Ochrona zwierząt w Polsce kuleje. Sądowy zakaz posiadania zwierząt niewiele pomaga

Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Ochrona zwierząt w Polsce kuleje. Sądowy zakaz posiadania zwierząt niewiele pomaga

Sądowy zakaz posiadania zwierząt to jedna z możliwych kar, które mogą być nałożone na osoby znęcające się nad zwierzętami. Niestety, zakaz ten jest nieskuteczny i zdarzają się, że czworonogi po czasie wracają do swoich opiekunów, którzy się nad nimi znęcali. Co więcej, zakaz ten często nie jest weryfikowany przy adopcjach kolejnych zwierzaków.

Czym jest sądowy zakaz posiadania zwierząt?

Właściciel, który znęcał się nad swoim zwierzakiem, będzie odpowiadał na podstawie przepisów ustawy o ochronie zwierząt. Sąd może nie tylko nałożyć na niego karę finansową, czy też zdecydować, że delikwent przez jakiś czas będzie oglądał niebo w kratkę, ale może również wydać sądowy zakaz posiadania zwierząt.

Zakaz posiadania zwierząt to środek karny, przewidziany w art. 34 ust. 3b, nakłada się w przypadku zabijania, uśmiercania lub uboju zwierząt z naruszeniem przepisów, a także gdy właściciel zostaje skazany (lub gdy sąd warunkowo umarza postępowanie) za znęcanie się nad czworonogami. Zakaz dotyczy wszystkich zwierząt i orzeka się go w latach – od jednego roku do 15 lat (art. 34 ust. 4b ustawy o ochronie zwierząt).

Maksymalnie 15 lat bez zwierzaka

Oczywiście sąd może orzec również przepadek zwierzęcia i gdy to zrobi, sytuacja jest względnie klarowna. W przeciwnym razie mogą zdarzyć się kuriozalne sytuacje, kiedy to po kilku latach zwierzak wraca do przemocowego właściciela, ponieważ zakaz posiadania zwierząt stracił swoją moc. Próby orzeczenia dożywotniego zakazu posiadania zwierząt obecnie spełzają na niczym, aby było to możliwe, konieczna jest zmiana przepisów.

Sądy czasem próbują wyjść przed szereg, nie określając w swoich wyrokach, jak długo ma obowiązywać zakaz posiadania zwierząt. W takiej sytuacji wydawałoby się, że jest on dożywotni. To jednak podstawa do zaskarżenia wyroku, a sądy apelacyjne, czy też sąd najwyższy uchylają takie rozstrzygnięcia, jako niezgodne z prawem. Jak bowiem podkreślił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13 marca 2024 r. (IV KK 517/23):

Zaskarżony wyrok został bowiem wydany z rażącym naruszeniem art. 35 ust. 4b w zw. z art. 35 ust. 3a ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (tj. z 7 lipca 2023 r. – Dz. U. z 2023 r. poz. 1580), które to uchybienie miało oczywiście istotny wpływ na jego treść. W oparciu bowiem o przepis art. 35 ust. 3a przywołanej ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt, w razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1 lub 1 a, sąd może orzec tytułem środka karnego zakaz posiadania wszelkich zwierząt albo określonej kategorii zwierząt. Jednakże zgodnie z dyspozycją art. 35 ust. 4b wspomnianej ustawy zakazy wymienione w ust. 3a – 4 a orzeka się w latach, od roku do lat 15.

Sądowy zakaz posiadania zwierząt ma chronić czworonogi, a tymczasem jest fikcją

15 lat to teoretycznie długo, jednak właściciel zwierzaka z przemocowymi skłonnościami może niestety dalej realizować swoje chore zapędy – niestety, zarówno po upływie terminu, w którym obowiązuje zakaz posiadania zwierząt, jak i w jego trakcie. Wszystko ze względu na fakt, że egzekucja takiego zakazu jest w polskim systemie prawnym nie tyle trudna, co fikcyjna.

Oczywiście istnieje „bat” na osoby, które złamały aktywny zakaz posiadania zwierząt. Ten bat to art. 244 kodeksu karnego, który stanowi, że kto nie stosuje się do orzeczonych przez sąd zakazów, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Niestety, w przypadku zakazu posiadania zwierząt, zwykle nie jest to w żaden sposób weryfikowane.

Przemocowi właściciele mogą więc wejść w posiadanie kolejnego zwierzaka. Mogą go kupić (na przykład w hodowli, hodowca zwykle nie ma możliwości weryfikacji nabywcy pod tym kątem), mogą go przygarnąć (ilość ogłoszeń dotyczących zwierząt do przygarnięcia od osób prywatnych, bez żadnych formalności jest porażająca), aż wreszcie mogą go nawet adoptować – jeżeli organizacja prozwierzęca nie ma informacji (czyli dosyć często) na temat przeszłości potencjalnego właściciela.

I czasem niestety tak się dzieje. W ten sposób może zacząć się gehenna kolejnych zwierząt, które zostają odebrane właścicielowi, dopiero gdy stwierdzi się drastyczne nieprawidłowości. Czyli dosyć rzadko – czworonogi często cierpią w ciszy, w ciszy kończą też swój żywot. Nie mają jak poprosić o pomoc, mogą jedynie liczyć na zainteresowanie i wrażliwość osób postronnych, a czasem ciężko jest zauważyć, że w danym domu dzieje się coś złego (przemoc wobec ludzi często może być ukrywana latami, a w przypadku zwierzaków to jeszcze łatwiejsze).

Polski system ochrony zwierząt jest dziurawy. Być może sytuację zmieniłyby cykliczne kontrole (niekoniecznie policji, a na przykład organizacji prozwierzęcych) osoby z aktywnym zakazem posiadania zwierząt. Aby jednak było to możliwe, konieczne są zmiany prawne, które zapewnią realną ochronę czworonogom.