Problem bezdomności zwierząt domowych staje się coraz poważniejszy. Schroniska są przepełnione, często brakuje im środków finansowych, a bez wsparcia prywatnych organizacji i osób wszystko wyglądałoby jeszcze gorzej. Z tego względu Stowarzyszenie Inicjatyw Obywatelskich wystąpiło z pomysłem, który może wzbudzić spore kontrowersje – chodzi o czasowy zakaz rozmnażania zwierząt domowych.
Czasowy zakaz rozmnażania zwierząt domowych. Stowarzyszenie postuluje
Najwyższa Izba Kontroli już dawna wskazuje, że walka z bezdomnością zwierząt domowych nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Coraz częściej pojawiają się też medialne doniesienia o przepełnionych schroniskach. Trafiają do nich zarówno szczeniaki, jak i starsze, schorowane psy, podrzucane tam przez byłych właścicieli. Warto też pamiętać, że od dłuższego czasu do polskich schronisk trafiają również zwierzęta z Ukrainy, uratowane z terenów objętych wojną.
Aby poprawa sytuacji polskich schronisk była możliwa, konieczne byłoby albo wprowadzenie dużych, dodatkowych dofinansowań (a raczej mało prawdopodobne jest, by rząd znalazł na to środki) albo uchwalenie nowych przepisów, regulujących pewne kwestie. Jak informuje „Rz”, za tym drugim rozwiązaniem opowiada się Stowarzyszenie Inicjatyw Obywatelskich. Stowarzyszenie chce bowiem, by został wprowadzony czasowy zakaz rozmnażania zwierząt domowych – a de facto psów i kotów. W tym celu organizacja wysłała już do Sejmu, Senatu oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpowiednie petycje. Wskazuje w nich, że sytuacja zwierząt w Polsce świadczy o tym, że dotychczasowe próby zlikwidowania problemu bezdomności zwierząt nie przyniosły spodziewanych efektów. Stowarzyszenie podkreśla też w petycji, że czasowy zakaz rozmnażania zwierząt domowych jest – zdaniem jego członków – „jedynym humanitarnym i najskuteczniejszym rozwiązaniem”.
Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Wiadomo głównie tyle, że to właściciel zwierzęcia miałby zdecydować o tym, jak nie dopuścić do rozrodu. Najprostszym rozwiązaniem byłaby oczywiście sterylizacja albo kastracja, ale w grę wchodziłaby również antykoncepcja. Stowarzyszenie jest zdania, że czasowy zakaz rozmnażania zwierząt domowych pozwoliłby na zmniejszenie populacji psów i kotów nawet o 50 proc. w ciągu zaledwie trzech lat. A w ciągu kilku – dostosować ją do realnego zapotrzebowania. Zakaz nie dotyczyłby jednocześnie legalnych hodowli zwierząt.
Zakaz niemożliwy bez wprowadzenia obowiązkowego chipowania
Jak w rozmowie z „Rz” podkreśla były poseł PO Paweł Suski, pomysł stowarzyszenia można uznać za dobry, ale jednocześnie – utopijny. Aby w ogóle można było go zrealizować, należałoby zacząć od czegoś zupełnie innego, a mianowicie – obowiązkowego chipowania zwierząt domowych. Bez tego jakiekolwiek próby wyegzekwowania nowego zakazu byłyby po prostu niemożliwe. Pomijając fakt, że nawet przy zachipowanych zwierzętach byłoby to bardzo trudne.
Wdrożenie pomysłu stowarzyszenia wydaje się zatem mało prawdopodobne. Nie ma jednak wątpliwości, że walka z bezdomnością zwierząt faktycznie nie przynosi oczekiwanych rezultatów, a schroniska radzą sobie coraz gorzej. Tym samym podjęcie działań przez państwo jest już po prostu niezbędne.