Zdolność kredytowa Polaków od kilku miesięcy powoli rośnie – mowa oczywiście o zdolności wyliczanej dla zwykłego kredytu hipotecznego (w przypadku Bezpiecznego Kredytu jest ona znacznie większa). Najprawdopodobniej w przyszłym roku wzrośnie o kolejnych kilka-kilkanaście procent. Wszystko ze względu na rosnące wynagrodzenia.
Zdolność kredytowa Polaków znowu wzrośnie. Dzięki rosnącym pensjom
Po dwóch obniżkach stóp procentowych (do poziomu 5,75 proc.) Rada Polityki Pieniężnej nie zdecydowała się na dalsze cięcia – a większość analityków jest obecnie zdania, że Polacy nie powinni nastawiać się w przyszłym roku na zmianę podejścia ze strony RPP (a jeśli już, to raczej pod koniec roku – choć innego zdania są jednak np. analitycy PKO BP). Nie zanosi się również na to, by KNF wydała kolejną rekomendację, która mogłaby znacząco zmienić wymogi dla banków w zakresie oceny zdolności kredytowej. A mimo to zdolność kredytowa Polaków w 2024 r. najprawdopodobniej znowu wzrośnie. Będzie to możliwe dzięki rosnącym wynagrodzeniom.
Jak podaje Bartosz Turek, analityk HREIT, powołując się na najnowszą projekcję inflacji, pensje w 2024 r. mają być średnio o 9,3 proc. wyższe niż w tym roku. Po potrąceniu spodziewanej inflacji realny wzrost wynagrodzeń nadal ma być całkiem znaczący – pensje miałyby być realnie o 4,5 proc. wyższe niż w 2023 r. A jeśli tak faktycznie by się stało, to byłby to najlepszy wynik od 2019 r.
Wyższe wynagrodzenia przełożyłyby się natomiast na wyższą zdolność kredytową Polaków – o ile oczywiście nie wydarzyłoby się coś nieoczekiwanego, takiego jak na przykład znaczące podwyżki stóp procentowych. Należy jednak pamiętać, że to, o ile ostatecznie wzrośnie zdolność kredytowa Polaków zależy zarówno od rzeczywistego wzrostu wynagrodzeń w przyszłym roku, jak i tego, czy projekcje NBP się sprawdzą i czy inflacja będzie wynosiła tyle, ile zakłada się na ten moment.
Jest jednak coś, co może stanąć na przeszkodzie do zakupu nieruchomości na zwykły kredyt
Ze spodziewanego wzrostu zdolności kredytowej powinny cieszyć się zwłaszcza osoby, które planują w przyszłym roku zakup nieruchomości i zaciągnięcie na ten cel kredytu hipotecznego. Problem polega jednak na tym, że zaledwie wczoraj nowy minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman stwierdził, że rząd pracuje nad kontynuacją programu Bezpieczny Kredyt. Z jego słów można było wywnioskować, że nowi rządzący mogą chcieć zwiększyć limit środków zarezerwowanych na dopłaty do kredytów 2 proc. – choć nie wiadomo czy w takiej wysokości, jak w projekcie ustawy poprzedniego rządu.
Dla osób, które planują zaciągnąć zwykły kredyt hipoteczny, kontynuacja Bezpiecznego Kredytu nie jest dobrą wiadomością – możliwy jest bowiem dalszy wzrost cen nieruchomości, co z kolei oznacza, że nawet po wzroście zdolności kredytowej wiele osób i tak nie będzie mogło zaciągnąć kredytu na zakup mieszkania – choćby ze względu na konieczność wniesienia wyższego wkładu własnego.