PiS przypomniał sobie o kluczowej dla tej partii grupie, czyli o rolnikach. Mają być m.in. wyższe dopłaty do paliw i do emerytur rolniczych. Ale jest też jeden mocno zaskakujący pomysł. To… obowiązkowe chipowanie psów.
Ustawę w tej sprawie zapowiedział właśnie wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Zbyt wielu konkretów w tej sprawie – jak to często bywa przy podobnych zapowiedziach – na razie nie ma.
Wicepremier wyjaśnia, że chodzi przede wszystkim o dobro samych czworonogów.
„Chcemy wprowadzić ustawę o obowiązku chipowania psów, tak żeby każdy był odpowiedzialny za to zwierzę, którym się opiekuje, a nie tylko jak jest mu miłe i wygodne. Mam nadzieję, że we współpracy z samorządami, bo one najlepiej wiedzą, jaki jest z tym problem, tego dokonamy” – mówił podczas konferencji w Przysusze Kowalczyk.
Obowiązkowe chipowanie psów. „Jedynka dla zwierząt”?
Szef resortu rolnictwa podkreślił, że „szczególnie na obszarach wiejskich bardzo mocno doskwiera bezdomność psów„.
Tym samym chyba chciał wyjaśnić, czemu pomysł pojawia się na konferencji poświęconej rolnictwu i sprawom wsi. Bo chyba nie jest tak, że pomysł wywoła nagle wielki entuzjazm rolników.
Może bardziej PiS chce przekonać tu ekologów i młodsze pokolenie? Dla tych grup na pewno walka z bezdomnością zwierząt jest istotna. Tyle że partia wielkich sukcesów na tym polu nie ma – wystarczy przypomnieć tutaj losy niewprowadzonej ostatecznie „piątki dla zwierząt”. Może z „jedynką dla zwierząt” będzie prościej?
Obowiązkowe chipowanie psów funkcjonuje już w niektórych krajach Europy, kilka miesięcy temu taki przepis wszedł w życie na Litwie. Chipuje się tam zresztą nie tylko psy, ale też koty czy fretki. Zresztą i w Polsce podobne pomysły pojawiają się od lat.
Pomysł może się wydawać sensowny – pomoże nie tylko walczyć z bezdomnością czworonogów, ale w razie problemów z psem, pomoże też ustalić, kto jest za psa odpowiedzialny. Szkoda tylko, że słyszymy tak mało konkretów. Kto miałby za czipowanie płacić? Kto czipowanie miałby przeprowadzać? Jakie będą kary dla tych, którzy się nie dostosują? Cóż, pewnie o szczegółach dowiemy się – jak to zwykle bywa – za pięć dwunasta.