Oszukany
Historia, do której się odwołam, pochodzi z Reddita z r/Polska, jednak trafiłem na nią na X (ex-Twitter). Użytkownik pisze, że „czuje się oszukany”. Miał nasłuchać się, że znając angielski i potrafiąc używać komputera, dostanie pracę w dowolnym korpo i będzie mieć niezłą pensję.
Nie jest napisane wprost, kiedy skończył studia z filologii angielskiej, ale załóżmy, że jest w takim samym wieku lub trochę starszy ode mnie – za chwilę studenta czwartego roku. Nie chcę uchodzić za wyrocznię w kwestii poruszania się po rynku pracy, bo sam jestem osobą bardzo początkującą.
Czy jednak potrzeba wielkiego doświadczenia, aby wiedzieć, że znajomość języka angielskiego nie robi na pracodawcach żadnego wrażenia? I nie mówię tutaj o certyfikowanej znajomości angielskiego na poziomie C2 z pięknie wyrobionym akcentem. To rzeczywiście może gdzieś pomóc. Jednak doskonale wiadomo, że zazwyczaj wystarczy po prostu umieć mówić, słuchać i pisać – to jest poziom B2. Specjalistycznego słownictwa dla danej branży można się bardzo łatwo nauczyć.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Język angielski jest obecny wszędzie. Cała kultura jest nim przesiąknięta. Trudno znaleźć rzecz, która nie byłaby stworzona w angielskiej wersji językowej. O obsłudze komputera nawet nie muszę wspominać, prawda? To są absolutne podstawy podstaw trzeciej dekady XXI wieku.
Tak, rynek nie wygląda najlepiej
To prawda, rynek pracy nie wygląda obecnie najlepiej – w szczególności dla osób rozpoczynających swoją przygodę zawodową. Nie mówię tego, aby kogoś poklepać po plecach, bo sam wiem, że niestety trzeba się trochę nachodzić, żeby zdobyć jakiś staż, praktyki, pracę – prawdopodobnie więcej niż kiedykolwiek.
My, młodzi, musimy mieć jednak z tyłu głowy to, że nasz as w rękawie, czyli umiejętność „klikania w komputerze” nie jest już żadną naszą przewagą. To samo trzeba powiedzieć o języku angielskim. I to pomimo sytuacji, w której zaledwie 27% Polaków w wieku 15+ mówi po angielsku na tyle dobrze, że jest w stanie podtrzymać rozmowę – tak mogliśmy przeczytać w badaniu Eurobarometr z 2023 roku.
Śmiem stwierdzić, że za chwilę (a może już tak jest) znajomość pozostałych europejskich języków obcych, takich jak niemiecki, hiszpański czy francuski, nie będzie na nikim robić wrażenia. Zasoby do nauki są wszędzie, same języki nie są przesadnie trudne. Co innego można powiedzieć w kwestii egzotycznych języków, jak np. chiński czy arabski – tutaj rzeczywiście można zabłysnąć.
Poglądy z poprzedniej epoki
Komentujący na X zwrócili uwagę na jedną, istotną rzecz – ten pogląd o duecie angielski + komputer brzmi, jakby wyjęto to niemal z poprzedniej epoki, wręcz rodem z PRLu. Tak, to zalatuje myśleniem, które mieli nasi rodzice, dziadkowie. I nie ma w tym nic złego – oni wychowali się w takich realiach. Młodzi muszą mieć jednak własny rozum, rozeznanie w obecnym świecie.
Do tego nie potrzeba wybitnych umiejętności analitycznych. Komputer jest obecny w każdym domu, w każdej kieszeni. Angielski nie jest niczym unikalnym – powtórzę po raz kolejny. Wykształcenie samo w sobie również. Dziś nawet bardzo nierozgarnięta osoba jest w stanie zrobić magistra z pierwszego lepszego kierunku.
Liczą się inne umiejętności. Przede wszystkim te, które są potencjalnie odporne na automatyzację. Szczególny nacisk kładę tutaj na szeroko rozumianą kreatywność, nieszablonowe myślenie, przedsiębiorczość. Kluczem nie jest nawet sam fakt posiadania takich umiejętności, a sama świadomość, że są pożądane. Może przynajmniej wtedy nie rozczarujemy się, kiedy zetkniemy się z rzeczywistością – rok 2030 jest już bliżej niż 2020.