Jeszcze w grudniu rząd Zjednoczonej Prawicy zaplanował zmiany w opłacie od środków spożywczych. Zgodnie z założeniami opłatą mają zostać objęte syropy, w których na pierwszym miejscu znajduje się cukier lub syrop glukozowo-fruktozowy. Ma to zablokować praktyki zmierzające do obejścia przepisów o tzw. podatku cukrowym. Dobrą wiadomością jest równoczesne poszerzenie katalogu wyłączeń.
PiS chciał zablokować obchodzenie przepisów w tzw. podatku cukrowym
Ostatnie zmiany w ustawie o zdrowiu publicznym wywołały niemałe zamieszanie w przestrzeni publicznej. Od 1 stycznia 2024 roku w Polsce obowiązuje bowiem zakaz sprzedaży napojów energetyzujących, czyli napojów z dodatkiem tauryny lub kofeiny osobom niepełnoletnim. Nowe przepisy obejmują punkty sprzedaży na terenie szkół czy innych jednostek oświatowych, a także w automatach z napojami.
Kolejna nowelizacja przepisów tego samego aktu prawnego jest możliwa już niebawem. W wykazie Rządowego Centrum Legislacji od 2 grudnia 2023 roku widnieje bowiem projekt zmian w tzw. podatku cukrowym. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, na którego czele w tamtym czasie stała Anna Gembicka zaproponowało zmiany, które miały ukrócić praktyki rynkowe firm obchodzących przepisy o opłacie od środków spożywczych. W przestrzeni medialnej od ponad dwóch lata pojawiają się bowiem informacje, że wiele firm po wprowadzeniu nowej daniny przerejestrowała swoje produkty na suplementy diety. Było to możliwe dzięki dodatkom w postaci witaminy C lub D, które często towarzyszyły przeznaczonym do rozcieńczania w wodzie syropom.
Na sam koniec swoich rządów Prawo i Sprawiedliwość chciało zniwelować trapiący, głównie budżet państwa, problem. W przedstawionym projekcie syropy, w których na pierwszym miejscu w wykazie składników znajduje się cukier lub syrop glukozowo-fruktozowy miały być objęte opłatą. Warto jednak dodać, że chodzi tu o napoje będące suplementami diety wprowadzanymi w opakowaniach o pojemności powyżej 250 ml.
Zmiany w opłacie od środków spożywczych także na korzyść przedsiębiorców
W projekcie nowelizacji przepisów znalazło się też miejsce na poszerzenie katalogu wyłączeń, a zatem na zwiększenie liczby produktów, które tzw. podatkiem cukrowym objęte już nie będą. Poprzedni rząd proponował, by opłaty nie musieli płacić przedsiębiorcy produkujący napoje, w których składzie znajdują się wyłącznie cukry zawarte naturalnie w użytym do ich produkcji soku owocowym lub warzywnym. Ministerstwo obawiało się bowiem, że brak zwolnienia z opłaty soków rozcieńczonych wodą może doprowadzić do sytuacji, że na rynek zaczną być wprowadzane nowe produkty – woda z dołączonymi do niej saszetkami z sokiem. Pomysł dość oryginalny i jednocześnie absurdalny, ale kto wie, czy któryś z producentów faktycznie nie pokusiłby się o takie rozwiązanie.
Danina nie obowiązywałaby także w przypadku nektarów owocowych z owoców o wysokiej kwasowości, z których sok nie nadaje się do bezpośredniego spożycia. Tu chodzi na przykład o nektar z czarnej porzeczki. Jego spożycie bez jakiegokolwiek dodatku cukru nie dla wszystkich jest kuszące. Zdaniem projektodawców zmiany przyczyniłyby się do zwiększenia atrakcyjności spożycia zdrowych nektarów, a także pozytywnie wpłynęłyby na wykorzystanie krajowego potencjału produkcji owoców i warzyw oraz sytuację gospodarstw zajmujących się produkcją owoców.
Nowe przepisy od 2025 roku? To zależy co zrobi nowy rząd
Zgodnie z założeniami projektu reforma planowana była na początek 2025 roku. Trudno jednak oceniać, czy po zmianie rządów ten termin nadal jest aktualny, a także, czy nowe regulacje ustawy o zdrowiu publicznym w ogóle wejdą w życie. Od momentu wysłania projektu do uzgodnień, a zatem od w początku grudnia 2023 roku na stronach rządowych próżno szukać jakichkolwiek informacji w tym zakresie.
Wydaje się jednak, że szansa na wejście w życie zmian jest mimo wszystko spora. Projekt autorstwa PiS był bowiem odpowiedzią na rynkowe praktyki niż kolejną próbą łupienia kolejnych przedsiębiorców. Rząd Donalda Tuska nie opowiadał się też za likwidacją kontrowersyjnej daniny, a zatem można w ciemno zakładać, że nikt nie zdecyduje się na dobrowolne obcięcie budżetu o wpływy rzędu ponad 1,5 mld złotych.
Tym samym przedsiębiorcom i konsumentom pozostaje czekać na ruch nowego rządu, a może zwłaszcza Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Czesława Siekierskiego. Zgodnie z obietnicami nowe podatki, czy inne obciążenia mają być nakładane z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem, a zatem już w najbliższych miesiącach dowiemy się, czy zmiany w opłacie od środków spożywczych staną się faktem.