Czy czeka nas zakaz produkcji przystawek do telewizora, czy też popularnych tzw. sticków? Jeżeli argumenty europejskiej organizacji antypirackiej znalazłyby potwierdzenie np. u prawodawcy unijnego, taki scenariusz nie byłby wcale taki nieprawdopodobny.
Zakaz produkcji przystawek do telewizora
Europejska organizacja antypiracka (Audiovisual Anti-Piracy Alliance, czyli AAPA) dostrzega problem związany z rozwojem technologii, skupiając się na popularnych przystawkach do telewizorów. Sheila Cassels, wiceprezeska instytucji, stwierdziła przy okazji swego rodzaju podsumowania po ogłoszeniu ustąpienia ze swojego stanowiska, że szeroko pojęty sektor rozrywki powinien uważać na rozwój technologiczny, jeżeli wiąże się on z poszerzeniem dostępu do pirackich treści.
Cassels przywołała przykład magnetowidów, ale także sztucznej inteligencji, czy też dekoderów, wspomnianych przystawek do telewizora, czy też nawet aplikacji mobilnych. W wypowiedzi pojawił się jednak bardzo niepokojący fragment.
AAPA would like to see the production, marketing and distribution of any device which can be used to infringe IP made illegal.
Organizacja wprost postuluje, aby wytwarzanie, reklamowanie, czy też obrót każdym urządzeniem, mogącym być wykorzystanym do piractwa, było prawnie zakazane.
Czy taką wypowiedź należy rozpatrywać jako absurdalną? Poniekąd tak, choć jeżeli ma ona dotyczyć pewnej wizji, to nie jest ona aż tak nieracjonalna.
Technologiczno-internetowy dziki zachód to już przeszłość
Czasy wolności, otwartych systemów i ogromnych społeczności pasjonatów, oddolnie ulepszających technologię, to przeszłość. Dzisiejsze platformy cyfrowe, ale i urządzenia dostępowe, coraz bardziej centralizują się, zaś oprogramowania stają się coraz bardziej zamknięte. Ostatnim bastionem pozostaje internet dostępny w przeglądarce, ale i tutaj — przez sukcesywnie rozwijaną antypiracką politykę Google — odnośniki do serwisów z pirackimi treściami są już raczej rzadkością.
Pogląd AAPA rozumiem nie jako czysty zakaz produkcji komputerów i smartfonów, czy też wspomnianych przystawek do telewizorów. Domyślam się, że instytucji chodzi o zakaz produkcji/sprzedaży wszelkich urządzeń, które niewystarczająco zabezpieczone są przed piractwem. I o ile mówiąc o przystawkach do telewizorów relatywnie łatwo sobie wyobrazić tak daleko idące ograniczenie możliwości manipulacji oprogramowaniem, o tyle w wypadku innych urządzeń — sytuacja wygląda oczywiście inaczej.
Z perspektywy kogoś, kto nie jest twórcą, a wyłącznie użytkownikiem, wszelkie działania antypirackie mogą wydawać się kontrowersyjne. Trzeba jednak pamiętać, że piractwo jest z natury złym zjawiskiem, bo stanowi kradzież. A argumenty polegające na umożliwieniu dostępu do kultury społeczeństwom mniej zamożnym, czy też podlegającym cenzurze, nie są już w obrębie Unii Europejskiej aktualne.
Z drugiej strony antypirackie działania muszą opierać się na pewnej racjonalności. Sam skutek nadmiernej centralizacji platform i systemów w postaci uzależnienia od gigantów technologicznych również stanowi zagrożenie. Choć odrębne, to jak najbardziej realne i stanowiące istotne wyzwanie przyszłości.