Podatek cukrowy 2021 wywołuje na początku nowego roku niemal tak silne emocje jak szczepienie celebrytów. Miłośnicy słodzonych napojów liczą straty w domowych budżetach, ale już miłośnicy pączków czy czekolady tego robić nie muszą. Czy na pewno wszystko tu gra?
Podatek cukrowy 2021 sprawił, że cola czy inne podobne napoje mocno podrożały, czasem i nawet o 40 procent. I ciągle nie jest jasne, czy i inne napoje nie zdrożeją.
No właśnie – tylko czemu drożeją właśnie tylko napoje? Skoro cukier to „biała śmierć”, to dlaczego podatek cukrowy 2021 nie jest podatkiem cukrowym, a napojowym?
Podatek cukrowy 2021 – ale nie na czekoladę
Jeszcze przed początkiem nowego roku premier Morawiecki tłumaczył się z nowych podatków w 2021. Robił to zresztą w dość specyficzny sposób, zapewniając, że nowe podatki tak naprawdę nie są nowymi podatkami. Bo wprowadzając dodatkową daninę za colę, rząd tak naprawdę dba o nasze zdrowie.
Nawet jeśli kupimy tę retorykę, to i tak trudno zrozumieć logikę podatku cukrowego.
Ktoś może powiedzieć, że cola czy inne podobne napoje są wyjątkowo przesłodzone. Coś w tym jest. Jednak czy cola ma mniej cukru niż czekolada? Albo baton Snickers? Sprawdźmy.
Nieduża, 44-gramowa czekolada zawiera mniej więcej 5,75 łyżeczki cukru. Snickers to już siedem łyżeczek, a baton Milky Way – 8,5.
A jak jest w przypadku puszki coli? Standardowe takie opakowanie zawiera 7 łyżeczek, za to puszka Red Bulla ma takich łyżeczek 7,5.
Biorąc pod uwagę, że według dietetyków mężczyźni powinni spożywać góra 9 łyżeczek cukru, a kobiety 5, to faktycznie sporo. Tylko czemu podatek cukrowy 2021 obejmuje napoje, a już nie batony czy czekolady? Czemu nie obejmuje pączków czy jogurtów?
Podatek cukrowy 2021. O co tu chodzi?
Może rząd chce do nas wysłać sygnał, że „małe co nieco” w postaci kawałka czekolady jest OK, ale jeśli chodzi o napoje, to jednak grzeszyć nie powinniśmy? A może rządowi wyszło, że słodzone napoje produkują głównie zagraniczne koncerny? Faktycznie – lobby czekoladowo-pączkowe jest u nas dość silne, więc niewykluczone, że rządzący nie chcieli iść na wojnę z przedstawicielami tego przemysłu.
Tak czy inaczej, miłośnicy coli mogą się czuć dyskryminowani. Może zaspokoją teraz swoją potrzebę cukrową w inny sposób, na przykład jedząc więcej Snickersów? Jeśli tak, to plan Morawieckiego, by poprawić przez nową daninę nasze zdrowie, ewidentnie nie wypali. Chyba że podatek cukrowy 2021 miał od początku zupełnie inny cel…