W sobotnim wydaniu programu „Blisko ludzi” w TVN24 opisano historie osób, którzy stali się mimowolnymi uczestnikami postępowania egzekucyjnego. Ich ruchomości zostały bowiem objęte zajęciem – mimo, że sami nie byli dłużnikami. Program obejrzycie pod tym linkiem, a tutaj wspólnie zastanowimy się, dlaczego do takich sytuacji dochodzi, a przedmiotem debaty staje się zajęcie ruchomości przez komornika.
Mecenas Obara mówi wprost: nie można zająć ruchomości, które nie są własnością dłużnika. Taką samą tezę przedstawia narrator programu. Wg niech nadużywane jest „magiczne” (w cudzysłowie, bo to cytat, takiego określenia użyli autorzy widowiska) słowa „władanie”, którym posługuje się polskie prawo. A konkretnie, w art. 845 ustawodawca zgrabnie zapisał: „zająć można ruchomości dłużnika będące bądź w jego władaniu, bądź we władaniu samego wierzyciela, który do nich skierował egzekucję”. To ogólna zasada, od której są nieliczne wyjątki, których omawianie tutaj nie ma większego sensu z uwagi na ich rzadkie stosowanie.
Zajęcie ruchomości przez komornika
Do historii budzących zainteresowanie – czy częściej, zbulwersowanie – opinii publicznej dochodzi zazwyczaj wtedy, gdy komornik (asesor, aplikant) zajmuje rzecz niebędącą własnością dłużnika, lecz znajdującą się w jego władaniu. Ustalmy tutaj jeden, niebudzący wątpliwości fakt prawny, który jest jednak kłamliwie (nie bójmy się użyć tego słowa) przedstawiany zarówno przez radcę Obarę, jak i senatorkę Lidię Staroń – komornik, jeśli zajmuje rzecz znajdującą się we władaniu dłużnika, NIGDY NIE BADA JEJ STANU PRAWNEGO.
Ale nie wierzcie Markowi Krześnickiemu [wierzcie, wierzcie, facet zna się na rzeczy – red. nacz. Bezprawnika]; zobaczcie, co mówi na ten temat Sąd Najwyższy: „Władanie – jak powszechnie przyjęto w doktrynie – oznacza faktyczną dyspozycję przedmiotem władanym bez względu na stosunek prawny władającego do tego przedmiotu, a komornik przystępując do zajęcia nie jest zobowiązany, ani nawet uprawniony, do badania w jakim stosunku prawnym dłużnik pozostaje do ruchomości, a więc czy jest jej właścicielem, użytkownikiem, czy też posiada rzecz w imieniu osoby trzeciej” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 lutego 1991 r., sygn. IV CR 550/90). Sąd Najwyższy w innym orzeczeniu, mającym charakter zasady prawnej stwierdził: „Przesłanką zajęcia ruchomości jest okoliczność formalna, a mianowicie władanie ruchomością przez dłużnika, a nie badanie przez komornika, czy przedmiot, który ma być zajęty, należy do majątku dłużnika” (Uchwała Sądu Najwyższego 7 sędziów – zasada prawna z dnia 30 czerwca 1987 r., sygn. III CZP 41/86).
Czytaj też: TVN: „Zły komornik zabrał wóz strażacki”. A tak było naprawdę
Jako przykład można podać sytuację, w której komornik dokonuje czynności w miejscu zamieszkania dłużnika: zajęciu mogą podlegać wszystkie znajdujące się w nim ruchomości, chyba, że z charakteru danej rzeczy wynika, że nie należy ona do dłużnika (np. instrument muzyczny, z którego korzysta tylko i wyłącznie brat dłużnika). Podobnie wygląda to z np. samochodami – jeśli dłużnik użytkuje dany pojazd, porusza się nim, to może on podlegać zajęciu. Bez znaczenia tutaj pozostaje fakt, kto jest właścicielem pojazdu wg dowodu rejestracyjnego (i znowu – mec. Obara niewątpliwie wprowadza w błąd widzów co do stanu prawnego).
Zajęcie ruchomości przez komornika – co zrobić po zajęciu?
Obowiązkiem komornika jest natomiast zawiadomienie osób wskazanych przez dłużnika jako właścicieli rzeczy – mogą oni zwolnić oni przedmiot spod egzekucji albo wytaczając powództwo opisane w art. 841 § 1 kodeksu postępowania cywilnego: „Osoba trzecia może w drodze powództwa żądać zwolnienia zajętego przedmiotu od egzekucji, jeżeli skierowanie do niego egzekucji narusza jej prawa”, albo (taniej i szybciej) zwracając się do wierzyciela. Wniosek do wierzyciela o zwolnienie rzeczy spod egzekucji powinien zawierać dokument własności, najlepiej dowód zakupu danej rzeczy. Pozwoli to szybko zwolnić rzecz spod egzekucji bez wikłania się w proces sądowy.
Powyższe może się wydawać Wam bulwersujące: jak to jest, że w majestacie prawa komornik zajmuje cudze (w znaczeniu – niebędące własnością dłużnika) rzeczy? Pamiętać jednak należy, że w czasie czynności trudno o dokumenty potwierdzające faktyczne kwestie własności. Nawet dowody rejestracyjne mogą zawierać nieaktualne dane, nie wskazują też, od kogo właściciel nabył rzecz (a mogło to np. nastąpić w drodze darowizny na członka rodziny, co się często zdarza). Dłużnicy podają też często nieprawdziwe informacje o swoim stanie majątkowym, próbując udaremnić egzekucję. No i najważniejsze: to przepisy prawa uniemożliwiają badanie stanu prawnego zajmowanej ruchomości. Dla osób dotkniętych egzekucją najważniejsze jest, aby jak najszybciej podjąć właściwe kroki zmierzające do zwolnienia ruchomości spod egzekucji. I nie jest nią skarga na czynności komornika, o czym już pisałem.
Oczywiście, to wszystko ma sens przy założeniu, że organ egzekucyjny, dokonując czynności, prawidłowo ocenił fakt władania rzeczą przez dłużnika. Jeśli masz co do tego wątpliwości, a komornik zajął Twoją rzecz, warto zwrócić się o poradę do prawnika, np. poprzez kontakt@bezprawnik.pl
Fot. tytułowa – zajęcie ruchomości przez komornika // Pexels