Przyzwyczailiśmy się do porównywania życia w Polsce ze standardami spoza naszych granic – zwłaszcza w krajach ościennych. Przykładowo Polacy uważają, że w Czechach żyje się zdecydowanie lepiej, a nasi południowo-zachodni sąsiedzi są krajem zdecydowanie bardziej przyjaznym. Czy jednak rzeczywiście? Nie do końca, o czym świadczy fakt, że Czesi masowo jeżdżą na zakupy spożywcze do Polski.
Rzeczywistość przygranicznych miast
Czesi, którzy mieszkają w rejonach przygranicznych, zwykle na zakupy spożywcze wybierają się do Polski. Trwa to od lat – sama mam przyjemność mieszkać na pograniczu, w związku z tym obserwuję ruch w Polskich marketach. A ten jest spory i w dużej mierze właśnie zagraniczny. Czesi lubili się u nas zaopatrywać jeszcze w czasach, gdy Polska mogła tylko pomarzyć o Unii Europejskiej, czy strefie Schengen. Późne lata 90. to widok Czechów zmierzających na przejścia graniczne z dużą ilością polskich słodyczy, czy modnymi wówczas ratanowymi meblami.
Oczywiście każdy kij ma dwa końce. W czasach, kiedy w Polsce dostępność towarów była ograniczona (tych czasów nie pamiętam, jednak rodzinne opowieści obrazują pewne prawidłowości), Polacy wybierali się do Czech, gdzie można było kupić zdecydowanie więcej produktów. Co ciekawe, wówczas niektórzy sprzedawcy niechętnie patrzyli na Polaków (co obecnie, w dobie kapitalizmu jest nie do pomyślenia) i nie zawsze chcieli sprzedawać „lepsze” towary. Czasy się jednak zmieniły, zmieniła się również zakupowa rzeczywistość.
Czeskie tablice rejestracyjne na parkingach, czeskie szyldy na sklepach
Obecnie (od czasów pandemii to zjawisko znacznie przybrało na sile) lwia część klientów w polskich, przygranicznych marketach, to właśnie Czesi. Żeby lepiej zobrazować tę kwestię, warto dodać, że w Cieszynie, na terenie gdzie kiedyś znajdowały się budynki przejścia granicznego, została jakiś czas temu otwarta Biedronka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nieco ponad kilometr dalej znajduje się kolejna. Obie na brak klientów nie narzekają (a w mieście jest ich jeszcze kilka, które również mają dobry utarg), ponieważ są na trasie zakupowej klientów z Czech.
Wybierając się na zakupy do marketu lub też niewielkich lokalnych centrów handlowych, na parkingach można zaobserwować, że przynajmniej połowa samochodów ma czeskie tablice rejestracyjne. W okresach szczytowych (czyli właśnie w czasach niepokojów – wybuch pandemii, czy wybuch wojny w Ukrainie) na jeden polski samochód przypadało kilka czeskich. Zmasowany atak Czechów na polskie sklepy można zaobserwować zwłaszcza w momencie, kiedy Korona Czeska umacnia się w stosunku do Polskiego Złotego (co miało miejsce m.in. po wybuchu wojny w Ukrainie).
Jednak nawet w momencie, kiedy kurs złotego jest stabilny, Czesi i tak do Polski na zakupy przyjeżdżają. I dzieje się tak od lat. Przykładowo, w Cieszynie na wielu sklepach (zwłaszcza w ścisłym rejonie przygranicznym) zdecydowanie bardziej wyeksponowane są szyldy, napisy, czy informacje o promocjach w języku czeskim. Nie znając terenu, można się zacząć zastanawiać, czy przypadkiem nie jest się już poza granicami Polski.
Zakupy spożywcze w Polsce to dla Czechów szansa na oszczędność
Czesi kupują u nas ubrania, elementy wyposażenia domu, czy dekoracje. Najchętniej jednak wybierają się do Polski po zakupy spożywcze. Oczywiście najwięcej zagranicznych kupujących jest w sytuacji, gdy Korona umacnia się w stosunku do Złotego, jednak Czesi kupują u nas praktycznie zawsze.
Mieszkańcy Czech kupują w Polsce, bo Czechy borykają się z podobnymi problemami. Wysoka inflacja (jesienią zeszłego roku przekraczała 7%. Obecnie wynosi ok. 2-3%, co daje nieco niższy wskaźnik niż w Polsce, gdzie obecnie mówi się o ok. 5%) i rosnące ceny produktów spożywczych to dla Czechów problem. U naszych sąsiadów więcej zapłacimy na przykład za mięso, czy nabiał. Niedawne doniesienia pokazują również, że drastycznie wzrosła tam cena masła – za kostkę trzeba już zapłacić nawet 15 złotych. W takiej sytuacji zakupy spożywcze w Polsce zdecydowanie się opłacają – u nas masło (bez promocji) kosztuje 7-8 złotych.
Mieszkańcy rejonów przygranicznych mogą łatwo zaobserwować, co akurat w Czechach drożeje. Wystarczy patrzeć, które półki w marketach świecą pustkami. Obecnie faktycznie, idąc do sklepu po kostkę masła, można się zdziwić, gdyż często po tym produkcie zostaje sama cena. Czesi bardzo chętnie kupują u nas również wspomniane mięso, czy środki czystości.
Czesi kupują w Polsce hurtowo
Udając się do sklepu w przygranicznym mieście, stojąc w kolejce do kasy, można bawić się w typowanie, kto jest klientem zagranicznym. I zwykle trafia się w 100%, ponieważ Polacy zwykle robią drobne zakupy, rzadko wyjeżdżają z pełnym koszykiem. Czesi z kolei robią zakupy hurtowo – zwłaszcza jeżeli jakiś produkt objęty jest promocją.
Wynika to z dwóch prawidłowości. Po pierwsze – Czesi często wybierają się na zakupy spożywcze do Polski z miejscowości oddalonych o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kilometrów od granicy. Aby taki wyjazd się opłacał, trzeba więc zrobić solidne zapasy. Po drugie – w polskich marketach często zaopatrują się sklepikarze, czy przedsiębiorcy prowadzący działalność gastronomiczną. Dlatego hurtowe zakupy to w tym przypadku codzienność.
W Czachach wcale nie żyje się lepiej, poziom jest porównywalny
W 2024 roku średnie wynagrodzenie w Czechach wynosi 40 000 CZK brutto. To w przeliczeniu na polską walutę (zakładając kurs 0,17 zł) jakieś 6 800 PLN. Dla porównania średnia krajowa w Polsce wynosi 8 323 zł brutto, a więc jest zdecydowanie większa. Podobnie wygląda sytuacja z najniższą krajową, Polacy pracujące za krajowe minimum dostają (w przeliczeniu) taką kwotę netto, co w Czechach brutto.
Patrząc na to, można stwierdzić, że w Czechach wcale nie jest lepiej, skoro przy niższych niż w Polsce zarobkach ceny wielu produktów spożywczych są wyższe. To jednak niejedyny wyznacznik poziomu życia. W Czechach faktycznie łatwiej o szybką pomoc medyczną, a służba zdrowia jest zdecydowanie bardziej wydolna. Co więcej, wielu Polaków, mieszkających w rejonach przygranicznych, rejestruje firmy w Czachach, gdyż tam system podatkowy jest bardziej przyjazny przedsiębiorcy.
Różnice pomiędzy Polską i Czechami są zauważalne. Każdy kraj cechuje się swoją specyfiką, w każdym są inne standardy. Trudno określić, gdzie faktycznie żyje się lepiej. Jednak fakt, że Czesi wybierają się za zakupy spożywcze do Polski, powinien cieszyć – w końcu zostawiają dzięki temu w Polsce pieniądze, a handle w rejonach przygranicznych kwitnie.