Kiedy padniemy ofiarą przestępstwa, mamy nadzieję, że organy ścigania ustalą sprawcę i postawią go przed oblicze sprawiedliwości. Jednocześnie czasy się zmieniają, postęp technologiczny ciągle nabiera tempa. Wraz z nim rośnie kreatywność i bezczelność przestępców. Czy policja potrafi sobie radzić z internetowymi złodziejaszkami? Nawet jeśli tak, to okazuje się, że nie zawsze garnie się do ich ścigania. Znajomy chce pożyczyć pieniądze na Facebooku? To może być oszustwo.
Swego czasu popularną metodą okradania Polaków była tak zwana metoda „na wnuczka”. Polegała ona na podszywaniu się w rozmowie telefonicznej pod bliską osobę seniora i wyciąganiu od niej pieniędzy. Te odbierać miał zwykle „kolega”. Wnuczek a to miał wypadek, a to pilnie musiał za coś zapłacić a to pojawiła się jakaś inna nagła sytuacja. Cały mechanizm żerował na nieświadomości ofiar, ich podeszłym wieku oraz na zwyczajnej ludzkiej potrzeby pomocy najbliższym. Ofiarą tego procederu padło wiele osób, zajmowały się nim wręcz zorganizowane szajki przestępców. Na szczęście szeroko zakrojona kampania informacyjna poprawiły świadomość społeczeństwa i ryzyko okradania seniorów w ten sposób znacząco wzrosła. Złodzieje, jak podaje Gazeta Prawna, wymyślili nowy sposób.
Znajomy chce pożyczyć pieniądze – na Facebooku
Metoda „na wnuczka” najwyraźniej ewoluowała. Zamiast dzwonić do ofiary wykorzystują facebookowego Messangera. Zamiast liczyć na łut szczęścia, włamują się na konto osoby, pod którą chcą się podszyć – zyskując tym samym listę potencjalnych ofiar. Zamiast wysyłać „kolegę”, podają numer konta. Sam mechanizm pozostaje jednak, jak widać, bardzo podobny. Czasami, zgodnie z tym co napisała Gazeta Prawna, próśb o „pożyczkę” skierowanych do tej samej osoby może być kilka w ciągu paru dni.
Przestępcy są na tyle bezczelni, że po wszystkim potrafią się skontaktować z ofiarą i kpić sobie z jej naiwności. Najczęściej oszuści nie wyłudzają jednorazowo zbyt dużych kwot – kilkaset złotych, tysiąc. Co można zrobić, by uniknąć tego typu przykrych sytuacji? Przede wszystkim, zachować czujność. Wiadomość od znajomego, albo członka rodziny, może ją uśpić, jednak przestępca może mieć trudność w naśladowaniu chociażby stylu pisania osoby, pod którą się podszywa. Gdy nasz „krewny” prosi o dużą pożyczkę, warto do niego zadzwonić i się upewnić, że to naprawdę on. Warto również poświęcić trochę czasu, by zapoznać się z opcjami zabezpieczeń, jakie oferuje swoim użytkownikom Facebook.
Znam. pic.twitter.com/nORXwnqin1
— Jarosław Jaras Gwizdak (@JarasJarasy) March 12, 2018
W razie najgorszego najprawdopodobniej będziesz zdany przede wszystkim na siebie
Jeśli padliśmy ofiarą opisanego wyżej procederu, rozsądek nakazywałby zgłoszenie sprawy na policję. Tu, niestety, nie zawsze można liczyć na pomoc. Swoją historię opisał jeden z użytkowników Wykop.pl. Jego znajomy z zagranicy zadzwonił do niego z pytaniem, po co mu pieniądze – których ten, oczywiście, nie zamierzał w ogóle od niego pożyczać. Nieszczęścia udało się uniknąć, co więcej zgromadzono dowody w postaci kopii rozmowy z oszustem. Wśród nich numer rachunku, na który przestępca zażyczył sobie przelewu. Warto dodać, odbiorcą nie miała być konkretna osoba, ale system płatności online Dotpay. W teorii skutecznie utrudnia to namierzenie sprawcy, jednak w tym wypadku najwidoczniej posługiwał się nim on od dłuższego czasu, także do innych oszustw, w tym na serwisie OLX.pl
Z tak zgromadzonym materiałem nasz bohater najpierw skontaktował się z przedstawicielami Alior Banku, który prowadzi ten rachunek. Ci przyjęli zgłoszenie i zaproponowali mu złożenie reklamacji oraz powiadomienie o całym zajściu policji. Ta z kolei najwyraźniej dołożyła wszelkich starań, by pokrzywdzony dał sobie spokój i niczego im nie zgłaszał. Najpierw został poinformowany o tym, że sprawa jest bardzo trudna – prawdopodobnie zgodnie z prawdą – oraz, że polskie prawo niewiele może zrobić. Został również poproszony o zgłoszenie się na komendę najbliżej swojego miejsca zamieszkania. Tam postanowiono wziąć go na przeczekanie. Dowiedział się również, że policja nic nie może zrobić oraz, że do przestępstwa nie doszło. Jeśli bardzo się uprze, to oczywiście, może sprawę zgłosić, za półtorej godziny ktoś nawet je przyjmie.
Sprawa trudna źle wpływa na wykrywalność – policja niekoniecznie musi być zainteresowana sprawą
Rozmowa z miłą policjantką, jaka wówczas się odbyła, nie posunęła sprawy do przodu. Wykopowicz dowiedział się ponownie, że nie jest to przestępstwo. Co więcej, pojawiły się kolejne powody, dla których policja nie powinna sprawą się w ogóle zajmować. W pierwszej kolejności Facebook nie współpracuje rzekomo z organami ścigania. Nie musi to być nieprawda – deklaracje samego portalu jeszcze cztery lata temu rozmijały się mocno z faktycznym udostępnianiem danych użytkowników. Zdarzało się to wówczas w jednym przypadku na trzy. Drugim jest to, że numer konta nie jest poszlaką. Nasz bohater dowiedział się także, że gdyby sprawa dotyczyła OLX, to by się nią policja zajęła. Polecono mu również usunięcie konta z Facebooka.
Znajomy chce pożyczyć pieniądze, policja nie chce znaleźć „znajomego”
Jak już wspomniałem wyżej, faktem jest, że tego typu sprawy są trudne. W wirtualnej rzeczywistości przestępcy mają całkiem sporo możliwości zacierania śladów. Chętnie też sięgają po udogodnienia, jakie dają im nowe technologie. Łatwo się spodziewać, że taka sprawa mogłaby popsuć statystyki wykrywalności. W systemie stawiającym na właśnie statystykę na piedestale, można bez trudu zrozumieć pobudki funkcjonariuszy. W końcu to od niej zależy ocena pracy policjantów. System ewidentnie nie sprzyja pochylaniu się nad sprawami obywateli, które nie są zbyt „rozwojowe.”
Oszustwo jest przestępstwem, wyciąganie pieniędzy podszywając się pod bliską osobę jest oszustwem
Nijak nie da się obronić stwierdzenia, że wyciąganie od ludzi pieniędzy podszywając się pod ich bliskich nie jest przestępstwem. Było nim w przypadku metody „na wnuczka”, jest nim w przypadku jej nowego wcielenia. Wydaje się być wręcz modelowym przykładem przestępstwa oszustwa. Art. 286 §1 Kodeksu Karnego wyraźnie stanowi, że kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd podlega karze. Od sześciu miesięcy do nawet ośmiu lat więzienia.
Warto o tym pamiętać, jeśli samemu kiedyś padnie się ofiarą tego typu przestępstwa. Niemniej, nic nie zastąpi ostrożności i krytycyzmu. Jak widać, o wiele lepszym rozwiązaniem jest nie dać się oszukać, niż później liczyć na to, że uda się złapać sprawcę. Zwłaszcza, że nawet jeśli się przy tych wszystkich trudnościach uda, to nie ma żadnej pewności, że odzyska się wyłudzone pieniądze.
Fot. do art: Znajomy chce pożyczyć pieniądze na Facebooku // Pexels