Nieuczciwe praktyki konsumenckie mogą mieć różne formy. Kupując jakiś towar możemy spodziewać się podania przez sprzedawcę określonych informacji. Ich zatajanie, na przykład poprzez zaklejanie składu produktów, może oznaczać konsekwencje prawne.
Sieci handlowe mają na sumieniu nie tylko niewłaściwe informowanie klientów o cenie
Pisaliśmy już na łamach Bezprawnika o konsekwencjach niewłaściwego informowania klientów o cenie. Co jednak z innymi ważnymi informacjami, które powinny być dostępne konsumentowi? Istnieje szereg przepisów, które określają prawne wymogi znakowania poszczególnych rodzajów produktów. Trudno byłoby wskazać wszystkie, zwłaszcza biorąc pod uwagę relacje pomiędzy prawem krajowym a unijnym. I tak na przykład ustawa o produktach kosmetycznych odsyła czytelnika do rozporządzenia NR 1223/2009. Jego art. 19 szczegółowo reguluje kwestię oznakowania tej kategorii towarów.
Szczególnie ważne dla konsumentów są z pewnością produkty spożywcze. W tym przypadku także mamy do czynienia z kilkoma odrębnymi przepisami. Z jednej strony jest ustawa o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych, oraz rozporządzenie do niej – w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych. Z drugiej mamy ustawę o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Ta jest dość kazuistyczna, dotyczy określonych kategorii produktów. Zawiera jednak kilka ważnych sformułowań oraz odesłań do przepisów prawa Unii Europejskiej. Ogólne zasady znakowania produktów spożywczych określa unijne rozporządzenie NR 1169/2011. Wreszcie wskazać można ustawę o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.
Szereg przepisów na ma celu ochronę konsumenta – zaklejanie składu produktów zagraża jego interesom
Wszystkie tego typu obowiązki mają jeden zasadniczy cel. Chodzi o to, by konsument mógł podjąć świadomą decyzję o zakupie. Sprzedawca musi mu dostarczyć w tym celu wszelkie niezbędne informacje. Te dwa konkretne przykłady – kosmetyki i żywność – nie są przypadkowe. Obydwie kategorie produktów łączy jedna wspólna cecha: alergie. Pół biedy, jeśli w grę wchodzi jakaś względnie drobna dolegliwość. O wiele gorsze konsekwencje może mieć chociażby szok anafilaktyczny. To właśnie by uniknąć takiej ewentualności możemy spotkać się z niesłusznie wyśmiewanymi oznaczeniami „produkt może zawierać orzeszki” na opakowaniu, na przykład, orzeszków arachidowych.
Co jednak, jeśli rozmaite obowiązki ciążące na sprzedawcy powodują konflikt? Czasami w hipermarketach, czy dyskontach, można się spotkać z przecenami niektórych towarów. Problem w tym, że niekiedy personelowi zdarza się zaklejanie składu produktu. Najczęściej nie chodzi o ukrycie przed konsumentem, że dany produkt zawiera, na przykład, niepożądany przez niego syrop glukozowo-fruktozowy. Ot, nową cenę trzeba gdzieś na opakowaniu ulokować. Czasem opakowań jest dużo, podobnie jak innych obowiązków – za to czasu mało. Co w takiej sytuacji?
Producent ma obowiązek podania określonych informacji, sprzedawca nie może ich zakrywać czy usuwać
Poszczególne ustawy wprost wymagają podania określonych informacji na produkcie lub opakowaniu. Jeśli informacja jest trwale zaklejona, siłą rzeczy nie jest dostępna konsumentowi – a więc sprzedawca nie dopełnia ciążącego na nim obowiązku. I tak, na przykład, rozporządzenie nr 1169/2011 przed każdym produktem spożywczym stawia szereg wymogów. Oprócz nazwy i składu konkretnego towaru, należy poinformować konsumenta o użyciu każdego produktu mogącego powodować reakcje alergiczne. Stąd informacje o orzeszkach, bądź „zawieraniu śladowych ilości” takiego czy innego alergenu.
Kolejnym wymogiem jest podanie ilości określonych składników, wagi żywności netto. Obowiązkowo należy podać datę przydatności do spożycia. Konsument musi mieć możliwość zapoznania się ze szczególnymi warunkami przechowywania produktu. Należy także podać jego kraj pochodzenia. Producent musi również podać instrukcję przygotowania danego produktu, jeśli bez niej byłoby ono utrudnione. Koniecznym jest również podanie informacji o wartościach odżywczych. Do tego dochodzą wszelkie wymagania szczególne wynikające z innych przepisów.
Żadnej z tych obowiązkowych informacji sklep nie powinien zaklejać.
Zaklejanie składu produktów, zwłaszcza uporczywe i masowe, może być uznane za nieuczciwą praktykę rynkową
Warto zauważyć, że zaklejanie składu produktów może być uznane także za tzw. nieuczciwą praktykę rynkową. Zgodnie z art. 4 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom handlowym, za takową należy w szczególności uznać wprowadzanie konsumenta w błąd. Art. 5 wskazuje, że w błąd konsumenta wprowadzają praktyki choćby mogące powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji, której w innym przypadku by nie podjął.
Zgodnie z ust. 2 pkt 2) tego przepisu, chodzi chociażby o „rozpowszechnianie prawdziwych informacji w sposób mogący wprowadzać w błąd”. Ust. 3 pkt 2) z kolei przesądza, że w grę wchodzi właśnie kwestia wymaganych przez inne przepisy obowiązkowych informacji. Warto pamiętać, że przy ewentualnym wprowadzeniu konsumenta w błąd należy uwzględnić wszystkie okoliczności danej praktyki rynkowej.
Najczęściej zaklejanie składu produktów to rozmaite kary pieniężne, zależne od rodzaju produktu
Poszczególne przepisy przewidują odmienne kary za w zasadzie ten sam czyn. Zgodnie z art. 36 ustawy o produktach kosmetycznych, kara za udostępnianiu takiego produktu bez spełnienia wymogów w zakresie oznakowania wynosi do 70 tysięcy złotych. Zgodnie z art. 3 ust. 3 pkt 45) lit. d) ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, produkt spożywczy nieprawidłowo oznakowany może zostać uznany za zafałszowany. Wprowadzenie do obrotu takiego produktu, zgodnie z art. 97 ustawy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do
roku.
Co do zasady, zaklejanie składu produktów spożywczych najczęściej naraża sprzedawcę na odpowiedzialność na podstawie art. 103 ust. 1 pkt 1b tej ustawy. Przepis ten przewiduje karę pieniężną za oznakowanie produktu w sposób sprzeczny z wymogami unijnych rozporządzeń. Kara ta wynosi do pięciokrotnej wartości brutto zakwestionowanych towarów. Wymierza ją, w drodze decyzji, właściwy państwowy wojewódzki inspektor sanitarny.