jest się czym martwić?
Co jest przyczyną gwałtownego wzrostu notowań na TGE?
W poniedziałek 9 maja, cena energii na giełdzie sięgnęła 995,80 zł/MWh. Dla porównania, w 2021 r. średnia stawka w kontraktach rocznych wyniosła 384,16 zł/MWh. Wzrost cen jest więc znaczny. Jak podaje portal „businessinsider.pl”:
Notowania rozpoczęły silny rajd w górę 27 kwietnia, czyli od momentu, gdy Rosja spełniła swoją groźbę i zakręciła Polsce kurek z gazem.
To jednak nie jedyna przyczyna obecnego stanu. Zdaniem analityków mBanku, ostatnie wzrosty stanowią pochodną powrotu zwyżek cen węgla w europejskich portach, drożejącego gazu, a także wzrostu uprawnień do emisji CO2.
Na wzrost notowań energii na giełdzie mają więc wpływ liczne zawirowania na europejskim rynku surowców, którym na ten moment nie bardzo możemy zapobiec. Bez echa nie pozostaje też wpływ agresji Rosji na Ukrainę, która skutkowała wyizolowaniem tego kraju z obrotu gospodarczego. I choć decyzja w świetle zachowania Rosji jest jak najbardziej słuszna, to „uregulowanie się rynku” po takim zachwianiu może chwilę potrwać.
Jedno jest pewne. Tak istotne wzrosty notowań energii na rynku hurtowym przełożą się na rachunki za energię dla odbiorców końcowych.
Ceny energii mogą wzrosnąć nawet o 70 procent
Z wyższymi rachunkami za prąd Polacy musieli zmierzyć się już z początkiem tego roku. Łączny średni wzrost rachunku za prąd statystycznego gospodarstwa domowego wyniósł 24 proc., czyli około 21 zł netto miesięcznie.
Jak prognozuje Herbert Leopold Gabryś, były wiceminister przemysłu odpowiedzialny za energetykę, w kolejnym roku wzrosty cen będą jeszcze większe. Jak mówił w rozmowie z serwisem „wnp.pl”:
Czeka nas jeszcze dodatkowe zwiększenie cen. Także z przyczyn rosnących kosztów wytworzenia i dostarczenia energii elektrycznej na skutek inflacji. Dodajmy do tego brak nadziei na skuteczne zmniejszenie kosztów haraczu klimatycznego z polityki UE. Mamy obraz nieciekawy, jeśli chodzi o ceny energii elektrycznej.
Eksperci Biura Maklerskiego Pekao, w przypadku utrzymywania się dotychczasowych cen energii w kontraktach do końca roku, szacują, że w 2023 r. w taryfie G, ceny energii mogą wzrosnąć nawet o 70 procent. Jeszcze mniej optymistyczne są prognozy analityków Biura Maklerskiego Santander. Ich zdaniem, przy tak wysokich cenach na rynku hurtowym, cena za energię elektryczną mogłaby hipotetycznie wzrosnąć o blisko 100 procent.
Jak się zmienią nasze rachunki za prąd?
Należy pamiętać, że o finalnych cenach dla odbiorców indywidualnych decyduje regulator, jakim jest Urząd Regulacji Energetyki. URE z pewnością nie przystałby na tak wysokie podwyżki, jakie wynikają z analiz. Biorąc jednak pod uwagę problem zapewnienia ciągłości dostaw i zabezpieczenia możliwości rozwoju niestabilnych odnawialnych źródeł energii, trzeba mieć na uwadze, że rachunki za prąd w 2023 r. mogą faktycznie zaboleć nas wszystkich.